|
KOMUNIKACJA
W MAŁŻEŃSTWIE
JEDNYM Z
NAJISTOTNIEJSZYCH ZAGADNIEŃ
W DRODZE DO SZCZĘŚCIA
Komunikacja
jest istotnym czynnikiem naszych kontaktów. Bez niej bliskie
kontakty nie mogą być ani zainicjowane, ani też nie mogą przetrwać.
Bóg wszczepił człowiekowi wiele ze swoich cech, gdy stworzył go na
swój obraz i podobieństwo. Dał mu zdolność myślenia i działania,
zdolność zajmowania się pojęciami i symbolami, zdolność ich
wyrażania przy pomocy znaczących dźwięków i gestów, które określamy
mianem słów i znaczeń. Człowiek został stworzony jako istota podobna
do Boga po to, aby z tym Bogiem mógł się porozumiewać, podobnie, jak
z innymi ludźmi. Przed upadkiem człowieka w grzech, Bóg miał
przyjemność w przychodzeniu do człowieka w chłodzie dnia, aby
porozmawiać z bezgrzeszną parą ludzi. Te rozmowy wzbogaciły kontakty
Boga z człowiekiem.
Jak podaje
nam Pismo Święte, po potopie, potomkowie Noego zdecydowali, że
wybudują sobie wieżę, która sięgnie aż do nieba. Bóg zstąpił, aby
zobaczyć wieżę, bowiem jej konstrukcja była faktycznie odrzuceniem
Jego obietnic i planów. Postanowił więc wstrzymać cały projekt.
Zrobił to prosto, pomieszał ludziom języki w taki sposób, że nie
mogli się ze sobą porozumiewać. Ciąg dalszy wydarzeń, to już
historia. Gdy ludzie zauważyli, że nie mogą się porozumiewać,
stwierdzili też, że nie potrafią ani pracować, ani żyć razem. I tak
jest od tamtego czasu. Ludzie, którzy nie potrafią porozumiewać się
konstruktywnie, uczciwie i otwarcie, mają trudności z tym, by żyć ze
sobą.
Według Boga,
przyjaźń pomiędzy ludźmi pragnącymi spędzić ze sobą życie, powinna
być swego rodzaju porozumiewaniem się. Zapyta ktoś: ale jak? Może
chodzi o uśmiech, o pomachanie do siebie, albo o pokiwanie głową.
Najprawdopodobniej tą rzeczą, która ułoży jakoś wasze kontakty, jest
fakt, iż możecie do siebie się odzywać. Zauważycie, że macie w tym
łatwość i pełną swobodę czynienia tego. Wiecie co chcecie powiedzieć
i czujecie się zadowoleni z tego, co
powiedzieliście o swoich uczuciach. Uczycie się słuchania i
rozumienia. I to jest właśnie rzecz, która pozwoli wam zauważyć, że
lubicie się wzajemnie. Oto dlaczego rodzice nastolatków często
instalują dodatkowy telefon. Gdy ktoś w rodzinie zakochuje się,
wtedy rozmowy ciągną się nawet godzinami. []
Porozumiewanie się i miłość idą zawsze razem tak, jak koń i wóz.
Komunikacja bowiem jest składnikiem miłości i w istocie jest czymś
cudownym. Pozytywna komunikacja jest tym, co doprowadza ludzi do
miejsca, na którym podejmują decyzję przygotowania się do
małżeństwa. Data zostaje ustalona i wkrótce mają się spotkać goście,
aby usłyszeć wzajemne ślubowanie; potem nastąpi miesiąc miodowy, a
potem nagle pojawi się ciemna chmura nad waszą rzeczywistością i
będziecie musieli poważnie zająć się życiowymi sprawami. Bardziej,
niż kiedykolwiek dotąd, będziecie musieli zadbać o utrzymanie
otwartej komunikacji. Być może – a już to słyszę, jak mówicie – że
nie będzie to w przypadku waszego małżeństwa, ale najczęściej,
gdzieś na sześć miesięcy po miesiącu miodowym, stawiane jest ze
smutkiem pytanie: dlaczego nie możemy o tym porozmawiać? Jak się
okaże, właśnie wtedy wasza sztuka porozumiewania może się zawalić.
Od teraz staniecie się jeszcze bardziej wrażliwi na możliwość
załamania się komunikacji i wciąż będziecie dokonywać odpowiednich
zabiegów, aby ją utrzymać, czy leczyć.
Komunikacja
zawodzi, gdy osoba angażująca się w nią nie czuje się dobrze w
wyrażaniu swoich uczuć. A uczucia, czy pozytywne, czy też negatywne,
musimy wyrażać. Pozytywne uczucia, to uczucia miłości, zadowolenia,
wdzięczności i podziwu. Uczucia zainteresowania, ekscytacji i
szczęścia, to dobre uczucia. Gdy zauważycie, że pomiędzy wami dzieje
się coś dobrego, powiedzcie o tym swemu mężowi, czy swojej żonie.
Naprawdę, jest to jedna z najszczęśliwszych rzeczy, jaka może się
zdarzyć pomiędzy wami. Musicie wiedzieć co dzieje się w życiu tych,
którzy są dla was kimś szczególnym i wiedzieć o tym, że jesteście
akceptowani, cenieni, podziwiani i wspierani. Mężczyźni powinni być
szczerzy i bardzo ciepli w tego rodzaju wypowiedziach. Nigdy
przecież nie jest rzeczą kłopotliwą, jeśli przekazujemy sobie nasze
dobre i pozytywne uczucia.
Niestety, są
i tacy mężczyźni, którzy uważają, że nie przekazywanie pozytywnych
uczuć jest ich atutem. Jednak tak naprawdę, jest to oznaką słabości.
Gdybyście nie zauważyli u siebie nawzajem takich pozytywnych znaków,
nie planowalibyście teraz tego wielkiego kroku, który macie wkrótce
zamiar zrobić. Mówcie sobie nawzajem miłe rzeczy i to rzeczy o
sobie. Dobrze? []
Jest w
Ameryce stare powiedzenie, że chłopcy powstali z węży, a węże z
psich ogonów, zaś dziewczęta powstały z cukru i wszystkiego, co
miłe. I jest w tym pewna prawda. To powiedzenie sugeruje, że chłopcy
i dziewczęta bardzo różnią się od siebie. W każdym małżeństwie
możemy dostrzec jakby dwie różne substancje chemiczne w działaniu,
jednak ta różnica jest czymś pięknym. Kobietom potrzeba więcej
wyrazów miłości. Trzeba im powtarzać często i obficie, że są
kochane. Choćby nawet tylko same słowa „Kocham cię”. Niewiele nas
kosztuje wypowiedzenie tych słów, a jednak oznaczają one tak wiele.
Zaplanujcie, by wypowiadać je z pełną świadomością i znaczeniem, i
to często. Są mężczyźni, którzy kochają swoje żony w sposób
„duchowy”, co nie wychodzi im zbyt dobrze w słowach. Przytulenie,
ujęcie za rękę, objęcie się, czy odpowiednie spojrzenie — to
wszystko może również wiele oznaczać, tak samo wiele, jak słowa.
Bądźcie
wrażliwi na wszelkie sposoby przekazywania sobie miłości, na
wszelkie wzorce uczuć. Nigdy ich nie powstrzymujcie, ani nie
zduszajcie. Wyrażenia miłości zapewniają nas o istnieniu miłości i
wzmacniają małżeństwo. Podobnie trzeba także przekazywać sobie
odczucia negatywne. Coś zostało zrobione, czy wypowiedziane, co rani
nas mocno. Ktoś czuje się opuszczony, zlekceważony, zapomniany, czy
niezauważony. Jeśli takie uczucie przechowujecie w sercu, jest ono
bolesne i trwałe, i trudno mu zaprzeczyć, czy nawet grać rolę, że
nic się nie stało i wszystko jest dobrze. Nie wszystko jest dobrze i
druga osoba musi
o tym wiedzieć. Bowiem ukryty chłód wywołuje próby wycofania się.
Komunikowanie tego, co znajduje się w naszych sercach jest
podstawową zasadą naszego życia.
Jezus zawsze
wyrażał zewnętrznie swoje uczucia. Gdy był smutny, płakał
JAN 11,35, gdy był
zagniewany, okazywał to całą swoją osobą
MAR.3,5. Jeśli mamy zamiar stale
dostosowywać się w naszych małżeństwach, musimy znaleźć odpowiednie
sposoby powiedzenia ludziom, jak się czujemy, nie atakując ich w
sposób niszczący. Tajemnica leży w tym, że każdy z nas musi
zagwarantować sobie prawo do wyrażenia swoich uczuć w każdej
sprawie. Jest to nasze prawo, bez atakowania innej osoby, jej
integralności, czy intencji. Znacznie mniej niebezpieczne jest
powiedzenie: „Jestem bardzo rozczarowany twoim spóźnieniem.
Martwiłem się”. Takie słowa są w pełni uzasadnione i lepsze od
powiedzenia: „Wiesz, że czekałem. Nigdy cię to nie obchodzi. Wcale
się nie troszczysz” — i tym podobnie. []
Gdy rzeczy
nie układają się dobrze i najwyższy czas, aby o tym wyraźnie
powiedzieć, nigdy nie czyńmy tego w formie zarzutów i pytań. Jest to
forma bardzo niszcząca. Bardzo niszczy szczęście, którego chcecie.
„Gdzie byłeś? Dlaczego nie telefonowałeś? Czy nie wiesz, która jest
godzina? Co sądzisz, jak się czułam?” — i tak dalej, i tak dalej.
Uczucia wyrażane w formie pytań nie muszą, ale mogą postawić stronę
atakowaną w pozycji obronnej.
A —
pamiętajmy — najlepszą obroną jest atak. Jednak tego przecież nie
chcecie, prawda? Jesteście na tyle dorośli, że zdajecie sobie
sprawę, iż nikt kłótni nie wygrywa. Może ci się nawet wydawać, że ją
wygrałeś, ale faktycznie, to przegrałeś. Zwycięstwo w kłótni jest
jakby zdjęciem opon z kół samochodu, którym właśnie macie udać się w
podróż. A jeśli zawsze tylko zwyciężacie, oznacza to, że przyszło
wam żyć z przegranym.
Być może
dlatego apostoł Paweł mówi: „Kto miłuje żonę swoją, samego siebie
miłuje”
EFEZ. 5,28.
Podkreślę to znowu, znacznie łatwiej jest powiedzieć, że czujesz się
zraniony, albo że nie podoba Ci się to, czy tamto, nie atakując. Aby
tak postępować, potrzeba nam trochę dojrzałości, ale na pewno warte
jest wysiłku. Pozwól także drugiej stronie, tej atakowanej na
wypowiedzenie swoich odczuć. Powiedział o tym apostoł Paweł, gdy
kończył swój list do Hebrajczyków: „A proszę was, bracia,
przyjmijcie to słowo napomnienia”
HEBR. 13,22. Niechaj ktoś powie
wam, jak się czuje. Po prostu
słuchajcie.
Słuchanie
jest wyrazem miłości. Słuchaj z pragnieniem dopomożenia waszemu
partnerowi, patrząc z jego punktu widzenia. Miłość mówi takie słowa:
„Troszczę się bardzo o twoje uczucia, chcę je rozumieć i je
dzielić”. „Niechaj jeden drugiego uważa za lepszego od siebie”
—
mówi apostoł w liście do
FILIP. 2,3.
Proście więc Boga o inne rzeczy. Siła słowa może służyć rzeczom
dobrym, ale i złym, błogosławieństwu, jak i przekleństwu
JAKUB 3,9. Gdy Bóg
stworzył ten świat, dokonał tego mocą swego Słowa. Pierwszy dom
człowieka, Ogród Eden, nie został stworzony przy pomocy łopaty i
motyki, ale poprzez twórczą energię Słowa Bożego
PS. 33,6.9. Słowa
posiadają moc do budowania, ale mają także moc do niszczenia.
Posłuchajcie, co na temat naszych słów powiedział Mędrzec:
„Śmierć i
życie są w mocy języka”
PRZYP.
SAL.
18,21
„Miłe słowa są jak plaster
miodu, słodyczą dla duszy i lekarstwem dla ciała”
PRZYP.
SAL.
16,24
„Nierozważnie
mówić — to ranić jak mieczem, a język mądrych — lekarstwem”
PRZYP.
SAL.
12,18
„Łagodna
odpowiedź uśmierza gniew, lecz przykre słowo wywołuje złość”
PRZYP.
SAL. 15,1
[]
Skoro Bóg
posiada moc, którą tworzy przez słowo, w mniejszym stopniu także i
my mamy udział w takiej mocy. Przyjaciel Hioba, Elifaz, powiedział:
„Cokolwiek postanowisz, uda ci się, a nad twoimi drogami zabłyśnie
światło” (Hioba 22,28). Sugeruje to, że nasze słowa mogą być
twórcze, mogą się stać samowypełniającymi się proroctwami. Przynosić
będą dobro w życiu innych, albo też zło. Przyniosą życie i miłość,
albo przyniosą śmierć.
Pewien
kapelan szpitalny zaprzyjaźnił się z 65-letnim pacjentem, którego
odwiedzał podczas choroby. Pewnego dnia zapytał pacjenta:
— Panie G., co Pan robił przez większość swojego
życia?
— Nic - odpowiedział pan G.
— No, musiał pan coś robić, być może zajmował się Pan
gospodarstwem, budownictwem, czy jakimś rzemiosłem? - zapytał
kapelan.
— Nie, nigdy niczego nie robiłem.
— Jak zatem mógł Pan dotąd żyć niczego nie wykonując? - zapytał
kapelan pana G.
— Gdy miałem 16 lat, mój ulubiony wujek popatrzył mi w oczy i
powiedział: „Chłopcze, ty nigdy, ale to nigdy niczego nie
osiągniesz”. Wujek zadecydował i od tego czasu żyję zgodnie z tym
na co dzień.
Życie, które
mogło być produktywne, zostało stępione.
Mam apel do małżonków i tych, którzy o małżeństwie
dopiero marzą. Obiecajcie sobie nawzajem, że gdy będziecie razem
żyli, wtedy tylko Chrystus, żywe Słowo, będzie dla was głównym i
jedynym doradcą. Termin, jakiego tu używam, siła komunikacji,
kontaktów, jest tym, czym Bóg podzielił się z wami, aby ubogacić was
i dać wam siłę do wspólnego życia. [] |
|