Polski English Deutch wyjście strona główna
 
  jesteś tutaj: nadzieja.pl > tematy > seria: życie Jezusa dokument tekstowy  
 

„WIDZIELIŚMY BOWIEM GWIAZDĘ JEGO”
ELLEN G. WHITE
(Mat. 2)

 
 

Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejemie Judzkim za króla Heroda, oto mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: „Gdzie jest ten nowo narodzony król żydowski? Widzieliśmy bowiem gwiazdę Jego na Wschodzie i przyszliśmy oddać mu pokłon”.

Mędrcy ze Wschodu byli filozofami. Należeli do licznej i wpływowej kasty, składającej się z mężów szlachetnych rodów, w rękach których koncentrowały się bogactwa i wiedza ich narodu. Wśród nich było wielu takich, którzy wykorzystywali ludzką łatwowierność. Inni natomiast byli ludźmi prawymi, którzy zajmowali się badaniem znaków Opatrzności w przyrodzie i byli szanowani ze względu na swą uczciwość i wiedzę. Takimi właśnie byli owi mędrcy, którzy przyszli do Jezusa.

Światło płynące od Boga zawsze rozświetla mroki pogaństwa. Ponieważ mędrcy ci badali gwiazdy niebieskie i zgłębiali tajemnice ich świetlanych dróg, poznali chwałę Stwórcy. W poszukiwaniu wiedzy zwrócili się oni do hebrajskich Świętych Pism. W ich własnym kraju znajdował się zbiór pism proroczych, w których zapowiedziane było przyjście Boskiego Nauczyciela. Balaam należał do magów, chociaż jednocześnie był prorokiem Bożym. Za natchnieniem Ducha Świętego przepowiedział dobrobyt Izraela oraz nadejście Mesjasza. Te proroctwa tradycja przekazywała z wieku na wiek. Jednakże w Starym Testamencie przyjście Zbawiciela objawione było w bardziej wyraźny sposób. Magowie z radością dowiedzieli się o Jego bliskim nadejściu i o tym, że cały świat ma być napełniony poznaniem chwały Pana.

Tej nocy mędrcy ujrzeli na niebie tajemnicze światło, zalewające boską chwałą Betlejemskie wzgórza.

Gdy światło to zgasło, ukazała się promienna gwiazda, która pozostała na niebie. Nie była to jednak ani gwiazda, ani planeta, dlatego zjawisko to wzbudziło olbrzymie zainteresowanie. Było to odległe zgrupowanie świetlistych aniołów, lecz o tym mędrcy nie wiedzieli. Byli jednak przekonani, że ma ona dla nich szczególne znaczenie. Zasięgnęli rady kapłanów i filozofów i zaczęli szperać w zwojach starych kronik. Proroctwo Balaama brzmiało: „Wzejdzie gwiazda z Jakuba, powstanie berło z Izraela” 4 MOJŻ. 24,17. Czy ta dziwna gwiazda zesłana została jako zwiastun Obiecanego? Magowie powitali światło niebieskiej prawdy, które świeciło dla nich coraz jaśniej. W sennych widzeniach zostali pouczeni, by udać się na poszukiwanie nowo narodzonego Księcia.

Tak jak z wiarą Abraham szedł na głos Boga, „nie wiedząc, dokąd idzie” HEBR. 11,8, jak wiarą natchniony Izrael szedł za słupem obłoku do Ziemi Obiecanej, tak ci poganie szli w poszukiwaniu obiecanego Zbawiciela. Wschodnie kraje obfitują we wszelkie bogactwa, toteż magowie nie wyruszyli w drogę z pustymi rękami. Było w zwyczaju składanie darów, jako wyraz hołdu, książętom oraz innym dostojnym osobistościom, a więc i Temu, dzięki któremu wszystkie rodziny świata miały pozyskać błogosławieństwo, przyniesiono najcenniejsze dary tej ziemi. Należało podróżować nocą, aby mieć przed oczami ową gwiazdę. Podróżni skracali sobie czas, opowiadając tradycyjne przypowieści oraz proroctwa o Tym, którego szukali. Na każdym postoju dla wypoczynku mędrcy studiowali proroctwa, pogłębiając w sobie przekonanie, że prowadzi ich boska moc. Podczas gdy zewnętrznym znakiem wędrówki była gwiazda, to wnętrza ich napełniał Duch Święty, który rządził ich sercami i wlewał w nie nadzieję. Chociaż długa była ich droga, czuli się szczęśliwi.

Mędrcy osiągnęli ziemię Izraela i zjeżdżali z Góry Oliwnej, z której otwierał się widok na Jerozolimę, kiedy gwiazda, która ich prowadziła przez całą uciążliwą drogę, zatrzymała się nad świątynią i po pewnym czasie znikła im z oczu. Wówczas mędrcy przyśpieszyli kroku ufając, że radosną wieść o narodzeniu Mesjasza znają już wszyscy. Lecz ich dopytywania były daremne. Po wjeździe do świętego miasta skierowali się do świątyni, jednak ku ich zdumieniu nikt nic nie wiedział o nowo narodzonym Królu. Ich pytania, zamiast wywołać radość, powodowały raczej obawę i zdziwienie, nie pozbawione pogardy. []

Kapłani zachowywali się w myśl tradycji: wychwalając swą religię i własną pobożność, przedstawiali Greków i Rzymian jako pogan i grzeszników. Mędrcy nie byli bałwochwalcami i w oczach Boga stali znacznie wyżej od Jego rzekomych wyznawców; jednakże Żydzi uważali ich też za pogan. Nawet u urzędowych stróżów Świętych Wyroczni gorliwe rozpytywania mędrców nie wywołało cienia sympatii.

Wieść o przybyciu mędrców szybko rozniosła się po Jerozolimie. Ich dziwna sprawa wzbudziła wśród ludzi poruszenie, które ogarnęło i pałac króla Heroda. Przebiegły Idumejczyk powziął podejrzenie o możliwości zjawienia się rywala. Jego droga do tronu znaczona była niezliczonymi morderstwami, a będąc człowiekiem obcej krwi, był znienawidzony przez naród, którym rządził. Jedyną jego obroną było poparcie Rzymu. Lecz nowy Książę, o którym mówili magowie, miał większe prawa, gdyż narodził się, aby królować.

Herod podejrzewał kapłanów o zmowę z cudzoziemcami w celu wywołania zamieszek wśród ludzi i zdetronizowania go. Zataił jednak nieufność, zdecydowany swoją przebiegłością pokrzyżować ich plany. Zawezwał znaczących kapłanów i pisarzy, pytając ich, co mówią święte księgi na temat miejsca urodzenia Mesjasza.

Takie wypytywanie ze strony uzurpatora, uczynione na żądanie cudzoziemców, zraniło dumę żydowskich uczonych. Obojętność, z jaką przystąpili do badania proroczych zwojów, doprowadziła do wściekłości zazdrosnego tyrana. Zarzucił im usiłowanie zatajenia swej wiedzy odnośnie tej sprawy. Ze stanowczością nie dopuszczającą nieposłuszeństwa rozkazał kapłanom przeprowadzenie dokładnych badań i ujawnienie miejsca narodzin ich oczekiwanego Króla.

A oni rzekli: „W Betlejemie Judzkim: bo tak napisał prorok:

«I ty, Betlejemie, ziemio judzka,
wcale nie jesteś najmniejsze między
książęcymi miastami judzkimi,
z ciebie bowiem wyjdzie wódz,
który paść będzie lud mój izraelski»”.

Wówczas Herod zaprosił mędrców do siebie na prywatną rozmowę. Burza gniewu i strachu rozpętała się w jego sercu, lecz zachowywał zewnętrzny spokój i przyjął cudzoziemców z uprzejmością. Wypytywał ich o czas, w którym ukazała się gwiazda, oświadczając, że z radością przyjmie wiadomość o narodzeniu Chrystusa. Polecił im: „Idźcie, dokładnie się dowiedzcie o dziecięciu, a gdy znajdziecie, donieście mi, abym i ja poszedł oddać mu pokłon”. Tak rzekłszy, puścił ich w dalszą drogę do Betlejem.

Kapłani i starsi z Jeruzalem nie byli tak nieświadomi narodzenia Chrystusa, jak to okazywali. Wiadomość o przybyciu aniołów do pasterzy dotarła do Jerozolimy, lecz rabini nie uznali jej za godną uwagi. Mogli sami znaleźć Chrystusa i poprowadzić mędrców na miejsce Jego urodzenia; lecz zamiast tego to owi mędrcy przyszli do nich, by zwrócić ich uwagę na fakt narodzenia się Mesjasza. „Gdzie jest ten nowo narodzony król żydowski? — powiedzieli— Widzieliśmy bowiem gwiazdę jego na Wschodzie i przyszliśmy oddać mu pokłon”. []

Teraz duma i zazdrość zamknęły drzwi przed światłem. Jeżeli ludzie dadzą wiarę wiadomości otrzymanej od pasterzy i mędrców, postawi to kapłanów i rabinów w sytuacji nie do pozazdroszczenia, gdyż podważy ich powołanie do bycia wyrazicielami prawdy Bożej. Ci znający Pisma nauczyciele nie mogli zniżyć się do tego, aby pouczali ich ci, których uważali za pogan. Nie może tak być, mówili, aby Bóg pominął ich, a oznajmił prawdę prostym pasterzom i nieobrzezanym poganom. Dlatego postanowili zlekceważyć wiadomości poruszające króla Heroda i całą Jerozolimę. Nie chcieli nawet udać się do Betlejem, aby się przekonać, jak ta sprawa rzeczywiście się przedstawia. Ludziom zaczęli wmawiać, że zainteresowanie Jezusem to po prostu przejaw fanatyzmu. Tak właśnie zaczęło się odrzucenie Chrystusa przez kapłanów i rabinów. Odtąd ich pycha i zawziętość przekształciły się w stałą nienawiść do Zbawiciela. Wówczas gdy Bóg otworzył drzwi dla pogan, przywódcy żydowscy zamknęli je dla siebie samych.

Mędrcy sami wyruszyli z Jerozolimy w dalszą drogę. Gdy wyjeżdżali z miasta, zapadał zmrok, lecz ku swej radości ujrzeli znów gwiazdę, która wiodła ich do Betlejem. Mędrcom nie powiedziano, tak jak pasterzom, o tak mało godnym miejscu, w jakim narodził się Jezus. Po przebyciu tak długiej drogi obojętność, jaką wykazywali przywódcy żydowscy, zdezorientowała ich, toteż opuszczając Jerozolimę czuli się mniej pewni, niż gdy wjeżdżali do tego miasta. W Betlejem nie znaleźli gwardii królewskiej, która by chroniła nowo narodzonego Króla. Żaden dostojnik nie przebywał się w Jego otoczeniu. Za kołyskę służył Jezusowi żłób. Jego jedynymi opiekunami byli rodzice, niewykształceni wieśniacy. Czy mógł to być Ten, o którym napisano, że przyjdzie, „aby podźwignąć plemiona Jakuba” i „ku nawróceniu ostatnich z Izraela”, i że będzie „światłością pogan” i zbawieniem „aż do krańców ziemi” IZ. 49,6?

„I wszedłszy do domu, ujrzeli dziecię z Marią, matką jego, i upadłszy, oddali mu pokłon”. Pomimo skromnego wyglądu Jezusa mędrcy rozpoznali w Nim boskość. Oddali Mu swoje serca jako Zbawicielowi i ofiarowali dary — „złoto, kadzidło i mirrę”. Jakże wielka była ich wiara! O mędrcach ze Wschodu można rzec to, co zostało później powiedziane o rzymskim setniku: „Zaprawdę powiadam wam, u nikogo w Izraelu tak wielkiej wiary nie znalazłem” MAT. 8,10.

Mędrcy nie przejrzeli zamiarów Heroda w stosunku do Jezusa. Gdy cel ich podróży został osiągnięty, zaczęli szykować się w drogę powrotną do Jerozolimy, zamierzając podzielić się tą nowiną z Herodem. Lecz we śnie nadeszło do nich ostrzeżenie, aby się z nim więcej nie kontaktowali. Toteż, omijając Jerozolimę, udali się inną drogą wprost do swego kraju.

W podobny sposób został ostrzeżony Józef o konieczności ucieczki do Egiptu wraz z Marią i dzieckiem. Anioł oznajmił mu: „Bądź tam, dopóki ci nie powiem, albowiem Herod będzie poszukiwał dziecięcia, aby je zgładzić”. Józef, nie ociągając się, usłuchał i dla większego bezpieczeństwa wyruszył w drogę nocą.

Za pośrednictwem mędrców Bóg zwrócił uwagę narodu żydowskiego na narodziny swego Syna. Ich poszukiwania w Jerozolimie, poruszenie wśród ludzi, a nawet zazdrość Heroda, która zwróciła na siebie uwagę kapłanów i rabinów, spowodowały zainteresowanie proroctwami dotyczącymi Mesjasza, tym wielkim wydarzeniem, jakie się właśnie odbyło.

Wówczas szatan zdecydował zagasić to boskie światło dla świata, i wykorzystał całą swą przebiegłość, by zniszczyć Zbawiciela. Lecz Ten, który „nie drzemie, ani nie zasypia”, strzegł swego ukochanego Syna. Ten, który zesłał z nieba mannę dla Izraela, który nasycił Eliasza w czasach głodu, dał Marii i małemu Jezusowi schronienie w pogańskim kraju. A dzięki darom pogańskich mędrców Bóg dostarczył środków na podróż do Egiptu i przetrwanie w tym obcym kraju. []

Magowie byli jednymi z pierwszych, którzy powitali Odkupiciela. Ich dary złożone u Jego stóp były pierwszymi. Przez te dary, przywilej posługiwania stał się ich udziałem. Dary składane ze szczerego serca Bóg przyjmuje z radością i zaszczyca dawców największymi sukcesami w służbie dla siebie. Jeśli oddajemy Jezusowi serc, przyniesiemy Mu również nasze dary. Złoto i srebro, nasze najcenniejsze ziemskie wartości, tak umysłowe, jak i duchowe nasze zdolności, trzeba poświęcić Temu, który nas umiłował i  za nas oddał samego siebie.

A w Jeruzalem Herod z niecierpliwością oczekiwał powrotu mędrców. Gdy minął pewien czas, a ich wciąż nie było, podejrzenia jego zaczęły wzrastać. Niechęć rabinów do wskazania miejsca przyjścia na świat Mesjasza wydawała się sugerować, że zamiary Heroda zostały przejrzane i że mędrcy celowo unikali spotkania z nim. Myśl ta doprowadzała go do wściekłości. Chytrość zawiodła, lecz pozostała możliwość użycia siły, którą wypróbuje na tym dziecku — królu. Ci hardzi Żydzi przekonają się, czego mogą spodziewać się po próbie osadzenia na tronie innego monarchy.

Do Betlejem natychmiast wysłani zostali żołnierze z poleceniem zgładzenia wszystkich dzieci do drugiego roku życia. Ciche, spokojne domy grodu Dawida stały się widownią strasznych wypadków, które przed sześciuset laty ukazane zostały prorokowi. „Słyszano głos w Rama, płacz i żałosną skargę. Rachel opłakuje dzieci swoje, bo ich nie ma”.

To nieszczęście Żydzi sami ściągnęli na siebie. Gdyby chodzili z Bogiem w wierze i pokorze, On za pomocą ustalonych sygnałów zniósłby królewski gniew. Ale oni wzięli rozbrat z Bogiem przez swoje grzechy i odrzucili Ducha Świętego, który był ich jedyną ochroną. Nie badali Pism, które miały ich nakłaniać do uległości wobec woli Boga. Zamiast tego szukali proroctw, które mogłyby być im pomocne do samowywyższenia i do ukazania, że Bóg ma w pogardzie inne narody. Przez wszystkie wieki z dumą i pychą uważali, że Mesjasz nadejdzie jako król, zwyciężający wszystkich swoich wrogów i depczący w swoim gniewie wszystkich pogan. Tymi twierdzeniami pobudzali tylko niechęć swoich władców. To przez ich błędną interpretację misji Chrystusa Szatan mógł zaplanować dzieło zniszczenia Zbawiciela. I to obróciło się przeciwko nim.

Ten akt okrucieństwa był jednym z ostatnich, jakie zaznaczyły panowanie Heroda. Wkrótce po rzezi niemowląt został on sam skazany na potępienie, od którego nie było ratunku, i umarł straszną śmiercią.

Józef, który wciąż przebywał w Egipcie, został teraz wezwany przez Anioła Pańskiego, by powrócić do ziemi Izraela. Uważając Jezusa za dziedzica tronu Dawida, Józef postanowił założyć swój dom w Betlejem, lecz dowiedziawszy się, że w Judei króluje zamiast Heroda, swego ojca, Archelaus, obawiał się, że syn może kontynuować wolę ojca wobec Chrystusa. Ze wszystkich synów Heroda Archelaus był najbardziej w charakterze podobny do ojca. Toteż jego panowanie już na samym początku zaznaczyło się zamieszkami w Jerozolimie oraz rzezią tysięcy Żydów, dokonaną przez rzymskich legionistów.

Józef ponownie został skierowany w bezpieczne miejsce. Powrócił do swego domu w Nazarecie i tu przez blisko trzydzieści lat mieszkał Jezus, „aby się spełniło, co było powiedziane przez proroków, iż Nazarejczykiem nazwany będzie”. Galilea pozostawała pod panowaniem syna Heroda, lecz wśród jej mieszkańców było znacznie więcej cudzoziemców niż w Judei. Dlatego też mniejsze było tam zainteresowanie sprawami żydowskimi i Jezus nie wzbudzał tu zazdrości wśród możnych tego świata.

Z takim oto przyjęciem spotkał się Zbawiciel, gdy przyszedł na ziemię. Wydawało się, że nie ma miejsca spoczynku i schronienia dla małego Odkupiciela. Bóg nie mógł dać oparcia swemu Synowi w ludziach, nawet kiedy prowadził dzieło ich zbawienia. Polecił aniołom, aby towarzyszyli Jezusowi i chronili Go, dopóki nie wypełni swej ziemskiej misji i nie umrze z rąk tych, których przyszedł zbawić.

inne tematy z tej serii:
BÓG Z NAMI | WYPEŁNIENIE CZASU | DO CIEBIE ZBAWICIELU! | OFIAROWANIE | WIDZIELIŚMY BOWIEM GWIAZDĘ JEGO
WIELKANOCNA WIZYTA
| CHRZEST | WESELE W KANIE GALILEJSKIEJ | W JEGO ŚWIĄTYNI | NIKODEM | UWIĘZIENIE I ŚMIERĆ JANA
POWOŁAŁ ICH DWUNASTU
| KAZANIE NA GÓRZE | SETNIK | KTO TO BRACIA MOI? | ZAPROSZENIE | UMILKNIJ! UCISZ SIĘ! | DOTYK WIARY
DAJCIE WY IM JEŚĆ
| NOC NAD JEZIOREM | I ZOSTAŁ PRZEMIENIONY | BŁOGOSŁAWIENIE DZIECI | ŁAZARZU, WYJDŹ! | ZACHEUSZ
 UCZTA W DOMU SZYMONA | OTO KRÓL TWÓJ PRZYJDZIE | POTĘPIONY NARÓD | ŚWIĄTYNIA PONOWNIE OCZYSZCZONA
BIADA FARYZEUSZOM
| NA GÓRZE OLIWNEJ | SŁUGA SŁUG | NA PAMIĄTKĘ MOJĄ | GETSEMANE | PRZED ANNASZEM I W PAŁACU KAIFASZA
JUDASZ
| NA SĄDZIE U PIŁATA | GOLGOTA | WYKONAŁO SIĘ! | W GROBOWCU JÓZEFA | WSTAŁ Z MARTWYCH
CZEMU PŁACZESZ?
| DO OJCA MEGO I OJCA WASZEGO

 
   

[]

   
 

główna | pastor | lekarz | zielarz | rodzina | uzależnienia | kuchnia | sklep
radio
| tematy | książki | czytelnia | modlitwa | infoBiblia | pytania | studia | SMS-y
teksty | historia | księga gości | tapety | ułatwienia | technikalia | e-Biblia | lekcje
do pobrania
| mapa | szukaj | autorzy | nota prawna | zmiany | wyjście

 
 
 

© 1999-2003 NADZIEJA.PL sp. z o.o. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Bank BPH II/O Warszawa, 10601015-320000744691