*** nadzieja.pl *** nadzieja.pl *** nadzieja.pl *** nadzieja.pl *** nadzieja.pl *** nadzieja.pl ***


Seria „Kazania Słowa Bożego”

NIE POTĘPIAM CIĘ

Henry Montgomery

2003-04-29, wersja nieautoryzowana, tłum. R. Jankowski

Chcę podkreślić jak wielkim przywilejem dla mnie jest do Was dzisiaj przemawiać. Sądzę, że jestem niezwykłym szczęściarzem, że mogę być w Polsce. I chciałbym się dzielić z Wami Słowem Bożym. Rozpocznę pytaniem: ilu z was tęskni za większym doświadczeniem z Bogiem, niż to co w tej chwili przeżywacie? Ilu z Was pragnie czegoś głębszego? Wczoraj wieczorem mówiliśmy na temat różnych zagadnień życiowych i tego, czego nie doświadczamy, a za czym tęsknimy. Uświadomiliśmy sobie, że problemem człowieka jest chybione zrozumienie obrazu Boga. Jako grzesznicy nie potrafimy zrozumieć, co Bóg myśli o nas i co do nas czuje. Nie rozumiemy Jego charakteru. I ten fałszywy obraz, który mamy w naszych sercach, powstrzymuje nas od doświadczenia czegoś głębszego z Nim. Ale jestem bardzo wdzięczny, że Bóg nie jest zadowolony, że ten fałszywy obraz jest we mnie.

Dzisiaj stawiamy pytanie: dlaczego Jezus przyszedł na planetę Ziemia? On przyszedł na Ziemię, aby pokazać nam, jaki jest Ojciec. Pozwólcie mi wytłumaczyć co mam na myśli. Spójrzmy do Księgi Rodzaju i tam rozdział 3, wiersze 1 do 3. „A wąż był chytrzejszy niż wszystkie dzikie zwierzęta, które uczynił Pan Bóg. I rzekł do kobiety: Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie ze wszystkich drzew ogrodu wolno wam jeść? A kobieta odpowiedziała wężowi: Możemy jeść owoce z drzew ogrodu, tylko o owocu drzewa, które jest w środku ogrodu, rzekł Bóg: Nie wolno wam z niego jeść ani się go dotykać, abyście nie umarli.” Zwróćcie uwagę, że szatan przychodzi do Ewy i stawia pytanie: „Czy rzeczywiście Bóg powiedział wam, że nie będziecie spożywać ze wszystkich drzew ogrodu? A Ewa odpowiedziała: My możemy spożywać owoce z ogrodu, ale tylko owocu z drzewa rosnącego pośrodku ogrodu nie możemy spożywać, ani nawet dotykać, abyśmy nie umarli”.

Chcę zwrócić waszą uwagę na kolejny wiersz. Co następnie szatan powiedział do Ewy? „Na pewno nie umrzecie!” Co właściwie szatan chciał powiedzieć? Czy rzeczywiście był to problem tego, czy oni umrą, czy nie? Czy może to stwierdzenie ma jakieś głębsze znaczenie? Jaką informację szatan chciał przekazać o Bogu? Chciał przekazać, że Bóg jest kłamcą! Bóg powiedział: jeśli zjecie owoc to umrzecie, ale szatan mówi: gdy zjecie na pewno nie umrzecie, Bóg was okłamał. Dlaczego szatan wypowiada takie słowa? Co szatan chce uzyskać? Zwróćmy uwagę na kolejny tekst: „A gdy kobieta zobaczyła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia i że były miłe dla oczu i godne pożądania dla zdobycia mądrości, zerwała z niego owoc i jadła. Dała też mężowi swemu, który był z nią, i on też jadł”. Szatan zaczął mówić na temat Bożej motywacji. Czy Bóg rzeczywiście kocha Ewę...? Czy Bóg kochał Ewę? Oczywiście! Czy Bóg okłamał Ewę? Nie! Teraz szatan zaczął przed Ewą malować inny obraz Boga.

Zwróćcie uwagę, że Bożą motywacją w tym fałszywym obrazie jest on sam. Szatan wypowiedział do Ewy następujące słowa: Bóg wie, że z chwilą gdy zjecie owoce z tego drzewa, wasze oczy się otworzą i będziecie mądrzejszymi. Staniecie się takimi jak Bóg. Bóg wie o tym i dlatego nie chce żadnej konkurencji. Chce być tym jedynym, który ma boski autorytet. Jest numerem jeden we wszechświecie i chce nim pozostać, i to jest powód, dlaczego zostałaś okłamana. Z chwilą, kiedy byście posiedli ten owoc, On nie byłby już numerem jeden. Co tutaj czyni szatan? Czy on nie zmienia Ewie Bożego obrazu? Powód, dla którego zostaliśmy stworzeni, to wejście w relację miłości, jaka była w ogrodzie Eden. To Bóg był tym boskim dawcą miłości, a teraz szatan zmienia w umyśle Ewy ten obraz Boga. Jak zareagowała Ewa? Czy uwierzyła, czy może nie? Tak, ona uwierzyła! Jakże byłoby wspaniale, gdyby ona zareagowała wykrzykując: Nie, to nie jest prawdą! Naprawdę. Ona jednak uwierzyła kłamstwu i jej obraz Boga uległ zmianie. Jej myślenie o tym, jaki On jest, zmieniło się. I jaki był rezultat tego nowego wizerunku Boga? Do czego to doprowadziło? Do grzechu oczywiście! Zwróćcie uwagę! Czy rzeczywiście grzech jest problemem? Proszę nie zrozumcie mnie źle, grzech jest bardzo istotnym problemem, ale czy jest to kwestia najistotniejsza? Nie! Jest głębszy problem, który jest powodem grzechu. Co to jest? To jest niezrozumienie Boga! I na ten aspekt powinniśmy skierować naszą uwagę. Jest bardzo ważną rzeczą, by mówić przeciwko grzechowi, ale jeżeli poświęcimy temu cały czas, to nic nie zmieni się na lepsze. Może się nawet pogorszyć, ponieważ problemem człowieka niekoniecznie jest grzech. Tym kluczowym zagadnieniem jest wizerunek Boga. Właśnie taki niewłaściwy obraz doprowadza nas do grzechu.

Chciałbym teraz wrócić do historii z ogrodu Eden. Ewa zjadła owoc i wtedy Adam także zjadł owoc. I z chwilą kiedy tylko go zjedli, co zaczęli odczuwać? Czy jest tu ktoś kto zgrzeszył w swoim życiu chociaż raz? Ha, to wy powinniście coś o tym wiedzieć! Wiedzieć coś, co odczuwa się w takiej chwili. Gdy wy zgrzeszycie co odczuwacie? (głosy z sali: lęk, smutek, strach). A co powiecie o poczuciu winy, potępienia? Czy zaczynacie czuć się źle z powodu tego, co zrobiliście? To jest to, co Adam i Ewa zaczęli odczuwać. Nagle usłyszeli, że Bóg nadchodzi. I co teraz zaczęli przeżywać? Czy sytuacja się poprawiła, czy może pogorszyła? Pogorszyła się, czyż nie? Teraz nie tylko czuli się winni, ale zaczęli się także bać. Co do tego uczucia winy i potępienia, jak myślicie od kogo one pochodzą? Jak oni w tamtej chwili myśleli, kto jest źródłem tych odczuć? Oczywiście myśleli, że pochodzą one od Boga, ponieważ w chwili gdy usłyszeli, że Stwórca nadchodzi, zaczęli to przeżywać. Czuli się winni, więc myśleli, że Bóg ich potępi. Więc w chwili, gdy On nadchodził, w którą stronę się udali? Uciekli, nieprawdaż? Oczekiwali, że Bóg się rozgniewa, więc się ukryli.

Zwróćcie uwagę, jaką pierwszą rzecz Bóg uczynił względem nich. Czy On ich potępił? Czy był zły na nich? Czy Adam z Ewą pomyśleli, że Bóg jest na nich rozzłoszczony? Tak jest, na pewno. Ale czy Bóg rzeczywiście był na nich zagniewany? Nie. Niemniej jednak oni tak myśleli. Co Bóg wtedy uczynił? Postawił pytanie. Zwróćcie uwagę: dlaczego wszystkowiedzący Bóg zadaje pytanie? Kiedy ja lub ty zadajemy pytania, poszukujemy informacji. Dlaczego osoba posiadająca pełną wiedzę, stawia pytanie? On nie zadał pytania, by uzyskać informację, lecz raczej po to, by się porozumieć. On nie chciał uzyskać informacji od Adama lub Ewy, ale chciał im raczej coś przekazać. Zwróćcie uwagę na to, co On powiedział: „Adamie, gdzie jesteś?” Zauważcie sposób, w jaki On to wypowiedział. Czy przyszedł w tamto miejsce i wrzasnął: „Adaaaamie!!! Gdzie jesteś?!?! Chodź tutaj!!!” Czy On tak uczynił? Skąd wiemy, że tak nie uczynił? Jeżeli to Bóg zachowałby się tak, a ty byłbyś Adamem, jak zachowałbyś się w takiej sytuacji? Nie wiem jak wy, ale ja szukałbym lepszej kryjówki. Co natomiast się tam wydarzyło? Adam wyszedł ze swojej kryjówki. Usłyszał w tonie Bożego głosu coś, co dało mu poczucie bezpieczeństwa. Zrozumiał, że Bóg nie gniewa się na niego. To jest bardzo istotne! Chciałbym, abyście to dobrze zrozumieli. Kiedy ja podróżuję po świecie, jestem przekonany, że wszyscy ludzie powinni tak naprawdę uświadomić sobie jaki jest Bóg. Są trzy główne niezrozumienia dotyczące charakteru Bożego, które powstrzymują nasze serca od doświadczenia Jego miłości.

Teraz chciałbym powiedzieć wam o pierwszym punkcie. Pamiętam, że kiedy byłem młodszy, a było to w USA, jechałem moim samochodem. Zobaczyłem nagle na siedzeniu pasażera jakieś pudełko po cukierkach. Nie chciałem wozić śmieci moim pojazdem, więc wziąłem je do ręki i spojrzałem w lusterka. Jak myślicie, co chciałem uczynić z tym śmieciem? Jasne, wyrzucić przez okno. Otworzyłem je więc...

Czy prawo w Polsce pozwala na robienie czegoś takiego? (głosy z sali: nie) W Ameryce, jeśli zostaniesz złapany na czymś takim, to musisz zapłacić wysoką grzywnę. Ale tak czy owak wysunąłem moją rękę przez okno, ale zanim to zrobiłem, moje sumienie zaczęło mnie napominać. Czy przeżyliście podobną chwilę w swoim życiu? I kiedy tylko wysunąłem moją rękę przez okno, co moje sumienie zaczęło mi mówić? (głosy z sali: nie wyrzucaj) Tak! Nie rób tego! Nie rób tego! Pomyślałem sobie jednak: ale ja i tak to zrobię. Tak bawiłem się przez jakiś czas i im dłużej to trwało, tym trudniej utrzymywałem ten papier. Zacząłem jechać trochę szybciej. Pamiętam, jak jedną rękę miałem opartą na kierownicy, leciałem nad drogą i nagle straciłem papier... Został daleko za mną. Spoglądając w tylne lusterko powiedziałem tak: oups! Tak jakby to było przypadkowo. Czy jest ktoś, kto kiedyś próbował bawić się swoim sumieniem? Czy to pomaga? Nieee... Jak tylko papier zniknął, co teraz moje sumienie robiło? „Henry, źle postępujesz!” I co ja miałem zrobić? Dwa kilometry dalej zatrzymałem się, wróciłem na to miejsce i dwie godziny trwało, zanim odnalazłem ten kawałek papieru! Co działo się we mnie? Czy ja zwariowałem? Czy mieliście już taką sytuację, że wasze sumienie was bombardowało? Zrobicie wszystko, aby je uspokoić?

To samo przeżywał Adam z Ewą. Popełnili grzech i ich sumienia zaczęły uświadamiać im winę, zaczęło ich potępiać. Ale pytanie, które chciałbym wam dziś postawić, to jest bardzo istotne pytanie: czy oni czuli się potępieni w swoim sercu? Czy to potępienie, które oni odczuwali jest rzeczywistym potępieniem od Boga? Czy faktycznie Bóg ich potępił? Niektórzy mówią tak, inni nie... Otwórzmy więc 1 List Jana 3,20. Czego w tej kwestii uczy Biblia? „Jeśliby oskarżało nas serce nasze, Bóg jest większy niż serce nasze i wie wszystko”. Nawet jeśli wasze serce będzie was potępiało... Czy ktokolwiek z was przeżywał takie chwile? Jest ktoś taki? Z chwilą kiedy przeżywałeś to potępienie, oskarżenie, co sobie myślałeś o Bożych uczuciach wobec ciebie? Bądźcie uczciwi. Kiedy odczuwacie potępienie, jak odbieracie stosunek Boga do was? Czy jest ktoś w tym gronie, kto odczuł, że Bóg go potępia? Biblia mówi nam, że kiedy nasze serca potępia nas, to Bóg jest większy niż nasze serca.

Uwaga: kiedy nasze serce oskarża nas, Bóg nas nie potępia! Ale tak czy owak, czy nie mamy poczucia potępienia? Bez względu na to czy nas potępia czy nie, czyż nie mamy tego uczucia winy? Tak, oczywiście, ono jest. Zwróćcie jednak uwagę, jaką lekcję dostali Adam z Ewą. Bóg przychodzi do nich i stawia pytanie: czy jedliście z tego drzewa? Co Bóg chce tutaj powiedzieć? Gdzie Bóg chce umieścić źródło winy? Skąd to uczucie pochodzi? Oni sądzili, że to pochodzi od Boga. Ale tak naprawdę ono pochodzi od ich grzechu. Zaczęli myśleć tak: „my jedliśmy z tego drzewa, więc to jest powodem uczucia, które zaczęło nas prześladować”. A w tej całej sytuacji jaki był stosunek Boga do nich? Pamiętajcie, że on chciał im pokazać, że to nie On jest powodem ich poczucia winy, a raczej wskazywał na grzech jako jego sprawcę. Dlaczego to jest dzisiaj tak ważne? Ponieważ następnym razem kiedy zgrzeszysz... Nie chcę bynajmniej powiedzieć, że musicie to zrobić! Ale jest taka możliwość, że ktoś z was może to zrobić. Zanim Jezus powróci, będzie bardzo ciężko. Zgadzacie się z tym? Czy ktoś z nas popełni grzech, zanim Jezus przyjdzie ponownie? Może wszyscy z nas. I następnym razem, kiedy popełnicie grzech, znów będziecie mieć poczucie winy. I już po chwili będziecie przeżywali pokusę, by myśleć, że Bóg jest przeciwko wam. Jeśli zaczniecie wierzyć tym myślom, jeśli pozwolicie, by wasze serce malowało fałszywy wizerunek Boga, będziecie modlili się w taki sposób: Boże jeżeli mi tylko wybaczysz ten jeden raz, obiecuję, że nigdy już tego nie uczynię. Czy jest spośród was ktoś, kto kiedykolwiek modlił się w taki sposób? Dlaczego w taki sposób się modlimy? W którym momencie Bóg wybaczył Adamowi i Ewie? Przed, czy po tym, gdy oni wyznali swój występek? Przed, czy po żalu, skrusze z powodu grzechu? Tak jest! Przed! Ale niektórzy mówią, że po. To pokazuje, w jaki sposób my naturalnie myślimy. Kiedy grzeszymy, sądzimy, że musimy udać się do Boga i przekonać Go, żeby nam przebaczył. Czy jest ktoś, kto w taki sposób postępuje? Czy jest to właściwy sposób? Czy my musimy przekonywać Boga, żeby nam wybaczył?

Popatrzmy na historię kobiety przyłapanej na cudzołóstwie. W Ewangelii Jana, rozdział 8, wiersz 10. Jezus spojrzał na nią i powiedział: nie potępiam cię. Czy ona wcześniej pokutowała? Nie! Czy ona wyznała swoje grzechy? Też nie! Ale bez względu na to Bóg jej wybaczył. „Ja ci wybaczam, nie potępiam cię”. Ale zauważcie, czy ta kobieta czuła, jakby Bóg ją potępiał? Czy ona miała to uczucie? Czy wy czujecie to samo? To jest ten punkt, do którego chciałem dojść w dzisiejszym rozważaniu. Kiedy czujecie się, jakby Bóg was potępiał, to jest to całkowicie niezgodne z prawdą! Gdy to przeświadczenie przychodzi do was, to jest to właśnie ów fałszywy obraz Boga, który powstrzymuje nasze serca od doświadczenia Jego miłości. Jeśli udałoby nam się przedrzeć przez ciemności i poprzez wiarę uchwycić się prawdy, to nawet kiedy będę czuł się potępiony, muszę wierzyć, że On mnie nie potępia. Nawet wtedy, gdy będę odczuwał, że nie zostało mi to wybaczone. Czy jest ktoś, kto czuje, że coś nie zostało mu wybaczone? Kiedy wydaje nam się, że coś nie zostało nam wybaczone, to prawda jest taka, że Bóg już nam wybaczył! Pomyślcie o tym! Jeżeli Bóg nie wybaczyłby nam, gdzie bylibyśmy w tym momencie? Ponieważ zapłatą za grzech jest — co? Tak — śmierć! Jeżeli Bóg nie wybaczyłby nam, gdzie byśmy wtedy byli? Bylibyśmy martwi. Ale faktycznie każdy z nas jeszcze oddycha! Czy kiedyś zgrzeszyliśmy? Weźmy kolejny oddech. Jaka jest zapłata za grzech? (głosy z sali: śmierć) Jeszcze jeden oddech. Czy jesteśmy martwi? (głosy z sali: nie) Oczywiście, żyjemy. Dlaczego? Dlatego, że Bóg nam wybaczył! Ale nie tylko nam. Ilu mamy grzeszników dzisiaj? Wszyscy ci, którzy żyją, są grzesznikami. I ci wszyscy powinni być teraz martwi. Ale co Bóg dla nich uczynił? Bóg im przebaczył! To największy dowód jaki mogę wam dziś przekazać: Bóg nam już wybaczył, wybaczył w chwili śmierci Chrystusa. Jeżeli Bóg nie wybaczyłby nam, czy on by posłał swego Syna, by ten umarł za nas? Co przychodzi najpierw od Boga: czy Jezus umiera, aby zachęcić Boga do wybaczania, czy może Bóg tak bardzo chciał nam wybaczyć, że dał nam swego Syna? Ja wybieram tą drugą opcję: Bóg nas tak kocha, że nam wybaczył, że nas nie potępia.

Chciałbym zakończyć ostatnią myślą. Jeśli wy wierzycie, że Bóg musi potępić, aby wybaczyć, to te myśli pozostaną w waszych sercach. Ja widzę i doświadczam, że ludzie żyją z jakimi właśnie myślami. Gdy popełniamy jakiś grzech i poprzez opamiętanie i skruchę go wyznajemy, może modlimy się taką modlitwą: „Boże jeśli wybaczysz mi ten grzech, ja obiecuję nie uczynić tego ponownie”. I co znowu dzieje się po takiej modlitwie? Tak! Znowu popełniamy tan sam grzech! A jak się wtedy czujemy? Tak, czujemy się jeszcze gorzej! Nie tylko, że popełniamy ponownie ten sam grzech, ale nie dotrzymujemy obietnicy! I znowu zostaliśmy złapani. I ponownie klękamy i mówimy: „Boże, tym razem niezwykle poważnie do tego podchodzę. Ja obiecuję!!! Jeśli ty wybaczysz mi jeszcze ten jeden raz, to już ja nigdy więcej tego nie zrobię!” I co się dzieje znowu? I znowu grzeszymy, nieprawdaż? I co teraz odczuwamy?!? Czujemy się znacznie gorzej! Gorzej, gorzej i gorzej... i tak aż do pewnego poranka, kiedy budzimy się i uświadamiamy sobie, że grzeszyliśmy tyle razy po różnych obietnicach, że już nie mamy siły, by przekonywać Go, aby jeszcze raz nam wybaczył. I co robimy? Co ludzie robią w takiej sytuacji? Tak jest, rezygnują. To jest koniec, do którego taki fałszywy wizerunek Boga nas zaprowadza. Następnym razem, kiedy popełnicie grzech, poczujecie się winni i będziecie odczuwali pokusę, aby pomyśleć, że Bóg was potępia, to chcę abyście wówczas postąpili w ten sposób: chcę abyście sobie wyobraził, że to wy jesteście tą kobietą przyłapaną na cudzołóstwie, że Jezus stoi obok was i nawet kiedy nie zdążyliście jeszcze niczego wyznać, nawet kiedy jeszcze nie okazaliście żalu z powodu waszego grzechu, ja chcę, abyście wyobrazili sobie Jezusa mówiącego te słowa: „Ja ciebie nie potępiam”. I kiedy tylko to zobaczycie, będziecie mogli prawdziwie się opamiętać.

Czy skrucha i żal za grzechy prowadzi do Bożego przebaczenia? A może raczej Boże przebaczenie prowadzi nas do opamiętania? Czy skrucha wiedzie nas do Bożej dobroci? Czy to raczej Boża dobroć prowadzi nas do żalu za grzech i skruchy? Co przychodzi najpierw? Boże przebaczenie, czy nasza skrucha? Boże przebaczenie.

Moją modlitwą jest abyście myśleli inaczej, kiedy w jakiś sposób zgrzeszycie. Możecie nadal odczuwać, że musicie Boga przekonać, aby wam przebaczył. Chcę jednak, żebyście nie wierzyli kłamstwu. Bądźcie przekonani, że Bóg już wam wybaczył, ponieważ gdyby tak nie było, bylibyście nieżywi już w tym momencie. Bóg nam wybaczył! Jeżeli uchwycicie tę prawdę, wtedy pojawi się wyznanie grzechów, pojawi się wiara. Cały ten proces jest wynikiem przebaczenia. Boże przebaczenie jest nie jest efektem naszego wyznania, lecz nasze wyznanie grzechów jest rezultatem dostrzeżenia Bożego przebaczenia. I kiedy je widzimy i przyjmujemy z wiarą, wówczas wyznajemy nasze grzechy. Wtedy Jego dobroć łamie nasze serca i okazujemy prawdziwą skruchę. Przed chwilą jeszcze czuliśmy się winni, a teraz odczuwamy pokój i wewnątrz naszego serca dokonuje się zmiana. Nie w Bogu, Bóg nie potrzebuje zmiany.

Jeżeli nic więcej nie byłbym wam w stanie powiedzieć, to chciałbym przekazać takie słowa: jeżeli ktokolwiek z was przy końcu czasów byłby stracony, nie będzie to wynikiem tego, że w niewystarczający sposób przekonywał Boga, ażeby mu wybaczył, ale dlatego, że nie potrafił uwierzyć, że On nam już wybaczył.

I jeszcze jedno, ostatnie pytanie: dlaczego Bóg wybacza? Niektórzy chrześcijanie powiedzą: bo ja wyznałem mój grzech. Ale nie, to dzieje się tylko z innego powodu: dlatego, że Bóg nas kocha. Kocha nas z całego serca, a krzyż jest dowodem, że On nie powstrzyma się od niczego, aby pokazać nam swoją wielką miłość. Jeśli wierzysz, że twoje wyznanie prowadzi do skruchy, to nigdy nie doświadczysz głębi Jego miłości. I takie będzie wasze ostatnie pytanie: jeżeli Bóg tak bardzo mnie kocha, dlaczego muszę Go przekonywać? Czy możecie dostrzec teraz, jak to się dzieje, że fałszywy obraz Boga przeszkadza nam w przyjściu do Niego? Pamiętajcie o tym, czego Jezus nas uczył: „poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi”. Prawdą jest to, że Bóg chce nas zbawić, że już nam przebaczył. I jeśli to zobaczycie, jesteście na początku doświadczenia, które się rozpoczyna. Doświadczenia zupełnie innego od jakiegokolwiek, które do tej pory przeżyliśmy, doświadczenia Bożej miłości w Twoim życiu. To jest moja modlitwa. Niech Bóg was błogosławi. Amen.

przemówienie wygłoszone na Kongresie Młodzieży Adwentystycznej, Częstochowa, 19 kwietnia 2003


wydruk pochodzi z: © 1999-2003 by Chrześcijański Serwis NADZIEJA.PL Sp. z o.o.
Wszelkie prawa zastrzeżone; http://www.radio.nadzieja.pl, e-mail: redakcja@nadzieja.pl.
Dopuszczalny dowolny użytek na potrzeby prywatne. NADZIEJA.PL Sp. z o.o., 1 Maja 39, 05-807 Podkowa Leśna