nadzieja.pl > książki > co mówił Jezus > o chrzcie |
|
CO MÓWIŁ JEZUS |
archiwum zagadnień: Działo się to wczesną wiosną około siedemdziesięciu lat temu, w pewnym małym miasteczku. Wszystko było pokryte lodem, a mimo to grupa młodych ludzi przyjmowała chrzest. Jeden z nich był chory, proponowano więc odłożyć jego chrzest na inny czas, gdy już się będzie czuł lepiej, ale trzeba było na to czekać kilka tygodni, a może nawet miesięcy. Chory prosił jednak gorąco, aby nie odkładano tego na później. „Jezus umarł za mnie i nie będzie to naprawdę nic wielkiego, jeśli nawet umrę dla Niego” — mówił. Przystąpiono więc do uroczystości chrztu. Człowiek ten pierwszy został zanurzony przez kaznodzieję w wodzie. Po wyjściu z wody poczuł się całkiem dobrze, a potem zaczął odzyskiwać siły i apetyt. Począwszy od tego dnia niespodziewanie szybko powracał do zdrowia. Po wyzdrowieniu przez 65 lat pełnił nieprzerwanie służbę Bożą jako kaznodzieja ewangelii. Później ochrzcił i mnie. Tym kaznodzieją był mój ojciec. Ojciec chciał być ochrzczony, ponieważ wiedział, czym w świetle słów Jezusa jest chrzest. Czytał także w Nowym Testamencie o działalności Jana Chrzciciela i o tysiącach osób, które on ochrzcił. „Upamiętajcie się, albowiem przybliżyło się Królestwo Niebios” — nauczał prorok na pustyni judzkiej MAT. 3,2. „I byli chrzczeni przezeń w rzece Jordanie, wyznając grzechy swoje” (w. 6). W Nazarecie Jezus słyszał o dziele wykonywanym przez swojego kuzyna, Jana. Udał się wraz z innymi nad Jordan i tu poprosił go o chrzest. Janowi dane było rozpoznać w Jezusie oczekiwanego Mesjasza, którego przyjście miał obwieścić, więc rzekł: „Ja potrzebuję chrztu od ciebie, a ty przychodzisz do mnie? A Jezus, odpowiadając, rzekł do niego: Ustąp teraz, albowiem godzi się nam wypełnić wszelką sprawiedliwość. Tedy mu ustąpił. A gdy Jezus został ochrzczony, wnet wystąpił z wody, i oto otworzyły się niebiosa, i ujrzał Ducha Bożego, który zstąpił w postaci gołębicy i spoczął na nim. I oto rozległ się głos z nieba: Ten jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem” MAT. 3,14-17. Jezus nie dlatego przyjął chrzest, że miał grzechy, które pragnął wyznać, lecz po to, aby utożsamić się z grzesznikami, których przyszedł zbawić. Postępował tak, jak my powinniśmy postępować, by wypełnić to dzieło, którego Bóg od nas oczekuje. Jezus dał nam przykład. [] Słowa Boga: „Ten jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem” wskazują wyraźnie, że Bóg ma upodobanie w posłuszeństwie. Jakże więc można, jeśli się kocha Boga, być Mu nieposłusznym w spełnieniu obowiązku chrztu? I jak można nie iść w ślady Jezusa, który dał w ten sposób przykład posłuszeństwa? Paweł pisze: „Ku uwielbieniu chwalebnej łaski swojej, którą nas obdarzył w Umiłowanym” EFEZ. 1,6. Dlaczego więc nie pójść w ślady Chrystusa? Jezus „został ochrzczony przez Jana w Jordanie” MAR. 1,9. W Piśmie Świętym jest powiedziane, że gdy wychodził z wody, zstąpił na Niego Duch Święty ŁUK. 3,22. W Dziejach Apostolskich czytamy „o Jezusie z Nazaretu, jak Bóg namaścił go Duchem Świętym i mocą, jak chodził, czyniąc dobrze i uzdrawiając wszystkich opętanych przez diabła, bo Bóg był z nim” DZ. AP. 10,38.
Takie jest właściwe przyjęcie chrztu, jaki przyjął Jezus. Nie było
to pokropienie wodą. Jezus przyjął chrzest w rzece Jordan. W Ew.
Jana 3,23 czytamy, że „Jan także chrzcił w Ainon blisko Salim, bo
tam było dużo wody, Słowo „chrzcić” brzmi po grecku „baptidzo” i oznacza dosłownie „zanurzać”, „zagłębiać”, „pogrążać”. W greckim wydaniu Nowego Testamentu spotykamy osiem różnych zwrotów określających czynności, w których posługiwano się płynem. Tylko jeden termin, a mianowicie „zanurzenie”, jest używany w opisie chrztu. Słowo „baptidzo”, czyli „chrzcić”, było często używane przez apostołów i pierwszych chrześcijan. Dokładnie je rozumieli i wiedzieli, co miał na myśli Jezus, gdy dawał im swe ostatnie polecenie: „Idąc na cały świat, głoście ewangelię wszystkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony” MAR. 16,15.16. To jest coś więcej niż przykład Jezusa — to Jego bezpośredni, osobisty nakaz, jedno z ostatnich Jego poleceń! Ewangelia, którą trzeba głosić nieustannie, trafia do słuchaczy, a gdy to nastąpi, powinni oni przyjąć chrzest. W wyniku słuchania ewangelii i działania Ducha Bożego na serce, grzesznik przechodzi w swym nawróceniu kolejno cztery stopnie. Pierwszy stopień to uwierzyć, posiąść wiarę: „Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony, ty i dom twój” DZ. AP. 16,31. „Kto wierzy w Syna, ma żywot wieczny, kto zaś nie słucha Syna, nie ujrzy żywota, lecz gniew Boży ciąży na nim” JAN 3,36. „Kto bowiem przystępuje do Boga musi uwierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy go szukają” HEBR. 11,6. Ta wiara, wiara zbawiająca, polega na zrozumieniu tego, że Jezus żył i umarł na krzyżu za grzechy całego świata i za moje własne. Gdy Duch Święty oświeci nas, uprzytomni nam nasze grzechy i ukaże naszym oczom Jezusa Chrystusa jako Zbawiciela i Odkupiciela, przekonanie to zaczyna wstępować w serca i podnosi nas na drugi, kolejny stopień, którym jest głęboka skrucha i żal za popełnione grzechy. „Lecz jeżeli się nie upamiętajcie, wszyscy podobnie poginiecie” ŁUK. 13,3: „Począwszy od Jerozolimy, w imię jego ma być głoszone wszystkim narodom upamiętanie dla odpuszczenia grzechów” ŁUK. 24,47. „Bóg wprawdzie puszczał płazem czasy niewiedzy, teraz jednak wzywa wszędzie wszystkich ludzi, aby się upamiętali” DZ. AP. 17,30. Pokuta oznacza prawdziwą skruchę i żal za grzechy, odrzucenie i wyrzeczenie się zła, naprawienie wyrządzonej niesprawiedliwości i krzywd. [] Trzecim stopniem jest wyznanie naszej wiary w Chrystusa. Czytamy słowa apostoła Pawła: „Bo jeśli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu swoim, że Bóg wzbudził go z martwych, zbawiony będziesz” RZYM. 10,9. Jezus powiedział: „Każdego więc, który mię wyzna przed ludźmi, i Ja wyznam przed Ojcem moim, który jest w niebie” MAT. 10,32. I wreszcie czwartym stopniem jest publiczne wyznanie naszej wiary przez chrzest. Niestety wielu całkowicie lekceważy ten ostatni stopień. „Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony” — tak brzmi wypowiedź Jezusa MAR. 16,16. Apostoł Piotr porównuje znaczenie chrztu ze znaczeniem, jakie dla Noego miała arka, w której ocalało tylko osiem dusz. „Bóg cierpliwie czekał za dni Noego, kiedy budowano arkę, w której tylko niewielu, to jest osiem dusz, ocalało przez wodę. Ona jest obrazem chrztu, który teraz i was zbawia, a jest nie pozbyciem się cielesnego brudu, lecz prośbą do Boga o dobre sumienie” 1 PIOTRA 3,20.21. Chrzest jest więc symbolem procesu, jaki dokonuje się w sercu wierzącego człowieka. Jest podobny do uroczystości zaślubin, jest to publiczne wyznanie wiary, związek pomiędzy Jezusem a wierzącym człowiekiem. Polecenie chrztu zawiera w sobie nadzwyczaj głęboką treść. Sam akt chrztu wodą to deklaracja posłuszeństwa wobec wszystkich innych poleceń, przykazań i rozkazów Bożych. Jest to oczywiste, ponieważ przyjmuje się chrzest z pełną świadomością. „Kto mówi: Znam go, a przykazań jego nie zachowuje, kłamcą jest i prawdy w nim nie ma. Lecz kto zachowuje Słowo jego, w tym prawdziwie dopełniła się miłość Boża. Po tym poznajemy, że w nim jesteśmy. Kto mówi, że w nim mieszka, powinien sam tak postępować, jak On postępował” 1 JANA 2,4-6. Apostoł Paweł pisze: „Bo wszyscy, którzy zostaliście w Chrystusie ochrzczeni, przyoblekliście się w Chrystusa” GAL. 3,27. Z chwilą gdy zostaliśmy związani z Chrystusem przez chrzest, należymy do Jego ciała — Kościoła. Jest to bowiem publiczne wyznanie wiary i publiczne wejście w skład Kościoła Bożego. Pamiętajmy, co powiedział Chrystus: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego” JAN 3,5. W czasie wielkiego kazania apostoła Piotra w Dniu Pięćdziesiątnicy tysiące ludzi żałowało za grzechy i postanowiło przyjąć chrzest. Słowo Boże trafiło do ich serc, skłaniając do pokuty i skruchy. Ujrzeli swe życie takim, jak widzi je Bóg. „A gdy to usłyszeli, byli poruszeni do głębi i rzekli do Piotra i pozostałych apostołów: Co mamy czynić, mężowie bracia? A Piotr do nich: Upamiętajcie się i niechaj się każdy z was da ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a otrzymacie dar Ducha Świętego” DZ. AP. 2,37.38. [] Tak się zawsze dzieje ze słowem ewangelii, gdziekolwiek się je głosi. Gdy powstawały pierwsze zbory, modlono się i słuchano Słowa. Chociaż prześladowano pierwszych chrześcijan z niesłychanym okrucieństwem, „ci, którzy się rozproszyli, szli z miejsca na miejsce i zwiastowali dobrą nowinę” DZ. AP. 8,4. Słuchanie Słowa, zrozumienie go oraz pokuta za popełnione grzechy zawsze poprzedzały chrzest. Kiedy Filip dotarł do Samarii i „zwiastował dobrą nowinę o Królestwie Bożym i o imieniu Jezusa Chrystusa, dawali się ochrzcić, zarówno mężczyźni jak i niewiasty” (w. 12). Nie czekali, nie dyskutowali, ani nie wahali się, lecz czynem dawali świadectwo swej wierze. Po udanej pracy misyjnej na ziemi samarytańskiej Duch Święty skierował Filipa na drogę prowadzącą z Jerozolimy do Gazy, gdzie spotkał się z dostojnikiem dworu etiopskiego, który wracał z Jerozolimy do swojego kraju. Filip zauważył, że człowiek ten czyta proroctwo Izajasza. Na pytanie Filipa, czy rozumie to, co czyta, odpowiedział pytaniem: „Proszę cię, o kim to prorok mówi? O sobie samym, czy też o kim innym? A Filip otworzył swoje usta i zwiastował mu dobrą nowinę o Jezusie, począwszy od tego ustępu Pisma. A gdy tak jechali drogą, przybyli nad jakąś wodę, a eunuch rzekł : Oto woda; cóż stoi na przeszkodzie, abym został ochrzczony? Filip zaś powiedział mu: Jeśli wierzysz z całego serca, możesz. A odpowiadając rzekł: Wierzę, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym. I kazał zatrzymać wóz, zeszli obaj, Filip i eunuch, do wody, i ochrzcił go. Gdy zaś wyszli z wody, Duch Pański porwał Filipa i eunuch nie ujrzał go więcej, lecz radując się jechał dalej swoją drogą” DZ. AP. 8,34-39. Zauważmy: Człowiek ów czytał Pismo Święte, zadał pytanie i prosił o wyjaśnienie słów Pisma. Filip opowiedział mu o Jezusie, opierając się na proroctwach Starego Testamentu. Eunuch, do głębi przejęty świadectwem prawdy, poprosił o udzielenie chrztu. Filip zażądał jeszcze od dworzanina wyznania wiary. „Wierzę, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym” — zawołał tamten. Potem obaj, Filip i dworzanin, weszli do wody (w. 38.39). W całym tym zdarzeniu widać było kierownictwo Ducha Świętego. Nie jest to jakiś odosobniony przypadek, że chrzest był poprzedzony nauczaniem ewangelii, wyznaniem wiary w Jezusa, szczerym nawróceniem. Chrzest jest dla tych, którzy samodzielnie podejmują decyzję, którzy wierzą i są posłuszni Bogu. Jedynie człowiek pełen skruchy i wiary w odpuszczenie grzechów może być kandydatem do chrztu. W innym przypadku będzie to tylko martwa ceremonia. W jednym z małych miasteczek w Ameryce toczyła się w kościele publiczna dysputa na temat chrztu. Zebrał się wielki tłum słuchaczy. Przewodniczący temu zgromadzeniu kaznodzieja nie był akurat zwolennikiem chrztu biblijnego. Tymczasem jeden z wyznawców prosił właśnie o taki chrzest. Starszy mężczyzna, który zachęcony przez sąsiadów chciał zabrać głos, wahał się, ponieważ nigdy jeszcze nie wygłosił publicznie żadnej mowy. Bał się, że mu się to nie uda. W końcu jednak doszedł do wniosku, że kiedyś musi się zdobyć na wystąpienie, które siłą rzeczy będzie „pierwsze” w jego życiu. Poprosił więc o głos, wszedł na mównicę, przetarł powoli chusteczką okulary, potem włożył je z powrotem i zaczął czytać DZ. AP. 2,38.39. Po odczytaniu usiadł na swoim miejscu.
Wówczas wstał ze swego miejsca człowiek, który był przeciwny
przyjmowaniu chrztu biblijnego. W blisko godzinnym, kwiecistym
przemówieniu starał się udowodnić, że tego, co jest w Biblii nie
należy brać dosłownie. Wreszcie skończył. Wówczas jego przedmówca,
starszy człowiek ponownie włożył okulary, otworzył
DZ. AP. 2,38.39,
wygładził kartkę, podniósł Biblię bliżej światła, spojrzał uważnie i
powiedział: „No cóż, ten tekst wciąż tu jest”. Zauważmy teraz, jakich czterech rzeczy chrzest nie dokonuje. Po pierwsze: sam chrzest nie przeobraża jeszcze serca człowieka, jest tylko symbolem zmian, jakie powinny nastąpić. Człowiek może zostać ochrzczony nawet bez wiary, bez żalu i skruchy, bez przeobrażenia wewnętrznego. Może zostać zanurzony i cóż z tego? Chrzest nie przekształca jeszcze człowieka, nie zmienia go i nie odradza. Siłę i odradzającą moc posiada Duch Święty, który oświeca umysł i nawraca serce. Tak samo jak z wody, trzeba się narodzić i z Ducha. Po drugie: chrzest nie daje poczucia, że jest się lepszym, ani nie zmienia naszego nastawienia. Wielu stwierdza z niezadowoleniem, że nie widzą różnicy pomiędzy tym, co było przed chrztem, a tym, co następuje po chrzcie. Zbawienie osiąga się nie przez uczucie, ale przez posłuszeństwo. Po trzecie: chrzest nie usuwa jeszcze pokus. Z chwilą chrztu szatan nie zostaje odsunięty od człowieka. Jednak każdy człowiek, który wierzy, ma obrońcę w Jezusie. Obiecuje On: „Nie porzucę cię ani cię nie opuszczę” HEBR. 13,5. Po czwarte: sam chrzest nie gwarantuje zbawienia, ani nie jest jakąś zasługą, która do niego uprawnia. Prawdziwy chrzest jest symbolem przebaczenia Bożego i obmycia nas z grzechów we krwi Chrystusa, a wreszcie przyjęcia nas do rodziny Bożej. Od tego czasu mamy obowiązek żyć jak posłuszne Ojcu dzieci Boże. Chrzest może być przyjęty o każdej porze dnia i nocy. W szesnastym rozdziale Dziejów Apostolskich czytamy o nawróceniu się strażnika więziennego w Filippi. Słyszał on głoszenie Słowa Bożego przez apostołów, będących pod jego strażą w więzieniu, zdał sobie sprawę ze swego stanu i zawołał: „Panowie, co mam czynić, abym był zbawiony? A oni rzekli: Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony, ty i twój dom” (w. 30-32). Naturalnie, że nie tylko dozorca więzienia, ale i jego rodzina musieli słyszeć Słowo Boże. Jaki był wynik tego głoszenia? „Został ochrzczony on i wszyscy jego domownicy. I wprowadził ich do swego domu, zastawił stół i weselił się wraz z całym swoim domem, że uwierzył w Boga” (w. 33.34). Wiara chrześcijańska jest na wskroś indywidualna, osobista, nie można jej niczym zastąpić. Wiara jest to prawda o Bogu głoszona w mocy Ducha Świętego, której wynikiem jest odrodzenie człowieka. Nauka Chrystusa trafia zawsze do umysłów i serc tych wszystkich, którzy chcą jej słuchać. W licznych fragmentach Nowego Testamentu chrzest wyraźnie łączy się z nawróceniem i początkiem chrześcijańskiego życia oraz działania DZ. AP. 2,38; RZYM. 6,3; KOL. 2,12; 1 PIOTRA 3,21. „A czemu teraz zwlekasz? Wstań, daj się ochrzcić i obmyj grzechy swoje, wezwawszy imienia jego” DZ. AP. 22,16. Są to słowa skierowane do Pawła, ale może je przyjąć każdy wierzący człowiek. Właściwie to dlaczego się jeszcze ociągać? Czemu by nie powstać, nie przyjąć chrztu i nie obmyć swoich grzechów? Wezwijmy na pomoc Pana, wyznajmy Mu swą wiarę. Duch Święty oświeci nas, poprowadzi na właściwą drogę, poradzi i pomoże. Jeśli będziemy Mu posłuszni, poznamy swoje grzechy, zrozumiemy, dlaczego grzeszyliśmy i zaczniemy tego żałować, z nami będzie Chrystus i Jego boska sprawiedliwość. O tym, który obmywa grzechy, czytamy w Słowie Bożym: „Jemu, który miłuje nas i który wyzwolił nas z grzechów naszych przez krew swoją (...) niech będzie chwała i moc na wieki wieków. Amen” OBJ. 1,5.6. Chrzest symbolizuje związek z Chrystusem i sam jest jego urzeczywistnieniem. Jezus, kierując ostatnie słowa do jedenastu apostołów, powiedział: „Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata” MAT. 28,19.20. Wyrażenie „chrzcząc je w imię” jest równoznaczne z wyrażeniem „w oparciu o autorytet”. Powiedzieć „w imię króla”, to tyle, co powiedzieć „w oparciu o władzę króla”. Jeśli ktoś zabiera głos „w imieniu rządu”, to równie dobrze może powiedzieć, że występuje „z ramienia rządu”. Co innego jednak być ochrzczonym „w imię Chrystusa”, a co innego „w Chrystusie”. To pierwsze oznacza władzę i prawo udzielania chrztu, drugie zaś wskazuje na rzeczywisty związek nowo ochrzczonego z Chrystusem. Czytamy słowa apostoła Pawła: „Bo wszyscy, którzy zostaliście w Chrystusie ochrzczeni, przyoblekliście się w Chrystusa” GAL. 3,27. [] Co symbolizuje sam obrzęd, rytuał chrztu? Śmierć i zmartwychwstanie Jezusa. „Czyż nie wiecie, że my wszyscy, ochrzczeni w Chrystusa Jezusa, w śmierć jego zostaliśmy ochrzczeni?” RZYM. 6,3. Chrzest ma więc upamiętniać śmierć, pogrzeb i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Jest to publiczne wyznanie wspólnoty z Chrystusem ukrzyżowanym, pogrzebanym i zmartwychwstałym, jest to objawienie woli pójścia z Chrystusem przez życie. Oto dlaczego chrzest przez zanurzenie symbolizuje śmierć i odrodzenie. „Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z nim przez chrzest w śmierć, abyśmy jak Chrystus wskrzeszony został z martwych przez chwałę Ojca, tak i my nowe życie prowadzili” (w. 4). Gdy już wiemy, co symbolizuje chrzest, nie powinniśmy mieć żadnych wątpliwości, czym jest chrzest w istocie, zwłaszcza że każdy chrześcijanin ma obowiązek nie tylko „umierać z Chrystusem”, lecz i „żyć z Chrystusem”. „Jeśli tedy umarliśmy z Chrystusem, wierzymy, że też z nim żyć będziemy” (w. 8). Wielka, niezmierzona, twórcza siła Boga odradza człowieka i pozwala tchnąć w niego nowe życie, czyniąc go dzieckiem Bożym. Do tego nie może doprowadzić żaden ludzki wysiłek, pomysł ani postanowienie. Rozpoczęcie „nowego życia” możliwe jest tylko po „ponownym narodzeniu się”, a więc jedynie Słowo Boże 1 PIOTRA 1,23, a nie ludzka wola czy pragnienie, ma tę odradzającą moc. „Wraz z nim zostaliście pogrzebani w chrzcie, w którym też zostaliście wespół wzbudzeni przez wiarę w moc Boga, który go wzbudził z martwych” KOL. 2,12. Jest to ta sama moc, która wyrwała ciało Jezusa ze szponów śmierci, ta sama moc, która umożliwiła nam odrodzenie się i nowe życie tu na ziemi. I ta sama moc wyrwie nas z grobowego snu, gdy zabrzmi głos trąby, która wzbudzi nas przy powtórnym przyjściu Chrystusa. Z tego właśnie względu chrzest symbolizuje trzy rzeczy: 1) naszą wiarę w to, że Chrystus umarł za nas i zmartwychwstał, 2) naszą śmierć dla grzechu i zmartwychwstanie do nowego życia już teraz, 3) naszą nadzieję i wiarę w Chrystusową „przyszłość”, gdyż nawet jeżeli umrzemy na tym świecie, to powstaniemy do życia wiecznego w czasie powtórnego przyjścia i „zawsze będziemy z Panem” 1 TES. 4,17. Wiosna panowała już wśród pięknych gór południowego Quebecu. Wezbrane topniejącym śniegiem potoki rwały w kierunku St. Lawrence Rivier. Wybrałem się w długą podróż, by ochrzcić starego człowieka, który już dłużej nie mógł czekać na ten święty obrządek. Gdy wieczorem, w dniu, który poprzedzał jego chrzest, modliliśmy się i studiowaliśmy Słowo Boże, opowiedział mi swoje dzieje. „Bardzo dawno temu, niedaleko tego miejsca, gdzie jesteśmy, stałem ze swoją narzeczoną, a wkrótce żoną. W kilka miesięcy później żegnałem tu jej trumnę, podczas gdy kaznodzieja pocieszał w kazaniu strapionych. Była to naprawdę piękna dziewczyna. Spodziewałem się, że czeka mnie z nią wiele szczęśliwych lat wspólnego życia. Między nami była tylko ta różnica, że ona była czynną i żarliwą chrześcijanką, a ja nie. Ja nie dawałem Bogu miejsca w moim sercu, ona natomiast modliła się za mnie i wielokrotnie namawiała do rozpoczęcia „nowego życia”. Przez swój upór i brak wiary przerwałem jej krótkie życie. Modliła się za mnie do końca, aż umarła tak jak umiera kwiat, któremu brakuje powietrza, słońca lub wody. [] Sprzedałem wówczas dom, który zbudowałem i powędrowałem w dalekie strony. Szukałem wszędzie zapomnienia i spokoju, ale nie znalazłem. Nie mogłem znaleźć spokoju, ponieważ nigdy nie miałem w swym sercu Chrystusa. Byłem nadal zatwardziałym grzesznikiem. W końcu jako człowiek przedwcześnie zestarzały, złamany i zniechęcony wróciłem do tego samego miejsca, z którego wywędrowałem w świat. Nie mogłem się uwolnić od wielkiego smutku i jednocześnie — wielkiej radości. Ujrzałem światło w domu, który sam zbudowałem! Zapukałem do najbliższych drzwi. Sąsiedzi nie poznawali mnie już i nie chcieli wpuścić do siebie, ale ludzie mieszkający w moim byłym domu okazali się bardzo uprzejmi i nie tylko gościnnie mnie przyjęli, ale jeszcze dużo pomogli. Powróciłem w swoje ojczyste strony po latach wędrówki, po objechaniu bez mała całego świata! Powróciłem do stron, w których się ożeniłem, do miejsca, w którym pierwszy raz pocałowałem moją żonę! O, dlaczego wówczas, kiedy jeszcze był czas, nie przyjąłem łaski Zbawiciela! Dlaczego nie kochałem Go! Dlaczego nie postąpiłem tak, jak ta nieodżałowana kobieta, i nie ofiarowałem Bogu swego serca! Tak bardzo byłem wdzięczny Bogu za to, że pozwolił mi tutaj wrócić i przynajmniej popatrzeć na moje dawne gospodarstwo, oddychać tym samym powietrzem, którym oddychaliśmy z żoną, będąc młodzi i tak szczęśliwi. Wierzę, że któregoś dnia ujrzę ją znowu. Człowiek ten był bardzo wykształcony. Potrafił cytować fragmenty poezji, zarówno klasycznej, jak i współczesnej, co wprawiło mnie w zdumienie, orientował się też w sztuce. Znał doskonale Grecję, Rzym i świat sztuki antycznej. Całe jego życie było usiane dramatycznymi epizodami. Następnego dnia przyjął chrzest w rwącym, wiosennym strumieniu. Obserwowało to wielu ludzi, słyszeli dużo o tym człowieku i dowiedzieli się o jego przeszłości. Był to okres, kiedy nie czuł się najlepiej, był chory, ale nie wahał się wejść do wody. Powiedział, że chce zanurzyć się i być razem z Bogiem w tej wodzie, skoro przez całe życie był sam i samotnie przewędrował cały niemal świat. Kiedy wyszedł z wody, grupa wiernych zaczęła śpiewać piękną pieśń, całe zgromadzenie ze wzruszeniem przypatrywało się temu pojednaniu z Bogiem. W tym momencie pewna młoda kobieta, stojąca w tłumie wiernych, zawołała do swego ojca, który powstrzymywał ją dotychczas od przyjęcia chrztu: „Ojcze, nie mogę już dłużej czekać! Muszę być posłuszna Bogu”. Nie pytając nikogo i nie czekając na nic przyjęła chrzest. Duch Święty oświecił jej duszę i skłonił ją do posłuszeństwa Bogu. Podziałało to tak silnie na zebranych, że ci, którzy wahali się latami, wyznali teraz publicznie swą wiarę w Chrystusa i prosili o udzielenie chrztu. Wróciliśmy do domu. Ów starszy mężczyzna wyjął z kieszeni portfel, w którym nosił fotografię pięknej dziewczyny. „Oto moja żona — powiedział wzruszony — kobieta, którą kochałem i wciąż jeszcze kocham. Teraz wiem już na pewno, że ujrzę ją znowu”. I tak będzie rzeczywiście, w krainie, gdzie spełnią się wszystkie sny, wyśnione i niewyśnione. [] „A czemu teraz zwlekasz? Wstań, daj się ochrzcić i obmyj grzechy swoje, wezwawszy imienia jego” DZ. AP. 22,16. ZNACZENIE BIBLIJNEGO CHRZTU
Jak brzmiało polecenie Chrystusa dotyczące chrztu?
poprzedni wykład:
kolejny wykład: |
główna |
pastor |
lekarz |
zielarz |
rodzina |
uzależnienia
| kuchnia
| sklep |
||||
|
||||
© 1999-2003 NADZIEJA.PL Sp. z o.o. Wszystkie prawa zastrzeżone. |
||||
|