![]() |
|
nadzieja.pl > tematy > seria: wielki bój |
![]() |
PIERWSI CHRZEŚCIJANIE |
Kiedy Chrystus odsłaniał uczniom los Jerozolimy i zdarzenia poprzedzające Jego powtórne przyjście, przepowiedział także przyszłe doświadczenia swego ludu, czekające go na przestrzeni czasu — od wniebowstąpienia Pańskiego, aż do Jego powtórnego przyjścia w mocy i w chwale, w celu zbawienia ludu. Stojąc na Górze Oliwnej Zbawiciel widział burze, jakie wkrótce nawiedzą Kościół apostolski, a spoglądając dalej w przyszłość — groźne chmury, z których w wiekach ciemności i prześladowań spadną gromy na Jego naśladowców. W kilku krótkich, lecz ważnych zdaniach przepowiedział Jezus, w jakiej mierze władcy tego świata prześladować będą Kościół Boży. Naśladowcy Chrystusa będą musieli przejść drogę upokorzeń, szyderstw i cierpień taką, jaką przeszedł ich Mistrz. Nieprzyjaźń zwrócona przeciwko Zbawcy świata dotknie także tych, którzy uwierzą w Jego imię MAT. 24,9.21-22. Historia wczesnego Kościoła potwierdza słowa Jezusa. Moce ziemi i piekła połączyły się przeciwko Chrystusowi i Jego naśladowcom. Pogaństwo było świadome tego, że jeżeli chrystianizm zwycięży, runą pogańskie świątynie i ołtarze, dlatego też wytężało wszystkie siły, aby zniszczyć chrześcijan. Zaczęły się prześladowania. Chrześcijanom rabowano majętności i wypędzano z domostw. Toczyli oni „wielki bój utrapienia” HEBR. 10,32. Wielu z nich krwią przypieczętowało swą wiarę. Zabijano wszystkich. możnych i niewolników, bogatych i ubogich, uczonych i prostaków. Prześladowania, zapoczątkowane w czasach Nerona, mniej więcej w tym czasie, gdy apostoł Paweł poniósł męczeńską śmierć, trwały z większą lub mniejszą gwałtownością przez długie stulecia. Chrześcijan fałszywie oskarżano o najgorsze przestępstwa, uważano ich za przyczynę wszelkich nieszczęść, głodu, zarazy, trzęsienia ziemi. Ponieważ stali się przedmiotem ogólnej nienawiści i podejrzeń znalazło się wielu oskarżycieli, którzy dla pieniędzy zdradzali niewinnych. Sądzono chrześcijan jako wrogów cesarstwa, nieprzyjaciół religii i wyrzutków społeczeństwa. Wielu rzucano dzikim zwierzętom na pożarcie albo żywcem palono w rzymskich amfiteatrach. Niektórych krzyżowano, innych, zaszytych w skóry dzikich zwierząt, rzucano na arenę, gdzie rozszarpywały ich psy. Cierpienia i śmierć wyznawców Chrystusa stały się publiczną rozrywką. Tłumy przychodziły na miejsca, gdzie tracono chrześcijan, aby ucieszyć oczy widokiem mąk skazańców. Cierpienia umierających witano oklaskami i śmiechem.
Gdziekolwiek
chrześcijanie szukali ukrycia, polowano na nich, jak na dzikie zwierzęta.
Tropieni ukrywali się na pustyniach i w opuszczonych miejscach. „Byli
kamienowani, paleni, przerzynani piłą, zabijani mieczem, błąkali się w
owczych i kozich skórach, wyzuci ze wszystkiego, uciskani, poniewierani;
ci, których świat nie był godny, tułali się po pustyniach i górach, po
jaskiniach i rozpadlinach ziemi”
HEBR.
11,37-38.
Katakumby były wtedy schronieniem dla wielu z nich. Pod wzgórzami, za
murami Rzymu, ciągnęły się długie, biegnące kilometrami korytarze. Tam w
podziemiach naśladowcy Chrystusa grzebali swoich zmarłych i chronili się,
ścigani i prześladowani. Kiedy Dawca życia wzbudzi wszystkich, którzy
„toczyli dobry bój wiary”, wówczas z tych mrocznych podziemi wyjdzie wielu
męczenników Chrystusa. [ Mimo prześladowań świadkowie Jezusa zachowali czystą wiarę. Chociaż musieli się wyrzec wygody i żyć odcięci od światła słonecznego w ciemnym, lecz przyjaznym łonie ziemi, nie narzekali. Zachęcali się wzajemnie słowami wiary, cierpliwości i nadziei, aby wytrwać. Utrata ziemskich dóbr nie zdołała ich skłonić do wyrzeczenia się wiary w Chrystusa. Doświadczenia i prześladowania były krokami, które zbliżyły ich do odpoczynku i nagrody. Wielu z nich, podobnie jak słudzy Boży przed wiekami, było „zamęczonych na śmierć, nie przyjąwszy uwolnienia, aby dostąpić lepszego zmartwychwstania” HEBR. 11,35. Przypominali sobie słowa Mistrza napominające ich, że w prześladowaniach dla imienia Chrystusa powinni być radośni i pełni nadziei, gdyż otrzymają wielką zapłatę w niebiosach, bowiem prorocy także byli prześladowani. Wierni cieszyli się, że są godni cierpieć dla prawdy, a z płomieni stosów często dobiegał głos pieśni triumfu. Patrząc z wiarą w niebo, męczennicy widzieli Chrystusa i aniołów, którzy spoglądali na nich ze współczuciem i uznaniem dla ich wytrwałości. Z tronu Bożego słyszeli głos: „Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci koronę żywota” OBJ. 2,10. Na próżno szatan usiłował siłą zniszczyć Kościół Chrystusa. Bój, w którym uczniowie Jezusa składali w ofierze swe życie, nie zakończył się wtedy, kiedy ci wierni stróże sztandaru Chrystusa polegli na swych posterunkach. Przegrywając — zwyciężyli. Słudzy Boży ginęli, lecz Jego dzieło kroczyło nadal naprzód. Ewangelia szerzyła się niepowstrzymanie, a liczba zwolenników Mistrza wzrastała. Dobra nowina docierała do terenów niedostępnych nawet dla rzymskich orłów. Pewien chrześcijanin, postawiony przed rzymskimi urzędnikami, prześladującymi chrześcijan, powiedział: „Możecie nas zabijać, męczyć, osądzać, lecz wasza niesprawiedliwość jest dowodem naszej niewinności. Nawet wasze okrucieństwo nic wam nie pomoże; ono raczej przyciąga ludzi do nas. Im więcej nas zabijacie, tym więcej nas jest; krew chrześcijan jest nasieniem” (Tertulian, Apology, rozdz. 50).
Tysiące
więziono i mordowano, ale na ich miejscu pojawiali się inni. Ci, którzy
dla wiary ponosili śmierć męczeńską, byli pewni zwycięstwa w Chrystusie,
prowadzili „dobry bój”. Cierpienia, jakie chrześcijanie znosili, zespalały
ich silniej ze Zbawicielem i z sobą nawzajem. Ich życie było przykładem, a
śmierć — trwałym świadectwem dla prawdy. Często w najbardziej
niespodziewanych momentach poddani szatana opuszczali jego służbę i
stawali pod sztandarem Chrystusa. Dlatego szatan postanowił skuteczniej
wystąpić przeciw Bogu i zatknąć swój sztandar w Kościele chrześcijańskim.
Gdyby mu się udało zwieść wyznawców Chrystusa, znikłaby ich siła,
wytrwałość, stanowczość i łatwo by się stali jego łupem. [ Chytrością więc począł osiągać to, czego nie zdobył gwałtem. Prześladowania ustały, a ich miejsce zajęły niebezpieczne pragnienia ziemskich nagród i światowej czci. Wielu pogan przyjmowało tylko część chrześcijańskiej wiary, odrzucając resztę prawdy. Oświadczali, że uznawają Jezusa jako Syna Bożego i wierzą w Jego śmierć oraz zmartwychwstanie, lecz nie wyznawali swych grzechów, bowiem nie odczuwali konieczności skruchy i zmiany serca. Gotowi byli na ustępstwa i to samo proponowali chrześcijanom, aby wszystkich połączyć w jedno wyznanie. Kościołowi groziło teraz wielkie niebezpieczeństwo, więzienie, prześladowanie, ogień i miecz były w stosunku do niego błogosławieństwem. Część chrześcijan stała mocno w wierze, zdecydowanie przeciwstawiając się wszelkim kompromisom. Inni godzili się na ustępstwa i łączyli z tymi, którzy połowicznie przyjęli chrześcijaństwo, twierdząc, że będzie to środkiem do ich pełnego nawrócenia. Dla wiernych naśladowców Chrystusa był to czas wielkiej próby. Pod płaszczykiem pozornego chrześcijaństwa szatan zakradał się do Kościoła, by sfałszować wiarę i odwrócić umysły ludzi od słowa prawdy.
Większość
chrześcijan w końcu przystała na obniżenie poziomu swojej wiary. W ten
sposób chrześcijaństwo zjednoczyło się z pogaństwem. Poganie, choć
zapewniali, że są nawróceni, nadal praktykowali swe bałwochwalcze kulty,
zmieniając jedynie przedmiot swego uwielbienia na obrazy Jezusa, a nawet
Marii czy świętych. Błędne nauki, zabobony i ceremonie łączyli z nową
wiarą i czcią dla Boga. Zaczyn bałwochwalstwa wniesiony w ten sposób do
Kościoła rozpoczął swą niszczycielską działalność. Gdy naśladowcy
Chrystusa połączyli się z pogaństwem, Kościół chrześcijański począł się
rozkładać — stracił swoją czystość i moc. Mimo to zawsze byli tacy, którzy
dochowywali wierności prawdzie i nie dali się zwieść. Byli wierni Twórcy
tej prawdy i czcili tylko jedynego Boga. Wśród wyznawców Chrystusa zawsze
występowały i występują dwie grupy wierzących. Pierwsza naśladuje Jezusa,
usilnie stara się wyzbyć błędów i upodobnić do Zbawiciela, druga unika
jasnych, praktycznych prawd, bo odsłaniają one ich błędy. Nawet wówczas,
gdy Kościół stał na wysokim poziomie wiary, nie tworzyli go wyłącznie
szczerzy i czyści duchowo chrześcijanie. Zbawiciel uczył, że ci, którzy
świadomie grzeszą, nie powinni być przyjęci do Kościoła, a mimo to obcował
z ludźmi grzesznymi, dając im możność korzystania z Jego nauki i
przykładu, aby poznali swe grzechy i zapragnęli poprawy. Wśród dwunastu
apostołów był zdrajca. Judasz nie został przyjęty ze względu na przymioty
swego charakteru, ale Jezus włączył go do grona swoich uczniów, aby przez
naukę i przykład mógł zrozumieć, na czym polega chrześcijański charakter,
by ujrzał swe grzechy, okazał skruchę i z pomocą łaski Bożej oczyścił
serce przez posłuszeństwo prawdzie. Jednak Judasz nie chodził w świetle
prawdy, które mu tak łaskawie świeciło, ulegał grzechowi i wystawiał się
dobrowolnie na pokusy szatana, dlatego też złe cechy charakteru odniosły w
nim zwycięstwo. Pozwolił mocom ciemności kierować sobą, gniewał się, gdy
go napominano, a w końcu zdradził swego Mistrza. W podobny sposób wszyscy
ci, którzy pod maską pobożności miłują zło, nienawidzą tych, którzy
piętnują ich grzeszne życie. Gdy nadarzy się dogodna sposobność, zdradzą
tych, którzy starali się ich zawrócić ze złych dróg. [ Apostołowie spotykali w zborach członków, którzy udawali pobożnych, a w skrytości hołdowali grzechowi. Ananiasz i Safira byli oszustami, udawali, że składają Bogu na ofiarę wszystko, gdy tymczasem chciwie zostawili pewną część dla siebie. Duch Prawdy objawił apostołom rzeczywiste oblicze tych pozornych chrześcijan, a wyrok Boży uwolnił Kościół od plamy na czystej szacie. Ten fakt, świadczący o obecności Ducha Świętego w Kościele, stał się postrachem dla hipokrytów i przestępców, którzy ze względu na swoje postępowanie nie mogli dłużej pozostać w gronie prawdziwych naśladowców Chrystusa. Gdy nastały prześladowania i doświadczenia, tylko ci szli za Chrystusem, którzy dla prawdy chętnie poświęcali wszystko. Dlatego w okresie prześladowań Kościół był stosunkowo czysty. Gdy jednak prześladowania ustały, do wierzących przyłączyli się ludzie mniej szczerzy i oddani. Szatan wkroczył wtedy do Kościoła bardzo łatwo. Książę Światłości nie ma nic wspólnego z księciem ciemności i nie może być nic wspólnego między naśladowcami obu tych wodzów. Kiedy chrześcijanie zgodzili się połączyć z ludźmi tylko połowicznie nawróconymi, wstąpili na drogę, która coraz bardziej oddalała się od prawdy. Szatan był rad z tego, że udało mu się zwieść tak wielką liczbę wyznawców Chrystusa i w większym jeszcze stopniu wpływał na oszukanych, podjudzając ich, aby prześladowali tych, co pozostali wierni Bogu. Nikt lepiej nie wiedział, w jaki sposób zwalczać wiarę chrześcijańską jak jej obrońcy. I oto odstępujący od prawdy chrześcijanie wraz ze swymi na poły pogańskimi współwyznawcami przystąpili do walki przeciw podstawowym naukom Chrystusa. Trzeba było silnej wiary, aby stanowczo przeciwstawić się oszustwom i obrzydliwościom, jakie wkradały się do Kościoła pod osłoną kapłańskiego płaszcza. Biblia przestała być podstawą wiary. Naukę o wolności religijnej traktowano jako herezję, a jej obrońców nienawidzono i prześladowano.
Po długich i
ciężkich zmaganiach niewielka liczba wiernych postanowiła odłączyć się
całkowicie od upadłego Kościoła, jeśli ten nadal będzie trwać przy swych
błędach i w bałwochwalstwie. Wierzący zrozumieli, że jeśli chcą pozostać
wierni Słowu Bożemu, odłączenie się jest absolutnie konieczne. Nie
lekceważyli niebezpiecznych dla siebie błędów, ani nie chcieli zostawić
przykładu, który by zaszkodził wierze ich dzieci i wnuków. Dla zachowania
pokoju i jedności gotowi byli pójść na pewne ustępstwa, które nie kłóciły
się z wiernością Bogu, czuli jednak, że pokój okupiony odstępstwem od
zasad prawdy kosztuje zbyt drogo. Jeżeli jedność miałaby być zapewniona
kosztem prawdy i sprawiedliwości, gotowi byli wybrać odłączenie, a nawet
walkę. [ Dobrze by się stało dla Kościoła i świata, gdyby w sercach wyznawców Chrystusa na nowo odżyły zasady, którymi kierowali się wierni pierwszych wieków chrześcijaństwa. Nie zważa się dzisiaj na doktryny, które są fundamentami chrystianizmu. Zwycięża mniemanie, że zasady te nie są znowu takie ważne. Szatan i jego zwolennicy cieszą się, iż błędne nauki i zwodnicze teorie, za których zwalczanie i demaskowanie wierni przeszłych stuleci narażali swe życie, są dziś przez tysiące pozornych wyznawców Chrystusa uważane za właściwe. Pierwsi chrześcijanie byli rzeczywiście szczególnym ludem. Ich nienaganne życie i niezachwiana wiara były wyrzutem sumienia, niepokoiły grzeszników. Nieliczni, bez bogactw, stanowisk i zaszczytnych tytułów, byli jednak postrachem dla występnych wszędzie tam, gdzie poznano ich charakter i nauki. Dlatego bezbożni nienawidzili ich, jak kiedyś Kain Abla. Te same motywy, które kiedyś pchnęły Kaina do morderstwa, były powodem, iż ci, którzy odrzucili Ducha Świętego, mordowali dzieci Boże. Z tego samego powodu Żydzi odrzucili i ukrzyżowali Zbawiciela. Czystość i świętość Jego charakteru były nieustannie wyrzutem dla ich samolubstwa i zepsucia. Zawsze, od dni Chrystusa aż po dzień dzisiejszy, wierni uczniowie Jezusa wzbudzali nienawiść i sprzeciw ludzi, którzy umiłowali drogi grzechu i drogami grzechu kroczyli.
Jakże więc
można nazwać ewangelię poselstwem pokoju? Izajasz, przepowiadając
narodzenie Chrystusa, nazwał Go „Księciem Pokoju”
IZAJ. 9,6.
Aniołowie zwiastujący narodzenie Chrystusa śpiewali nad betlejemskimi
polami: „Chwała na wysokościach Bogu, a na ziemi pokój ludziom, w których
ma upodobanie”
ŁUK. 2,14.
Zdawałoby się, że istnieje sprzeczność między powyższymi słowami a zdaniem
Chrystusa: „Nie mniemajcie, że przyszedłem przynieść pokój na ziemię; nie
przyszedłem przynieść pokój, ale miecz”
MAT.
10,34.
Jednak oba te zdania, dobrze rozumiane, zgadzają się ze sobą. Ewangelia
jest poselstwem pokoju, przyjęta i zastosowana w życiu daje pokój, radość,
jedność i szczęście. Religia Chrystusa łączy wszystkich, którzy przyjmują
jej nauki. Misją Jezusa było pojednanie ludzi z Bogiem i między sobą.
Jednak świat w większości znajduje się pod wpływem szatana,
najzacieklejszego wroga Chrystusa. Ewangelia wskazuje ludziom zasady życia
całkowicie przeciwne ich obyczajom i pragnieniom, dlatego z nią walczą.
Tacy ludzie nienawidzą czystości, odsłania ona i potępia ich grzechy,
dlatego prześladują i niszczą wszystkich, którzy żyją według zasad
świętych i sprawiedliwych. W tym sensie — ponieważ propagowane przez
ewangelię prawdy wzbudzają nienawiść — ewangelia nazwana jest mieczem. [ Tajemnicze działanie Opatrzności, które dopuszcza prześladowanie sprawiedliwych przez bezbożnych, zachwiało już wielu słabych w wierze. Niektórzy przestają ufać Bogu, ponieważ niepokutującym grzesznikom często powodzi się dobrze, a pobożny i dobry cierpi z ich powodu. Jak sprawiedliwy i miłosierny Bóg, którego moc nie zna granic, może tolerować taką niesprawiedliwość? — pytają. Jest to pytanie nie na miejscu. Bóg dał nam dostatecznie wiele dowodów swej miłości i nie wolno nam wątpić w Jego dobroć tylko dlatego, że nie możemy zrozumieć Jego dróg. Chrystus przewidział, że uczniowie będą wątpić w dniach doświadczenia i ciemności, więc powiedział im: „Nie jest sługa większy nad pana swego. Jeśli mnie prześladowali i was prześladować będą” JAN 15,20. Jezus cierpiał za nas więcej, niż którykolwiek z Jego naśladowców mógłby znieść. Kto powołany jest, aby cierpieć i umrzeć męczeńską śmiercią, wstępuje tylko w ślady Syna Bożego. „Pan nie zwleka z dotrzymaniem obietnicy” II PIOTRA 3,9. Nie opuszcza, ani nie zaniedbuje swoich dzieci, ale pozwala grzesznym objawić ich prawdziwy charakter, aby nikt, kto chce czynić wolę Bożą, nie był przez nich zwiedziony. Dopuszcza, by sprawiedliwi przechodzili ogień doświadczeń, który ich oczyszcza, aby własnym przykładem przekonali innych o prawdziwości swej wiary i pobożności, by ich wierność w pielgrzymowaniu osądziła grzesznych i niewierzących. Bóg przyzwala, żeby ludziom złym powodziło się dobrze, aby objawili swą wrogość wobec Niego, a kiedy już dopełni się miara ich nieprawości, aby wszyscy mogli się przekonać, że Pan jest łaskawy i sprawiedliwy, gdy skarze ich na wieczną zagładę. Zbliża się dzień pomsty, a wówczas wszyscy przestępujący zakon Boży i uciskający sprawiedliwych otrzymają zapłatę za swe czyny w takim stopniu, jak gdyby dopuścili się ich na osobie Chrystusa. Jest pewna ważna kwestia, na którą Kościoły w naszych czasach powinny zwrócić uwagę. Apostoł Paweł mówi, że „wszyscy, którzy chcą żyć pobożnie w Chrystusie Jezusie, prześladowanie znosić będą” II TYM. 3,12. Dlaczego więc nie ma obecnie prześladowań? Jedyną odpowiedzią jest ta, że wiele Kościołów dostosowało się do świeckich wzorców postępowania i nie wzbudzają żadnych sprzeciwów. Rzeczywiście, religia współczesnych Kościołów nie ma czystego i świętego charakteru, którym odznaczała się wiara chrześcijańska za dni Chrystusa i apostołów. Ponieważ wielkie prawdy Słowa Bożego traktuje się obojętnie i tak mało jest w Kościele prawdziwej pobożności, rzekome chrześcijaństwo cieszy się uznaniem świata. Jednak gdy nastanie odrodzenie wiary i mocy na wzór wczesnego chrześcijaństwa, obudzi się duch nienawiści, a stosy prześladowań zapłoną na nowo.
inne tematy z tej serii: |
główna |
pastor |
lekarz |
zielarz |
rodzina |
uzależnienia
| kuchnia
| sklep |
||||
|
||||
© 1999-2003 NADZIEJA.PL sp. z o.o. Wszystkie prawa zastrzeżone. |
||||
![]() |
|