Polski English Deutch wyjście strona główna
 
  jesteś tutaj: nadzieja.pl > rodzina on-line > w domu...    
 

W DOMU JAKUBA
BARBARA NIEMCZEWSKA

Historie rodów zapisane w Starym Testamencie czytane wielopłaszczyznowo dają nam dzięki Bogu obfitość mądrości, którą możemy wykorzystać w wielu dziedzinach naszego życia, bo Pismo Święte to nie tylko czysta teologia, to także podręcznik dla psychologów, lekarzy, wychowawców, rodziców i dzieci, dla każdego, kto chce otworzyć swoje serce i umysł na mądrość pochodzącą od Boga.

Ponieważ początek wszelkiego dobra i zła ma miejsce w rodzinie, bo to ona kształtuje nasze charaktery, warto prześledzić niektóre historie rodów zapisane w Piśmie Świętym, aby w ten sposób odnaleźć pewne analogie do naszych doświadczeń. Cudowne w Biblii jest to, że zapisano w niej fakty bez próby upiększania lub usprawiedliwiania kogokolwiek. Autor pozostawił Czytelnikowi wyciąganie wniosków. Spróbujmy zatem nauczyć się czegoś śledząc wydarzenia, jakie miały miejsce w rodzinie Jakuba, późniejszego Izraela.

W Pierwszej Księdze Mojżesza, w 37 rozdziale i od 26 do 28 wiersza czytamy:

„Wtedy rzekł Juda do braci swoich: Jaki pożytek z tego, że zabijemy brata naszego i zataimy, żeśmy go zabili? Chodźcie, sprzedajmy go Ismaelitom. Nie podnośmy na niego ręki naszej, gdyż jest on bratem naszym i z ciała naszego. I usłuchali go bracia. Gdy więc przechodzili mężowie, kupcy midianiccy, wyciągnęli Józefa ze studni na górę i sprzedali Józefa Ismaelitom za dwadzieścia srebrników, ci zaś przywiedli Józefa do Egiptu”.

Taka była cena za młodszego brata. Dwadzieścia srebrników. Tyle był wart dla swoich braci. Nie chcieli mieć krwi na rękach i zamiast zabić, sprzedali go w niewolę. Pozbyli się go i jeszcze zrobili na tym interes. Ciekawa jestem, na co wydali te pieniądze?

Historię Józefa sprzedanego przez braci do Egiptu znają prawie wszystkie dzieci. Przedstawiamy Józefa jako wzór godny naśladowania, bo w jego późniejszym postępowaniu jako niewolnika, a następnie jako jednego z pierwszych w Egipcie, nie można doszukać się niczego nagannego. Braci Józefa postrzegamy natomiast jako okrutnych, złych i zazdrosnych, a ich ojcu, Jakubowi, serdecznie współczujemy.

Dość szybko wzruszamy się tą historią, zapominając, że na dramat Józefa i całej wielodzietnej rodziny pracował przez wiele lat ojciec tej rodziny wraz ze swoimi żonami i nałożnicami. Rodzinę, jaką stworzył Jakub, możemy nazwać dzisiaj rodziną patologiczną. Owocami tej rodziny były dzieci, a więc synowie Jakuba. Dlaczego ich serca przepełniała nienawiść do ojca? Dlaczego postanowili się zemścić i ugodzić ojca najmocniej jak tylko było można — przez odebranie mu ukochanego syna, Józefa? Skąd takie okrucieństwo w sercach dzieci pochodzących z ojca, któremu Bóg powierzył szczególną misję? Czy nienawidzi się bez powodu? Czy dziecko może znienawidzić sprawiedliwego i kochającego je rodzica? [w górę]

Biblia nie bez powodu sprawozdaje takie historie, a dzieje rodziny Jakuba są ostrzeżeniem dla wszystkich, nie tylko dla ojców rodzin czy matek. Ta historia zwraca nam uwagę na nasze skłonności do faworyzowania jednych i odrzucania drugich, do wyszukiwania sobie ulubieńców i idoli, wreszcie do podstępnie wkradającej się niesprawiedliwości do naszej rodziny, czy do środowiska, w którym żyjemy i pracujemy.

Aby zrozumieć to dramatyczne i okrutne dla Józefa wydarzenie, musimy przenieść się teraz oczyma wyobraźni do dnia, w którym Jakub odkrywa, że został oszukany przez teścia, że kobieta, z którą spędził noc poślubną jest nie tą, którą pokochał, że to Lea, nie Rachela. Zawarcie związku małżeńskiego jednak nastąpiło, bo według ówczesnych obyczajów kobieta weszła do namiotu mężczyzny na oczach społeczności. Był to akt zaślubin.

Mimo tego faktu, Jakub układa się następnego dnia z Labanem o następną córkę i z zawziętością ciężko pracuje przez kolejne siedem lat, aby posiąść Rachelę, kolejną żonę. 1 MOJŻ. 29,23-31 Gdzie są wtedy jego myśli i uczucia? Przy kim? Czy jest tam miejsce dla Boga? Chyba w niewielkim tylko stopniu, bo pożądanie Racheli zdominowało go na całe siedem lat. Tu musimy postawić pytanie, czy wielożeństwo, tak powszechne w starożytności, było planem Boga dla człowieka? Z pewnością nie, i mamy na to dowody w Piśmie Świętym, gdy Bóg mówi: „Dlatego opuści mąż ojca swego i matkę swoją i złączy się z żoną swoją, i staną się jednym ciałem”. 1 MOJŻ. 2,24 Nie można być jednym ciałem z wieloma kobietami, czy mężczyznami. Jest to niemożliwe na każdej płaszczyźnie, czy fizycznej, psychicznej czy duchowej.

A zatem Lea, jako zło konieczne, nie cieszy się przychylnością męża, bo nie dość że nieurodziwa, to jeszcze niechciana. Ale Bóg widzi cierpienie tej kobiety wplątanej w intrygę uknutą przez jej ojca, widzi zaciętość w działaniu Jakuba, zna jego pragnienia i pożądania. Błogosławi Lei, aby złagodzić jej krzywdę, jak przystało na tamte czasy, synami.

„A Pan widząc, że Lea była w niełasce, uczynił płodnym łono jej, Rachela zaś była niepłodna”. 1 MOJŻ. 29,31
I oto Lea zaczyna rodzić synów. Przychodzi na świat Ruben, pierworodny, potem Symeon, Lewi, Juda. Zapamiętajmy tego ostatniego. To ten, który uratuje życie Józefa. Zazdrosna Rachela oddaje mężowi swoją służącą Bilhę, a ta wydaje na świat synów Dana i Naftalego. Lea w odwecie oddaje Jakubowi swoją służącą Zylpę, która rodzi Gada i Aszera. Potem przychodzą na świat synowie Lei i Jakuba — Issachar i Zebulon oraz córka Dina. [w górę]

Wreszcie, po wielu latach, Bóg wysłuchał modlitwy Racheli, uczynił ją płodną i przychodzi na świat Józef, który według jej słów, zdejmuje hańbę ze swojej matki. Hańbę bezpłodności, widoczny znak dla Racheli, że Bóg nie błogosławi jej związkowi z Jakubem. Te narodziny otwierają drogę jej marzeniom i już marzy o następnym synu. Nie wie przecież, że umrze wydając na świat Beniamina.

A teraz spróbujmy wyobrazić sobie atmosferę panującą w rodzinie Jakuba i wejść w to środowisko. Oto mamy dwie nienawidzące się siostry, jedna urodziwa, druga o bezbarwnych oczach, i dwie służące wplątane w rodzinne rozgrywki oraz Jakub, który jakby nie panował nad tą sytuacją, jakby akceptował to wszystko, co dzieje się w jego namiotach, jakby mu było wszystko jedno, co się tam dzieje. Można powiedzieć, że miał to, czego chciał.

Pamiętajmy także, że Jakub wraz z rodziną żyje w namiotach, gdzie słychać i widać wszystko. Tam nie zamyka się drzwi i okien, aby sąsiedzi nie słyszeli. Na Bliskim Wschodzie widziałam takie namioty, w których mieszkają pasterskie plemiona, całe rodziny, mnóstwo dzieci biegających wokół, owce, wielbłądy. Trudno tam nie słyszeć i nie widzieć. A u Jakuba przybywa coraz więcej dzieci, bo te dzieci mają służyć rozgrywkom ich matek, a więc im więcej, tym lepiej. Ale te dzieci, niestety, rodzą się i żyją w chorej emocjonalnie rodzinie. Dzieci, które szybko zrozumieją, że są obojętne ojcu, który nie kocha ich matki. Synowie, którzy słuchają plotek, intryg, widzą rywalizację o mężczyznę. Dzieci, które zamiast być cennym darem od Boga i depozytem, stają się kartą przetargową dla kobiet będących żonami tego samego mężczyzny.

Do czego posuwały się te kobiety, aby przyciągnąć Jakuba na noc do swojego namiotu? Odstępowały go sobie nawet za pokrzyki znalezione przez dziecko na polu. Patrzy na to wszystkich dziesięciu synów Jakuba, którzy żyją przez całe lata w odrzuceniu, bo pochodzą od niekochanych kobiet. Na domiar złego, przychodzi na świat jedenasty syn, owoc miłości, którego po latach modlitw rodzi ukochana kobieta Jakuba, Rachela. To będzie atutem Józefa. Józef nigdy nie doświadczy tego, co było udziałem jego braci. Jego nie odrzuci ojciec, wręcz przeciwnie, cała jego miłość spłynie na Józefa.

Na usprawiedliwienia Jakuba trzeba tutaj dodać, że on sam pochodził z rodziny, w której rodzice „podzielili się” dziećmi. Pismo mówi, że: „Izaak miłował Ezawa, bo lubił dziczyznę, Rebeka natomiast kochała Jakuba”, i jak wynika z dalszej treści, wyraźnie go faworyzowała. Jak widać, niedobra tradycja rodzinna trwa, co gorsza, nikt nie zamierza przerwać tej niedobrej tradycji. Być może takie relacje rodzinne uważane są za normę. Warto przyjrzeć się naszym „tradycjom rodzinnym” i relacjom, jakie panują, często niezauważalne od wewnątrz, od środka naszych rodzin i wewnątrz naszego kościoła. [w górę]

I oto widzimy Jakuba, który trzyma w objęciach ukochanego Józia, dla którego ma czas, z którym rozmawia, opowiada mu o swoich przeżyciach, zabiera go na pastwiska, obdarowuje go uśmiechem, nowymi zabawkami, ubrankami. Ma wreszcie swoje dziecko! Na to wszystko patrzą pozostałe dzieci i ich matki. Jakie myśli przychodzą do ich głów, o czym rozmawiają, połączeni odrzuceniem? Co czują starsi synowie widząc, jak młodszy brat dostaje to, czego oni nigdy nie doświadczyli? Możemy to sobie wyobrazić? Popatrzmy na tę historię jak na kolorowy obraz. Relacja biblijna pozbawiona jest emocji, dramatyzmu i tych wszystkich kolorów, które ożywiają obraz. Sięgnijmy po naszą wyobraźnię, ożywmy ten obraz.

Wiemy doskonale, że dzieci, nawet bardzo małe, bardzo szybko orientują się, że mają uprzywilejowaną pozycję. Józio też to wie. Na domiar złego, za jakiś czas umiera jego matka, Rachela, wydając na świat drugiego, wymodlonego syna Beniamina, a owdowiały Jakub, przelewa całą swoją miłość do Racheli na Józefa. A Józef dostaje od ojca największy dar, jaki może otrzymać każde dziecko — dar miłości. Miłości bezwarunkowej, ale i bezkrytycznej, czasami miłości odbierającej wrażliwość na potrzeby innych ludzi. Taką miłość dzisiaj określa się „małpią miłością”, a więc miłością bezrefleksyjną, bezmyślną.

Przez wiele lat w namiotach Jakuba nie było spokoju, miłości, poczucia bezpieczeństwa i dobrego przykładu dla wszystkich dzieci. Taka atmosfera nie sprzyja prawidłowemu rozwojowi emocjonalnemu dziecka. Dość szybko, na skutek negatywnego wpływu środowiska, w sferze emocjonalnej dzieci powstają negatywne i często nieodwracalne zmiany. Często nie zdajemy sobie sprawy, jak silne uszkodzenia emocjonalne wynosimy z domów. A te uszkodzenia będą miały wpływ na nasze relacje z ludźmi przez całe życie, jeśli w porę nie rozpoznamy naszych niedoskonałości i z pomocą Bożą i ludzką nie rozpoczniemy procesu emocjonalnego zdrowienia.

Atmosfera, jaka panuje w domu Jakuba i niejasne zasady życia, fakt, że nikt nie wie, gdzie jest jego właściwe miejsce, rodzi ciężką patologię i uszkadza emocjonalnie dzieci. Sfrustrowane kobiety, niezadowolony mężczyzna, który czuje się wykorzystany i oszukany przez ojca swoich żon, dopełniają tego obrazu.

Jakie mogą być w takiej sytuacji relacje między dziećmi pochodzącymi z czterech różnych matek i jednego ojca? Są lepsi i gorsi. Nie ma bowiem pokoju i harmonii między braćmi. Widać napięcia, jakie występują między nimi w chwili, gdy planują zbrodnię.

I choć pierworodny Jakuba, najstarszy Ruben, próbuje odwieźć ich od zamiaru zabicia brata, to nie nazywa rzeczy po imieniu, jakby bał się zająć stanowisko w tak ważnej i dramatycznej chwili. Chce wprawdzie po kryjomu uratować brata, ale nie sprzeciwia się otwarcie planowanej zbrodni. Bracia mają już krew na swoich rękach po wymordowaniu plemienia Sychema. To nie są niewiniątka, to ludzie z krwi i kości, zahartowani pasterze trzód, którym nie obca krew, podcinanie gardeł owcom i ludziom. Co to dla nich, zabić brata? Ponadto mają też w sobie jakąś pokrętność, brak im prawości, rozeznania między dobrem i złem. Na dobrą sprawę, gdzie mogli się tego nauczyć? Czy ktoś dał im dobry przykład? [w górę]

Księga Rodzaju w 37 rozdziale, w 2 i 3 wierszu wyraźnie sprawozdaje, że Józef donosił ojcu, co mówiono złego o jego braciach, a więc powtarzał plotki, a ojciec wysłuchiwał chętnie i nawet zachęcał do takiego postępowania, co więcej, wysyłał go na przeszpiegi.

Dalej czytamy informację, że „Izrael kochał Józefa najbardziej ze wszystkich synów swoich”. Wyróżnił go także długą szatą z rękawami. Ta szata, przedmiot zazdrości, unurzana we krwi kozła, jako dowód, że Józefa nie ma między żywymi, posłana ojcu, aby dopiec mu do żywego, miała położyć kres nierównościom w rodzinie. Po tych wydarzeniach, Juda, który ocalił życie Józefowi, ale widzi rozpacz ojca, opuszcza rodzinę. Czyżby bał się powiedzieć ojcu prawdę? Kogo boi się bardziej — starego ojca, czy okrutnych braci?

Ta rodzinna historia ma dalszy ciąg, niezwykle barwny i dramatyczny. Przez cały czas, przez wiele, wiele lat aż do śmierci Izraela jej piętnem będzie nieufność i strach przed zemstą. Zasiane ziarno wydało obfite plony.

Każdy medal ma dwie strony. Tak i ta historia ma element pozytywny. Miłość Jakuba do Józefa przyniosła przecież wiele dobrego, bo miłość uskrzydla, daje poczucie własnej wartości, daje lepszy start w życie.

Józef, mimo, że bracia go nienawidzą i nie mają dla niego dobrego słowa, on jakby się tym nie przejmuje. To dziecko szczęścia, jest swobodny i otwarty. Nie odwraca się od nich ani nie popada w przygnębienie. Radośnie dzieli się z nimi swoimi snami i choć one wzmagają nienawiść braci, to nie zwraca na to uwagi i przy następnej okazji powtarzającego się proroczego snu, znowu im o nim opowiada. Bliskość Jakuba z Józefem musiała zaowocować także silną wiarą. Jakub pewnie opowiadał Józefowi o swoich przeżyciach z Bogiem, który stał się dzięki temu dla Józefa kimś bardzo bliskim. Rodziła się między nimi silna więź, jakiej nie zaznali starsi synowie Jakuba.

Bo niby skąd, ten będący na wygnaniu, w Egipcie, jako niewolnik Potyfara, Józef wie, że Pan z nim jest i błogosławi mu obficie. Józef ma w sobie wiele miłości, nie ma w nim poczucia odrzucenia ani przez ludzi ani przez Boga, bo to uczucie pewności dała mu miłość ojca i matki. Józef nie chce zemsty, i nie wykorzysta żadnej sytuacji, aby ukarać braci, on da im chleb i pomoże całej rodzinie, gdy zajdzie taka potrzeba. Chlebem odpowie na kamień. Józef umie kochać, a miłość wszystko przykrywa i wszystko wybacza. On sobie świetnie radzi w każdej trudnej sytuacji, ma ukorzenioną wiarę, zasady moralne, bo zna Boże prawo. Jest otwarty na ludzi, umie z nimi współżyć, widać to w więzieniu, gdzie też szczęści mu się pomimo oskarżenia o niegodziwość. BÓG ZAMIENIA ZŁO NA DOBRO. Tylko Bóg może zabrać od nas nieszczęście, jeśli pozwolimy mu na to z pełnym zaufaniem. Józef korzysta pełnymi garściami z tego, czego nauczyła go ojcowska miłość. Miłość rodziców do dzieci, to najmocniejszy fundament, na którym dziecko może budować całe swoje życie. Gdy brak takiego fundamentu, nie ma na czym postawić murów. Dziecko staje się bezbronne na wpływy zła i niegodziwości ludzkiej. Jest jak miękka plastelina, którą każdy będzie formował jak tylko zechce. Tacy ludzie podatni są na manipulację, brak im odwagi i skuteczności działania. Prędzej wycofają się niż podejmą nowe wyzwanie. Będą też mieli niskie poczucie własnej wartości, staną się krytykanccy, zazdrośni i niezadowoleni z życia. Bo miłość to podstawa naszego życia. Józef dostał taki ogrom miłości ojcowskiej, który wystarczył na wszystkie dni jego życia.

Ale braciom Józefa, jak wody na pustyni, brakowało miłości i to musiało boleć. Taki ból, który trwa całymi latami zmienia ludziom charakter, czyni ich okrutnymi i bezwzględnymi. Utrwalana złość, rodzi agresję, a ta nie znajdująca ujścia, rodzi pragnienie zemsty. W takich uczuciach nie ma miejsca dla Boga a ster rządów przejmuje szatan. Kto trzyma ster w mojej, twojej, naszej — kościelnej rodzinie?

Degradacja rodziny i kościoła, tych dwóch ostatnich bastionów wiary, leży w interesie przeciwnika Boga i będzie on robił wszystko, aby skutecznie zniszczyć te dwie wspólnoty. Metody będą odpowiednie dla czasu i osób, przez które będzie się dokonywało dzieło zniszczenia. Dlatego tak ważne jest poznawanie tych metod w Piśmie Świętym, które pokazuje cały ich wachlarz. Historie ludzi, rodów, państw, to nieprzebrane bogactwo doświadczeń, których nie musimy przecież powtarzać. Uczmy się na błędach innych i wyciągajmy z nich wnioski. [w górę]

 

 
 

główna | pastor | lekarz | zielarz | rodzina | uzależnienia | kuchnia | sklep
radio
| tematy | książki | czytelnia | modlitwa | infoBiblia | pytania | studia | SMS-y
teksty | historia | księga gości | tapety | ułatwienia | technikalia | e-Biblia | lekcje
do pobrania
| mapa | szukaj | autorzy | nota prawna | zmiany | wyjście

 
 



 

© 1999-2003 NADZIEJA.PL Sp. z o.o. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Bank: BPH PBK VI/O w Warszawie, PLN: 11 1060 0076 0000 3200 0074 4691
Bank Swift ref. BPH KPL PK