Polski English Deutch wyjście strona główna
 
  jesteś tutaj: nadzieja.pl > tematy > seria: prorocy i królowie dokument tekstowy  
 

DUMA WYWOŁANA POWODZENIEM
ELLEN G. WHITE

 
 

Wtedy, gdy Salomon ponad wszystko wynosił prawo niebios, Bóg przebywał z nim i dawał mu mądrość, by rządził Izraelem niepodzielnie i litościwie. Początkowo, chociaż towarzyszył mu dostatek i zaszczyty, król pozostał pokornym sługą Bożym, a wielki był jego wpływ na tok światowych wydarzeń. „A Salomon panował nad wszystkimi królestwami od rzeki Eufrat aż po ziemię filistyńską i aż po granicę egipską”. „Miał pokój ze wszystkich stron wokoło. Judejczycy i Izraelici mieszkali tedy bezpiecznie, każdy pod swoim krzewem winnym i pod swoim drzewem figowym... przez wszystkie dni Salomona” 1 KRÓL. 4,21.24-25.

Lecz gdy minął poranek dobrej nadziei, życie króla zaciemniła chmura odstępstwa. Historia przytacza ze smutkiem ów fakt, że ten, który nazwany został „Jedidia”, „Umiłowany przez Pana” 2 SAM. 12,25, którego Bóg zaszczycił Swą łaską, pozwalając zasłynąć jego mądrości i prawości na całym świecie, ten, który przywiódł innych do oddawania czci Bogu Izraela, odwrócił się od swego Stwórcy, aby modlić się do pogańskich bożków.

Jeszcze na setki lat przed wstąpieniem na tron Salomona, Pan, przewidując niebezpieczeństwo, na jakie narażeni być mogą ludzie wybrani na władców Izraela, udzielił Mojżeszowi odpowiednich rad. Chodziło o to, aby ten, kto zasiądzie na tronie, sporządził sobie „na zwoju odpis tego Prawa od kapłanów, Lewitów”. „I będzie go miał u siebie” — odrzekł Pan — „i będzie go czytał przez wszystkie dni swojego życia, aby nauczyć się bojaźni Pańskiej, przestrzegania wszystkich słów tego Prawa i spełniania tych wszystkich przepisów, aby serce jego nie wyniosło się ponad jego braci i aby nie odstąpił od tego przykazania ani w prawo, ani w lewo, aby był długo królem w Izraelu, on i jego synowie” 5 MOJŻ. 17,18-20.

Nawiązując do tych wskazań, Pan zastrzegł w Swych pouczeniach dla królów Izraela: ten, kto zasiądzie na tronie, „niech też nie bierze sobie wiele żon, aby nie odstąpiło jego serce. Także srebra i złota niech wiele nie gromadzi” 5 MOJŻ. 17,17.

Salomon znał doskonale te ostrzeżenia i był im przez długi czas posłuszny. Największym jego pragnieniem było żyć i panować zgodnie z przykazaniami Pańskimi, udzielonymi na górze Synaj. Toteż jego sposób sprawowania rządów był inny niż obyczaje ówczesnych narodów. Tamte bowiem nie bały się Boga, a władcy ich nie liczyli się z Jego świętym prawem.

Dążąc do umocnienia więzów swego królestwa z silnym państwem położonym na południe od Izraela, Salomon przedsięwziął ryzykowny plan i wstąpił na zakazany grunt. Szatan doskonale znał przyczynę sukcesów wczesnych rządów Salomona, toteż już wtedy, w okresie chwalebnym dzięki mądrości roztropności i prawości króla, starał się podstępnie odsunąć go od Pana. [w górę]

Wróg począł odnosić sukcesy: „Salomon spowinowacił się z faraonem, królem egipskim, biorąc córkę faraona za żonę i sprowadzając ją do Miasta Dawidowego” 1 KRÓL. 3,1.

Z ludzkiego punktu widzenia małżeństwo to, jakkolwiek sprzeczne z naukami Bożymi, zdawało się prowadzić ku błogosławieństwu. Pogańska żona króla Salomona nawróciła się i zjednoczyła z nim w oddawaniu czci prawdziwemu Bogu. Co więcej, faraon podbił Gazer, „a Kananejeczyków zamieszkujących to miasto wytracił, następnie zaś dał je jako posag swojej córce, żonie Salomona” 1 KRÓL. 9,16.

Salomon odbudował to miasto, wzmacniając tym samym swoje królestwo wzdłuż całego wybrzeża Morza Śródziemnego. Ale łącząc się z pogańskim narodem poprzez małżeństwo z córką jego bałwochwalczego władcy, król zlekceważył mądry zakaz Boga, dany w celu utrzymania ludu w bezwzględnej czystości. Nadzieja, że jego pogańska żona rzeczywiście nawróci się, była tylko słabym usprawiedliwieniem grzechu.

Przez dłuższy czas Bóg w Swej niewyczerpanej łasce nie wyciągał konsekwencji z tego straszliwego błędu i król miał jeszcze niejedną sposobność, aby wyzwolić się spod wpływu ciemnych, nieprzyjaznych sił, czyhających na jego zgubą. Ale stopniowo zaczął już rozluźniać swój związek ze Źródłem potęgi i chwały, złe pragnienia zapanowały nad rozsądkiem, rosła pewność siebie i król porzucił sprawy Boże, krocząc swoją własną ścieżką. Doszedłszy do wniosku, że układy polityczne i handlowe Izraela z sąsiednimi narodami umożliwią im poznanie prawdziwego Boga, Salomon wchodził w coraz to bardziej ryzykowne i niebezpieczne związki. Bardzo często droga do sojuszu wiodła poprzez małżeństwa z pogańskimi księżniczkami. Rozkazy Boga były lekceważone z powodu rosnących wpływów obyczajowości ludów sąsiednich.

Salomon łudził się, że swą mądrością i siłą swego osobistego przykładu nakłoni żony do całkowitego zerwania z bałwochwalstwem i przyjęcia wiary w prawdziwego Boga, oraz że dzięki tym sojuszom sąsiednie narody zbliżą się do Izraela. Próżna nadzieja!

Fatalny błąd króla polegał na tym, że zaczął on uważać siebie samego za dostatecznie silnego do wywarcia korzystnego wpływu na pogańskie społeczności. I fatalne było omamienie, że można, samemu nie zważając na Boże prawo, skłonić innych do jego szanowania i dochowania mu posłuszeństwa. [w górę]

Alianse królewskie oraz żywe stosunki handlowe z narodami pogańskimi przyniosły Salomonowi rozgłos i zaszczyty, a bogactwa całego świata stanęły przed nim otworem. Mógł w wielkiej obfitości sprowadzać złoto z Ofiru i srebro z Tarsu. „Doprowadził też król do tego, że srebra i złota było w Jeruzalemie jak kamieni, a cedrów co do ilości tyle, co sykomor w Szefeli” 2 KRON. 1,15. Bogactwo, a z nim też i pokusy płynęły do kraju szeroką strugą za dni Salomona, ale wyborne złoto charakteru samego króla straciło swój blask.

Widać więc, że stopniowo, nim zdołał to sobie uświadomić, brnął Salomon w kierunku odstępstwa i oddalał się od Boga. Prawie niedostrzegalnie zaczął tracić łaskę i błogosławieństwo Boże, coraz bardziej licząc na własne siły. Krok po kroku oddalał się od dobroczynnych dla Izraela przykazań Bożych, odzwyczajał się od obcowania z Panem, przyjmując obyczaje i sposób myślenia pogan.

Przypisując sobie wszystkie dotychczasowe zasługi i sukcesy Salomon zapomniał o Źródle swej pomyślności. Ambicja wyniesienia się ponad innych władców z mocą i okazałością skłoniła go do wywyższenia własnych celów ponad dane mu przez Niebo dla chwały Pańskiej. Pieniądze, które służyć miały świętej sprawie pomocy biednym i rozpowszechnianiu w świecie zasad godziwego życia, gromadził król dla przeprowadzenia czysto osobistych ambitnych projektów.

Oszołomiony, porwany chęcią imponowania innym narodom, zaczął zastanawiać się nad tym, w jaki sposób okazać im piękno i doskonałość swego charakteru. Szukając za wszelką cenę sposobu gloryfikacji samego siebie, Salomon sprzedał właściwie swój honor i niezależność.

Stosunki handlowe z krajami pogańskimi przynosiły ogromne zyski. Tak wielka duma, ambicja i pycha wydały w końcu owoc w występku i okrucieństwie. Rozumny i uważny król, rządzący niegdyś mądrze i szczęśliwie swym ludem, zmienił się teraz i przeobraził całkowicie. Z najmądrzejszego i najłaskawszego władcy stoczył się do roli tyrana.

Kiedyś bogobojny strażnik i opiekun ludu, teraz staje się despotą i ciemiężycielem. Coraz to nowe podatki spadają na lud, gdyż pieniądze potrzebne są królowi na utrzymanie luksusowego dworu.

Ludzie zaczęli szemrać. Podziw i szacunek, żywiony powszechnie dla króla, zmienił się w niezadowolenie i odrazę.

Pan ostrzegł przecież tych, którzy zasiądą na tronie Izraela, aby nie trzymali licznych stajni i koni. Lecz nie stosując się do tego zakazu, „konie, które miał Salomon, sprowadzano z Egiptu i z Koe, i ze wszystkich krajów”. „I nagromadził Salomon wozów i jezdnych tak, iż miał tysiąc czterysta wozów wojennych i dwanaście tysięcy jezdnych, a rozmieścił je po miastach przeznaczonych dla wodzów oraz przy osobie króla w Jerazalemie” 2 KRON. 1,16; 2 KRON. 9,28; 1 KRÓL. 10,26. [w górę]

W coraz większym stopniu zaczynał król cenić przepych, coraz bardziej folgował swym żądzom, coraz silniej pragnął uznania przez świat swej wielkości. Zdobywał piękne, powabne kobiety Egiptu, Fenicji, Edomu, Moabu i z wielu innych krajów. Kobiety te liczono na setki. Uprawiały one nadal okrutne, niskie praktyki pogańskiego rytuału. Zapatrzony w ich urodę, król zapominał stale o swych obowiązkach wobec Boga i wobec swego królestwa. Zaniedbywał się w rządach.

Rosnący wpływ żon doprowadził do tego, że Salomon zjednoczył się z nimi w oddawaniu czci bożkom. Zlekceważył całkowicie wskazania Boże, stanowiące barierę przed odstępstwem i oddał się kultowi fałszywych bogów. „Gdy się zaś Salomon zestarzał, jego żony odwróciły jego serce do innych bogów, tak że jego serce nie było szczere wobec Pana, Boga jego, jak serce Dawida, jego ojca. Toteż poszedł Salomon za Asztartą, boginią Sydończyków, i za Milkomem, ohydnym bałwanem Ammonitów” 1 KRÓL. 11,4-5.

Na południe od Góry Oliwnej, naprzeciw Góry Moria, gdzie stała piękna świątynia Jahwe, wzniósł Salomon rząd budynków. Na życzenie swych żon umieścił tam potężne posągi bałwanów, wyrobione w drzewie i metalu, ustawił je wśród mirtów i oliwek. Przed ołtarzami tych bóstw, „Kemosza, ohydnego bałwana Moabitow” i „Molocha, ohydnego bałwana Ammonitów”, odbywały się pogańskie praktyki i ceremonie 1 KRÓL. 11,7.

Postępowanie Salomona okazało się zgubne i ściągnęło na niego zasłużoną karę. Zerwanie związku z Bogiem i przyjęcie kultu pogańskiego było jednoznaczne z ruiną. Król stracił przede wszystkim możność władania samym sobą; przepadła bez śladu jego wielka wrażliwość, a sumienie zamilkło. Ten sam człowiek, który we wczesnym okresie panowania uzyskał tak wiele mądrości, zwracając się serdecznie i bezradnie do Boga, tak jak dziecko do matki — (patrz: I KRÓL. 3,16-28), upadł tak nisko, że godził się na wywyższanie bożków, którym składano w ofierze żywe dzieci.

Człowiek, który w młodości błyszczał rozumem i umiejętnością rozsądzania spraw najbardziej nawet zawiłych, który wypowiedział słowa, że „niejedna droga zda się człowiekowi prosta, lecz w końcu prowadzi do śmierci” PRZYP. 14,12, w późniejszych latach odszedł od doskonałości, łącząc się z czcicielami Kemosza i Asztarty.

Poświęcił Panu najwspanialszą na ziemi świątynię, a do ludzi rzekł: „niech będzie wasze serce szczere wobec Pana, Boga naszego” 1 KRON. 8,61, sam zaś stał się sprawcą zła, który sercem i postępowaniem przekreślił swoje własne słowa. Błędnie pojął wolność. Próbował — ale jakim kosztem — połączyć światło z ciemnością, dobre ze złem, czystość z grzechem, Chrystusa z Belialem. [w górę]

Z jednego z największych królów, jacy kiedykolwiek dzierżyli berło, stał się narzędziem i niewolnikiem innych. Charakter króla, niegdyś szlachetny i prawy, stał się zniewieściały i despotyczny. Wiarę w żywego Boga zastąpiły ateistyczne wątpliwości. Niewiara odebrała mu szczęście, osłabiła jego zasady, zdegradowała życie. Sprawiedliwy i wielki rządca przeobraził się w tyrana i despotę. Jak biedna i krucha jest natura ludzka. Niewiele może zrobić Bóg dla tych, którzy zatracą poczucie swej od Niego zależności.

W latach apostazji stopniowo rozwijał się proces duchowego upadku Izraela. Jakże mogło być inaczej, skoro sam król jednoczył swoje interesy z szatańskimi poczynaniami. To właśnie wróg ludzkości — szatan — pracował nad tym, aby w umysłach Izraelitów zaszczepić fałszywe wyobrażenia, odwieść ich od prawdziwej wiary, by stali się łatwą dla niego zdobyczą.

Stosunki handlowe z innymi narodami prowadziły do kontaktów z tymi, którzy nie żywili miłości ku Bogu. Tym samym zmniejszyła się ogromnie miłość do Niego ze strony samego Izraela.

Zamarło żywe dotąd poczucie wielkości i świętości Boskiej natury. Nie chcąc kroczyć nadal ścieżką posłuszeństwa, Żydzi uzależnili się od nieprzyjaciela sprawiedliwości.

W konsekwencji dochodziło do mieszanych małżeństw z poganami, gdyż Izraelici stracili nagle dotychczasowy wstręt do bałwochwalstwa. Weszło w życie wielożeństwo. Zarażone już bakcylem kultu bałwanów matki przyprowadzały swe dzieci do miejsca, gdzie odbywały się pogańskie nabożeństwa. W życiu tych istot panował nieprzenikniony mrok. Wiedzę o prawdziwym Bogu zastąpiły naiwne wyobrażenia o wielkości i potędze wytworów ludzkich rąk.

My, chrześcijanie, zobowiązani jesteśmy zachowywać dystans wobec świata, wobec tego, co nazywa się powszechnie „duchem światowym”, odseparować się od jego wpływów. Bóg każe przebywać nam w świecie, ale my przecież ze świata nie jesteśmy. Ziemska miłość jest niepewna i zmienna. Jedynie Bóg jest Miłością wieczną. Patrzy na Swe dzieci z niezmierną troską, ale żąda wyłączności. „Nikt nie może dwom panom służyć, gdyż albo jednego nienawidzieć będzie, a drugiego miłować, albo jednego trzymać się będzie, a drugim pogardzi. Nie możecie Bogu służyć i mamonie” MAT. 6,24.

Salomon był obdarzony cudowną mądrością, ale świat odciągnął go od Boga. Mężowie dni dzisiejszych nie są wszak od niego silniejsi. Są tak samo podatni na wpływy, które spowodowały jego upadek. [w górę]

Tak jak ostrzegał Salomona o grożącym niebezpieczeństwie, tak samo i dziś ostrzega Bóg swe dzieci, aby nie poddawały dusz wpływowi świata. „Dlatego wyjdźcie spośród nich i odłączcie się, mówi Pan, i nieczystego się nie dotykajcie, a ja przyjmę was i będę wam Ojcem, a wy będziecie mi synami i córkami, mówi Pan Wszechmogący” 2 KOR. 6,17-18.

I tak, w szczytowym okresie powodzenia, nastaje ciemność. Poprzez wieki bogactwa i zaszczyty zawsze łączyły się z niebezpieczeństwem utraty pokory i uduchowienia. Czara, którą wypada nam nieść przez życie, nie jest pusta: wypełnia ją po brzegi treść, która wymaga szczególnej ostrożności. Strapienia i przeciwności losu mogą wywołać smutek, ale szczególnie niebezpieczny dla naszego życia duchowego jest stan dobrobytu i wszelkiej pomyślności. Chociaż bowiem jest to stan zależny od łaski Bożej, to jednak ludzka natura staje się wówczas podatniejsza na wpływy zła.

W dolinie pokory, gdzie Pan uczy i prowadzi krok po kroku, jest prawdziwie bezpiecznie. Największe zaś niebezpieczeństwo zagraża tym, co myśląc, iż posiadają wielką mądrość, stoją na niepewnym, obsuwającym się gruncie „własnej silnej pozycji”. Jeśli spróbują uniezależnić się od Boga, z całą pewnością wkrótce upadną.

Gdziekolwiek i kiedykolwiek duma splotła się z niepohamowaną ambicją, a serce człowieka zamykało się na głos łaski i niezmierzonego błogosławieństwa Niebios, tam przychodziła śmierć. Każdy, kto samego siebie otacza chwałą, okaże się pozbawionym Bożej wdzięczności, dzięki której tylko największe bogactwa i najwspanialsze radości stają się osiągalne.

Ten natomiast, kto ofiarowuje wszystko Chrystusowi, dozna spełnienia obietnicy: „Błogosławieństwo Pana wzbogaca a nie przynosi z sobą utrapienia” PRZYP. 10,22.

Łagodnym tchnieniem Swej łaski Zbawiciel usunie z duszy ludzkiej niepokój i grzeszną ambicję, zmieniając nieprzyjaźń w miłość, a niewiarę w ufność. Wystarczy, że powie: „Pójdź za Mną”, a prysną natychmiast wszystkie uroki świata.

Na dźwięk Jego głosu, żądze opuszczają serca, a ludzie wyzwoleni wstają, aby podążyć za Nim.

inne tematy z tej serii:
SALOMON | ŚWIĄTYNIA I JEJ OFIAROWANIE | DUMA WYWOŁANA POWODZENIEM | SKUTKI WYKROCZEŃ | SKRUCHA SALOMONA
ROZERWANIE KRÓLESTWA
| JEROBOAM | NARODOWE ODSTĘPSTWO | ELIASZ TISZBITA | GŁOS SUROWEGO NAPOMNIENIA
KARMEL
|
OD JEZREELU PO CHOREB

opracowanie tekstu © 2003 M. i J. Maciak, M. Kużnik

 
   

[w górę]

   
 

główna | pastor | lekarz | zielarz | rodzina | uzależnienia | kuchnia | sklep
radio
| tematy | książki | czytelnia | modlitwa | infoBiblia | pytania | studia | SMS-y
teksty | historia | księga gości | tapety | ułatwienia | technikalia | e-Biblia | lekcje
do pobrania
| mapa | szukaj | autorzy | nota prawna | zmiany | wyjście

 
 
 

© 1999-2003 NADZIEJA.PL Sp. z o.o. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Bank: BPH PBK VI/O w Warszawie, PLN: 11 1060 0076 0000 3200 0074 4691
Bank Swift ref. BPH KPL PK