Polski English Deutch wyjście strona główna
 
  jesteś tutaj: nadzieja.pl > tematy > seria: patriarchowie i prorocy dokument tekstowy  
 

PRÓBA WIARY
ELLEN G. WHITE
(1 Mojż. rozdz. 16; 17,18-20; 21,1-14; 22,1-19)

 
 

Abraham bez zastrzeżeń zaakceptował obietnicę narodzenia się syna, ale nie czekał, aż Bóg wypełni swoje słowo w swoim czasie i na swój sposób. Wypełnienie obietnicy przeciągało się, by wypróbować jego wiarę w moc Bożą, ale Abraham nie wytrwał w próbie. Sara, sądząc, że to niemożliwe, by w tak późnym wieku mogło być jej dane dziecko, podsunęła mu plan, dzięki któremu zamiar Boży mógłby być spełniony — Abraham powinien wziąć sobie jedną z jej niewolnic za drugą żonę. Wielożeństwo było tak rozpowszechnione, iż przestano uważać go za grzech, było jednak niczym innym jak pogwałceniem prawa Bożego, i było fatalne w skutkach dla świętości i pokoju rodzinnego związku. Małżeństwo Abrahama z Hagar przyniosło w rezultacie zło nie tylko w jego rodzinie, ale i w przyszłych pokoleniach.

Gdy została żoną Abrahama, cześć, jaka jej przypadła w udziale z uwagi na jej nową pozycję, schlebiała jej, a mając nadzieję, że będzie matką wielkiego narodu, który z niego pocznie, stała się dumna i pyszna. Zaczęła traktować swą panią z pogardą. Ich wzajemna zazdrość zakłóciła spokój tego niegdyś szczęśliwego domu. Abraham, zmuszony słuchać narzekań obu kobiet, na próżno starał się przywrócić zgodę. Chociaż poślubił Hagar na usilną prośbę Sary, ona zarzucała mu teraz, że to on jedynie jest winien. Chciała wypędzić swoją rywalkę, ale Abraham nie pozwolił jej na to, ponieważ Hagar miała zostać matką jego dziecka, które, jak w naiwności ducha się spodziewał, będzie synem obietnicy. Hagar była jednak niewolnicą Sary, i dlatego nadal pozostawił ją pod władzą jej pani. Hardy duch Hagar nie mógł znieść szorstkości w postępowaniu Sary, którą spowodowało jej własne zuchwalstwo. „A gdy ją Saraj chciała upokorzyć, uciekła od niej” 1 MOJŻ. 16,6.

Udała się na drogę w stronę pustyni, a gdy odpoczywała przy studni, samotna i opuszczona, ukazał się jej, w ludzkiej postaci, anioł Pana. Zwracając się do niej „Hagar, niewolnico Saraj” (w. 8), przypomniał jej o jej pozycji i obowiązku, po czym rozkazał: „Wróć do swej pani i oddaj się pod jej władzę!” (w. 9). Jednak wraz z upomnieniem łączyły się też słowa pociechy: „Pan usłyszał o niedoli twojej”. „Rozmnożę bardzo potomstwo twoje, tak iż z powodu mnogości nie będzie go można policzyć” (w. 11.10). Rozkazano jej, aby nazwała swego syna Ismael, „Bóg usłyszy”, jako stałe przypomnienie Bożego miłosierdzia.

Gdy Abraham miał prawie sto lat, ponownie została mu powtórzona obietnica, że otrzyma syna, z zapewnieniem, że przyszły dziedzic będzie dzieckiem Sary. Abraham jednak nie rozumiał tej obietnicy. Jego umysł od razu zwrócił się ku Ismaelowi, trwał w przekonaniu, że to przez niego spełnią się łaskawe zamiary Boże. W swej miłości do syna wykrzyknął: „Oby tylko Ismael pozostał przy życiu przed twoim obliczem!” 1 MOJŻ. 17,18. Ponownie została dana obietnica w słowach, których nie można było nie zrozumieć: „Nie! Ale żona twoja Sara urodzi ci syna i nazwiesz go imieniem Izaak, a Ja ustanowię przymierze moje z nim” (w. 19). Bóg nie zlekceważył jednak ojcowskiej prośby. „Co do Ismaela, wysłuchałem cię” — powiedział — „Oto pobłogosławię mu i rozplenię go (...) i uczynię z niego naród wielki” (w. 20).

Narodziny Izaaka, będące po tylu latach oczekiwania spełnieniem największych nadziei, napełniły dom Abrahama i Sary radością. Jednak dla Hagar wydarzenie to oznaczało koniec jej wielkich ambicji. Ismaela, który był już teraz młodzieńcem, wszyscy w obozowisku uważali jako dziedzica dóbr Abrahama i spadkobiercę błogosławieństw obiecanych jego potomkom. Teraz nagle został odsunięty na bok. W swym rozczarowaniu matka i syn znienawidzili dziecko Sary. Powszechna radość wzmagała ich zazdrość, aż Ismael ośmielił się jawnie drwić z dziedzica Bożej obietnicy. Sara widziała w gwałtownym usposobieniu Ismaela stałe źródło niezgody, zwróciła się więc do Abrahama z żądaniem, żeby odprawił Hagar i jej syna z obozu. Patriarcha został doprowadzony do wielkiej rozpaczy. Jak mógł wygnać Ismaela, swego syna, kochanego nadal z całego serca? W swym zmartwieniu błagał o Boże prowadzenie. Pan, za pośrednictwem świętego anioła, polecił mu spełnić prośbę Sary. Jego miłość do Ismaela i Hagar nie mogła stać na drodze, gdyż jedynie w ten sposób mógł przywrócić harmonię i szczęście w swojej rodzinie. Anioł dał mu pocieszającą obietnicę, że chociaż odłączony od domu swego ojca, Ismael nie zostanie zapomniany przez Boga, jego życie zostanie ochronione i stanie się ojcem wielkiego narodu. Abraham był posłuszny słowom anioła, ale bolał nad tym, co musiał uczynić. Serce ojca obciążone było niewypowiedzianym smutkiem, gdy odprawiał Hagar i swego syna.

Pouczenie, dotyczące świętości związku małżeńskiego, które zostało dane Abrahamowi, jest nauką po wszystkie czasy. Głosi, że prawa i szczęście tego związku muszą być pieczołowicie strzeżone, nawet za cenę wielkiej ofiary. Sara była jedyną prawdziwą żoną Abrahama. Z jej przywilejów małżonki i matki nie miała prawa korzystać żadna inna osoba. Szanowała swego męża i w Nowym Testamencie została podana za to jako zasługujący na powszechny szacunek przykład. Nie chciała jednak, by Abraham ofiarowywał swe uczucia innej, a Pan nie potępił jej, dlatego, że pragnęła wypędzenia swojej rywalki. Zarówno Abraham, jak i Sara zwątpili w moc Bożą i to był właśnie ten błąd, który doprowadził do małżeństwa Abrahama z Hagar. []

Bóg powołał Abrahama, aby był ojcem wierzących, a jego życie miało być przykładem wiary dla przyszłych pokoleń. Jego wiara nie była jednak doskonała. Objawił brak zaufania do Boga ukrywając fakt, że Sara jest jego żoną, a potem także żeniąc się z Hagar. Aby mógł osiągnąć najwyższy standard, Bóg postanowił poddać go innej próbie, najtrudniejszej, jakiej kiedykolwiek człowiek został poddany. W widzeniu nocnym otrzymał polecenie, by udał się do kraju Moria i tam złożył swojego syna w ofierze całopalnej na górze, która zostanie mu wskazana.

W chwili, gdy otrzymał to polecenie, Abraham miał już prawie sto dwadzieścia lat. Był uważany za starego człowieka nawet w swoim pokoleniu. W młodości był silny, znosił trudności i stawiał czoło niebezpieczeństwu, teraz jednak żar jego młodości już wygasł. Gdy mężczyzna jest w sile wieku może z odwagą przeciwstawić się trudnościom i nieszczęściom, które załamałyby go w późniejszych latach, gdy chwiejnym krokiem zmierza do grobu. Bóg jednak zaczekał ze swoją ostatnią, najcięższą próbą dla Abrahama aż do czasu, gdy zaciążyło na nim brzemię lat i tęsknił za odpoczynkiem od troski i znoju.

Abraham mieszkał w Beer-Szebie, otoczony dobrobytem i szacunkiem. Był bardzo bogaty, a władcy kraju szanowali go jako potężnego księcia. Tysiące owiec i stada bydła pasły się na równinach, które rozciągały się wokół jego obozu. Wszędzie stały namioty jego czeladzi, dom setek wiernych sług. Syn obietnicy wyrastał na mężczyznę u jego boku. Wydawało się, że niebo ukoronowało błogosławieństwem życie poświęcone cierpliwemu oczekiwaniu na opóźniające się spełnienie nadziei.

W posłuszeństwie wiary Abraham opuścił swoją rodzinną ziemię — porzucił groby swych ojców i dom swoich krewnych. Wędrował jako cudzoziemiec po ziemi swego dziedzictwa. Długo czekał na narodziny obiecanego dziedzica. Na rozkaz Boży odesłał swego syna Ismaela. A teraz, gdy tak długo oczekiwane dziecko wchodziło w wiek męski i wydawało się, że patriarcha doczekał się spełnienia swoich nadziei, stanął wobec próby większej niż wszystkie poprzednie.

Rozkaz był wyrażony słowami, które musiały napełnić serce ojca bólem: „Weź syna swego, jedynaka swego, Izaaka, którego miłujesz (...) i złóż go tam w ofierze całopalnej” 1 MOJŻ. 22,2. Izaak był światłem jego domu, pociechą na stare lata, a przede wszystkim dziedzicem obiecanego błogosławieństwa. Utrata tego syna wskutek wypadku czy choroby rozdarłaby serce miłującego ojca, a jego siwą głowę pochyliłaby boleścią. A teraz Abraham otrzymał rozkaz, by przelał krew swego syna własnymi rękami. Wydawało mu się to straszne i niemożliwe.

Szatan był pod ręką i sugerował, że Abraham musiał ulec zwiedzeniu, ponieważ zakon Boży rozkazuje „Nie będziesz zabijał”, a Bóg nie żądałby tego, czego raz zakazał. Wyszedłszy przed namiot Abraham popatrzył w spokojne, rozgwieżdżone niebo i przypomniał sobie obietnicę otrzymaną przed niemal pięćdziesięciu laty, iż jego potomstwo będzie tak liczne jak gwiazdy. Jeśli ta obietnica miała się wypełnić przez Izaaka, jakże może być on uśmiercony? Abraham odczuwał silną pokusę, by uwierzyć, że uległ złudzeniu. W zwątpieniu i boleści padł na kolana i modlił się, tak jak nigdy dotąd, o jakieś potwierdzenie rozkazu, czy musi spełnić ten straszliwy obowiązek. Przypomniał sobie o aniołach posłanych po to, by objawić mu Boży zamiar zniszczenia Sodomy, a którzy przynieśli mu także obietnicę narodzenia właśnie Izaaka, więc udał się na miejsce, gdzie kilkakrotnie spotykał niebiańskich posłańców, mając nadzieję, że znów ich spotka i otrzyma jakieś dalsze wskazówki. Nikt jednak nie przybył, by mu pomóc. Ciemność zdawała się otaczać go ze wszystkich stron, ale rozkaz Boży brzmiał wciąż w jego uszach: „Weź syna swego, jedynaka swego, Izaaka, którego miłujesz...”. Tego rozkazu trzeba było posłuchać, i nie odważył się zwlekać. Nastawał dzień, więc musiał wyruszyć w drogę.

Wrócił do swego namiotu i podszedł do miejsca, gdzie Izaak spał spokojnym, głębokim snem niewinnego młodzieńca. Przez chwilę ojciec popatrzył na drogą twarz swego syna i drżąc odszedł. Podszedł do Sary, która również spała. Czy powinien ją obudzić, aby jeszcze raz mogła uściskać swe dziecko? Czy powinien powiedzieć jej o Bożym żądaniu? Pragnął ulżyć swemu sercu i podzielić się z nią tą straszną odpowiedzialnością, powstrzymał się jednak w obawie, że mogłaby przeszkodzić mu. Izaak był jej radością i dumą, jej życie było związane z nim, więc miłość matki mogła odmówić tej ofiary. []

W końcu Abraham zbudził swego syna, mówiąc mu o rozkazie złożenia ofiary na odległej górze. Izaak często udawał się ze swym ojcem, by składać ofiary na różnych ołtarzach, które postawili podczas swych wędrówek, tak więc wezwanie to nie zdziwiło go. Przygotowania do podróży zostały szybko ukończone. Przygotowano drewno, włożono na osła i Abraham wraz z Izaakiem i dwoma służącymi wyruszyli w drogę.

Ojciec i syn szli obok siebie w milczeniu. Patriarcha, rozmyślając o swej wielkiej tajemnicy, nie miał głowy do rozmowy z synem. Myślał o dumnej, kochającej matce i o dniu, w którym wróci do niej sam. Wiedział dobrze, że nóż, który odbierze życie jego synowi, przebije również i jej serce.

Ten dzień — najdłuższy, jaki Abraham kiedykolwiek przeżył — chylił się ku końcowi. Gdy jego syn i młodzi mężczyźni spali, on spędził noc na modlitwie, wciąż mając nadzieję, że jakiś niebiański posłaniec przybędzie, by powiedzieć mu, iż próba dobiegła końca, i że młodzieniec może wrócić cały i zdrowy do swej matki. Jednak jego udręczona dusza nie doznała ulgi. Minął kolejny długi dzień oraz kolejna noc upokorzenia się i modlitwy. Wciąż w jego uszach brzmiał rozkaz, którego spełnienie miało go uczynić bezpotomnym. Szatan był blisko, szepcząc słowa zwątpienia i niewiary, ale Abraham nie poddał się jego sugestiom. Gdy trzeciego dnia mieli wyruszyć w dalszą drogę, patriarcha zobaczył na północy zapowiedziany znak, obłok chwały wznoszący się nad górą Moria i pojął, że głos, który przemówił do niego, pochodził z nieba.

Nawet teraz nie szemrał przeciwko Bogu, ale posilał swoją duszę, zastanawiając się nad dowodami dobroci i wierności Pana. Ten syn został mu dany nieoczekiwanie. Czyż Ten, który obdarzył go tak cennym darem, nie ma prawa zażądać go z powrotem? Z wiarą powtarzał sobie obietnicę: „Od Izaaka nazwane będzie potomstwo twoje” 1 MOJŻ. 21,12 — potomstwo tak liczne, jak ziarna piasku na brzegu morza. Izaak był dzieckiem cudu, więc czy moc, która dała mu życie, nie mogła mu je przywrócić? Abraham patrząc poza to, co widzialne, uchwycił się boskiego słowa, „że Bóg ma moc wskrzeszać nawet umarłych” HEBR. 11,19.

Jedynie Bóg mógł zrozumieć, jak wielka była ofiara ojca oddającego swego syna na śmierć. Abraham chciał, żeby nikt oprócz Boga nie był świadkiem sceny rozstania. Rozkazał sługom, by pozostali z dala, mówiąc: „Zostańcie tutaj z osłem, a ja i chłopiec pójdziemy tam, a gdy się pomodlimy, wrócimy do was” 1 MOJŻ. 22,5. Drewno zostało włożone na Izaaka, który miał być ofiarowany, ojciec wziął nóż oraz ogień i razem zaczęli iść ku wierzchołkowi góry. Młodzieniec w milczeniu dziwił się, skąd wezmą zwierzę ofiarne, skoro są tak daleko od trzód i stad. W końcu zapytał: „Ojcze mój! (...) Oto ogień i drwa, a gdzie jest jagnię na całopalenie?” (w. 7). O, jak wielka to była próba! Jak te przymilne słowa „ojcze mój” przeszyły serce Abrahama! Jeszcze nie teraz — jeszcze nie mógł mu powiedzieć. Odpowiedział więc: „Bóg upatrzy sobie jagnię na całopalenie, synu mój” (w. 8).

W wyznaczonym miejscu zbudowali ołtarz i ułożyli na nim drewno. Wtedy, drżącym głosem Abraham wyjawił synowi boskie poselstwo. Z przerażeniem i zdumieniem poznał Izaak swój los, ale nie stawiał oporu. Mógł uniknąć swego przeznaczenia, gdyby postanowił to zrobić. Przybity smutkiem stary człowiek, wyczerpany trzema dniami walki, nie mógłby się przeciwstawić woli silnego młodzieńca. Izaak jednak od dzieciństwa był przyuczony do chętnego, ufnego posłuszeństwa, więc gdy zamysł Boży został mu ujawniony, chętnie mu się poddał. Dzielił wiarę Abrahama i uznał za zaszczyt to, że jest wezwany, by złożyć życie w ofierze dla Boga. Z największą czułością starał się zmniejszyć smutek ojca. Sam położył się na ołtarzu i pomógł jego słabym rękom przywiązać się powrozami do ołtarza. []

Wypowiedziane zostały ostatnie słowa miłości, polały się ostatnie łzy, wymieniony ostatni uścisk. Ojciec podniósł nóż, by zabić swego syna i wtem nagle jego ręka została zatrzymana. Anioł Boży zawołał do patriarchy z nieba: „Abrahamie! Abrahamie!” Ten szybko odrzekł: „Otom ja!” (w. 11) I znowu dobiegł go głos: „Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic, bo teraz wiem, że boisz się Boga, gdyż nie wzbraniałeś się ofiarować mi jedynego syna swego” (w. 12).

Wtedy Abraham ujrzał „barana, który rogami uwikłał się w krzakach”, i szybko przyprowadziwszy nową ofiarę „złożył (...) na całopalenie zamiast syna swego” (w. 13). W swej radości i wdzięczności Abraham nadał inną nazwę temu świętemu miejscu: „Jahwe-jireh” co oznacza „Pan zaopatruje”.

Na górze Moria Bóg jeszcze raz odnowił swe przymierze potwierdzając uroczystą przysięgą błogosławieństwo dla Abrahama i jego nasienia we wszystkich przyszłych pokoleniach: „Przysiągłem na siebie samego, mówi Pan: Ponieważ to uczyniłeś i nie wzbraniałeś się ofiarować mi jedynego syna swego, będę ci błogosławił obficie i rozmnożę tak licznie potomstwo twoje jak gwiazdy na niebie i jak piasek na brzegu morza, a potomkowie twoi
zdobędą grody nieprzyjaciół swoich, i w potomstwie twoim błogosławione będą wszystkie narody ziemi za to, że usłuchałeś głosu mego”
1 MOJŻ. 22,16-18.

Wielki akt wiary Abrahama jest jak latarnia, oświetlająca drogę sług Bożych we wszystkich kolejnych wiekach. Abraham nie starał się uwolnić od spełnienia woli Bożej. Podczas trzech dni podróży miał dość czasu, by rozmyślać i dość czasu, by zwątpić w Boga, jeśli chciałby się poddać zwątpieniu. Mógł przekonywać, że zabicie syna spowoduje, że będą patrzeć na niego jak na mordercę, jak na drugiego Kaina, sprawi, że jego nauki będą odrzucone i wyśmiane, a tym samym straci możliwość czynienia dobra dla swych bliźnich. Mógł argumentować, że wiek zwalnia go od posłuszeństwa. Patriarcha nie uciekał się jednak do żadnej z tych wymówek. Abraham był człowiekiem, jego emocje i skłonności były takie same jak nasze, ale nie pytał, w jaki sposób będzie mogła być spełniona obietnica, skoro Izaak zostanie zabity. Nie pozwolił dojść do głosu swemu zbolałemu sercu. Wiedział, że Bóg jest prawy i sprawiedliwy we wszystkich swych wymaganiach, więc był posłuszny przykazaniu co do słowa.

„I uwierzył Abraham Bogu i poczytane mu to zostało ku usprawiedliwieniu, i nazwany został przyjacielem Boga” JAK. 2,23. A Paweł mówi: „Ci, którzy są z wiary, są synami Abrahama” GAL. 3,7. Wiara Abrahama objawiała się jednak w uczynkach. „Czyż Abraham, praojciec nasz nie został usprawiedliwiony z uczynków, gdy ofiarował na ołtarzu Izaaka, syna swego? Widzisz, że wiara współdziałała z uczynkami jego i że przez uczynki stała się doskonała” JAK. 2,21.22. Wielu nie rozumie związku wiary i uczynków. Powiadają: „Tylko uwierz w Chrystusa, a będziesz bezpieczny. Nie musisz robić nic, by zachowywać prawo”. Jednak prawdziwa wiara przejawia się w posłuszeństwie. Chrystus powiedział do niewierzących Żydów: „Gdybyście byli dziećmi Abrahama, to byście pełnili czyny Abrahama” JAN 8,39 BT. A o ojcu wierzących Pan powiedział: „Abraham był posłuszny głosowi mojemu i strzegł tego, co mu poleciłem, przykazań moich, przepisów moich i praw moich” 1 MOJŻ. 26,5. Zaś apostoł Jakub napisał: „Wiara, jeżeli nie ma uczynków, martwa jest sama w sobie” JAK. 2,17. A Jan, który tak wiele pisał o miłości, świadczy: „Na tym bowiem polega miłość ku Bogu, że się przestrzega przykazań jego” 1 JANA 5,3.

Za pośrednictwem symboli i obietnic Bóg przekazał ewangelię Abrahamowi (patrz GAL. 3,8). Wiara patriarchy była skoncentrowana na Odkupicielu, który miał przyjść. Chrystus rzekł więc do Żydów: „Abraham, ojciec wasz, cieszył się, że miał oglądać dzień mój, i oglądał, i radował się” JAN 8,56. Baranek ofiarowany zamiast Izaaka symbolizował Syna Bożego, który miał być ofiarowany za nas. Gdy człowiek został skazany na śmierć z powodu przestąpienia prawa Bożego, Ojciec, spoglądając na swego Syna, rzekł grzesznikowi: „Żyj, bo znalazłem okup”. []

Bóg rozkazał Abrahamowi uśmiercić swego syna nie tylko po to, by wypróbować jego wiarę, ale także by wpoić w jego umysł rzeczywistość ewangelii. Śmiertelna udręka, którą przeżył w ciągu tych mrocznych dni strasznej próby, została dopuszczona, by z własnego doświadczenia mógł zrozumieć wielkość ofiary poniesionej przez nieskończonego Boga dla odkupienia człowieka. Żadna inna próba nie spowodowałaby takiej duchowej męki jak ofiarowanie własnego syna. Bóg zaś wydał swego Syna na śmierć w mękach i hańbie. Aniołom, którzy byli świadkami
upokorzenia i męki duchowej Syna Bożego, nie zezwolono interweniować jak w przypadku Izaaka. Żaden głos nie zawołał: „Dosyć!” By zbawić upadły rodzaj ludzki, Król chwały oddał swoje życie. Czy może być dany bardziej przekonywający dowód nieskończonej litości i miłości Bożej? „On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z nim darować nam wszystkiego?”
RZYM. 8,32.

Ofiara, jakiej zażądano od Abrahama, była konieczna nie tylko dla jego dobra, nie jedynie dla dobra przyszłych pokoleń, ale także ku nauce bezgrzesznych niebiańskich istot i innych światów. Pole boju między Chrystusem a szatanem — pole, na którym dokonał się plan odkupienia — jest podręcznikiem dla całego wszechświata. Ponieważ Abraham wykazał w przeszłości brak wiary w obietnice Boże, szatan oskarżał go przed aniołami i przed Bogiem o to, że nie dochował warunków przymierza i nie jest godny związanych z nim błogosławieństw. Bóg pragnął przed całym niebem udowodnić wierność swego sługi, pokazać, że nic oprócz zupełnego posłuszeństwa nie może być przyjęte, a także pełniej przedstawić mieszkańcom nieba plan odkupienia.

Niebiańskie istoty były świadkami sceny, w której wiara Abrahama i uległość Izaaka zostały poddane największej próbie. Próba ta była znacznie trudniejsza niż ta, którą musiał przejść Adam. Dostosowanie się do zakazu, jaki nałożono na naszych pierwszych rodziców, nie wiązało się z żadnym cierpieniem, ale rozkaz dany Abrahamowi wymagał najboleśniejszej ofiary. Całe niebo z podziwem i uznaniem przyglądało się niezachwianemu posłuszeństwu Abrahama i pochwalało jego wierność. Szatańskie oskarżenia okazały się fałszywe. Bóg oświadczył swemu słudze: „Teraz wiem, że boisz się Boga [wbrew temu, co twierdził szatan], gdyż nie wzbraniałeś się ofiarować mi jedynego syna swego” 1 MOJŻ. 22,12. Boże przymierze, potwierdzone Abrahamowi przysięgą wobec istot innych światów, zaświadczyło, że posłuszeństwo będzie nagrodzone.

Nawet aniołom trudno było pojąć tajemnicę odkupienia — zrozumieć, że Wódz nieba, Syn Boży, musi umrzeć za winnego człowieka. Gdy Abrahamowi rozkazano ofiarować swego syna, wzbudziło to zainteresowanie mieszkańców nieba. Z wielką uwagą śledzili każdy krok przy spełnianiu tego rozkazu. Kiedy na pytanie Izaaka: „Gdzie jest jagnię na całopalenie?”, Abraham odpowiedział: „Bóg upatrzy sobie jagnię na całopalenie” 1 MOJŻ. 22,7.8, kiedy ręka ojca została zatrzymana w chwili, gdy miał uśmiercić swego syna, a baranek, którego przygotował Bóg, został ofiarowany zamiast Izaaka — wtedy światło spłynęło na tajemnicę odkupienia i nawet aniołowie wyraźniej zrozumieli zadziwiające postanowienie, które Bóg powziął dla zbawienia człowieka (patrz 1 PIOTRA 1,12).

inne tematy z tej serii:
DLACZEGO BÓG DOPUŚCIŁ GRZECH? | STWORZENIE | KUSZENIE I UPADEK | PLAN ODKUPIENIA | POTOP | PO POTOPIE
RZECZYWISTY TYDZIEŃ
| WIEŻA BABEL | PRÓBA WIARY | ZNISZCZENIE SODOMY | MOJŻESZ | PLAGI EGIPSKIE | PASCHA | WYJŚCIE
OD MORZA CZERWONEGO DO SYNAJU
| NADANIE PRAWA IZRAELOWI | BAŁWOCHWALSTWO POD SYNAJEM
NIENAWIŚĆ SZATANA DO PRAWA BOŻEGO
| ZAKON I PRZYMIERZA | DWUNASTU WYWIADOWCÓW | UPADEK JERYCHA
BŁOGOSŁAWIEŃSTWA I PRZEKLEŃSTWA
| PIERWSI SĘDZIOWIE | SAMSON | DZIECIĘ SAMUEL | HELI I JEGO SYNOWIE
PIERWSZY KRÓL IZRAELA
| NAMASZCZENIE DAWIDA | DAWID I GOLIAT | ŚMIERĆ SAULA | DAWNE I WSPÓŁCZESNE CZARY
DAWID WSTĘPUJE NA TRON
| PANOWANIE DAWIDA | GRZECH I SKRUCHA DAWIDA

 
   

[]

   
 

główna | pastor | lekarz | zielarz | rodzina | uzależnienia | kuchnia | sklep
radio
| tematy | książki | czytelnia | modlitwa | infoBiblia | pytania | studia | SMS-y
teksty | historia | księga gości | tapety | ułatwienia | technikalia | e-Biblia | lekcje
do pobrania
| mapa | szukaj | autorzy | nota prawna | zmiany | wyjście

 
 
 

© 1999-2003 NADZIEJA.PL sp. z o.o. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Bank BPH II/O Warszawa, 10601015-320000744691