|
ZĄB GRZECHOTNIKA
I SIWE WŁOSY
„Aby
ustrzec swoje włosy przed siwieniem płukaj je krwią czarnego kozła,
która została zagotowana w oleju lub z tłuszczem
grzechotnika” — to porada, którą można odnaleźć w papirusie Ebersa,
dokumencie z 1552 r. p.n.e., który uznawany jest za czołowe
świadectwo osiągnięć medycyny starożytnej.
Dalej
czytamy: „Jeśli to nie pomoże, najlepiej jest przygotować miksturę z
tłuszczu konia, hipopotama, krokodyla, kota i grzechotnika. Aby
wzmocnić działanie należy dodać do tego zęby osła zmieszane z
miodem”.
To
tylko jedno z licznych zaleceń medycyny egipskiej. Przeróżne choroby
leczono tam miksturami z głową węgorza, włosami kota, oczami świni,
mlekiem kobiety, skórą myszy, czy nasieniem ludzkim.
Na
przestrzeni tysięcy lat ludzkość coraz bardziej udoskonalała swoje
metody leczenia przeróżnych dolegliwości. Wciąż jednak nie znamy
dokładnie tajemnic ciała ludzkiego, a większość chorób, na które
zapadamy, to choroby nieuleczalne — potrafimy tylko łagodzić objawy,
ból...
W tym
samym czasie jednak, gdy lekarze egipscy podawali swoim pacjentom
oko świni, czy też tłuszcz hipopotama — Izraelici osiągnęli wyżyny
medycyny, do których człowiek współczesny dopiero dochodzi.
Postawili oni bowiem nie na terapię już zaistniałych chorób, a na
profilaktykę — zapobieganie chorobom. W dodatku — wcale tego sami
nie wymyślili, nie wiedzieli jeszcze wtedy nic na temat czynników
chorobotwórczych: bakterii, wirusów, riketsji, na temat higieny, czy
wpływu diety na zdrowie.
Wszystko to przekazał im Bóg, który określił się ich największym
lekarzem. A leczył ich niezwykle mądrze... Wszyscy chorzy już w
pierwszych stadiach choroby byli izolowani od reszty obozu. Wodę
stosowano powszechnie do kąpieli codziennych, a także oczyszczania
się po okresie choroby — zawsze pod bieżącym strumieniem. Rzeczy,
które dotykały chorych były palone. Ewentualna niemożność usunięcia
zagrzybienia decydowała o zburzeniu domu, a kamienie
domu, drewno i tynk należało usunąć poza miasto. Często prano
bieliznę osobistą i szaty, odchody zakopywano poza miastem, a przed
wieloma chorobami chroniła właściwa dieta — tylko określone gatunki
mięsa, bez tłuszczy, czy krwi zwierzęcej. Jeden dzień w tygodniu
poświęcano na bezwzględny odpoczynek, a przynajmniej raz w roku
każdy Izraelita wybierał się na dłuższą wycieczkę — pieszo.
[]
Dopiero teraz, po latach, coraz bardziej zwracamy uwagę na
profilaktykę — Kopciuszka medycyny. A przecież zapobiegać chorobom
jest znacznie łatwiej i taniej! Łatwiej — bo trudno tu o błędy,
taniej — nie tylko ze względu na finanse, lecz także straty naszego
organizmu poniesione w czasie choroby...
Uczeni
kalifornijscy wykazali już jakiś czas temu, ze wszelkie środki
farmakologiczne są w stanie przedłużyć nam życie średnio o 4 lata.
Natomiast profilaktyka:
-
odpowiednia dieta, pozbawiona nadmiernych ilości tłuszczu, cukru i
mięsa,
-
zażywanie ruchu, powietrza i słońca,
-
rezygnacja ze szkodliwych używek — palenia, alkoholu i narkotyków,
-
optymistyczne podejście do życia, dają nam aż KILKANAŚCIE
dodatkowych lat!
Spory
na temat definicji zdrowia toczą się od lat. Dla jednych zdrowie
kojarzy się z brakiem choroby, dla innych jest to cos znacznie
więcej. Bo nie wystarczy nie chorować, by czuć się naprawdę zdrowym.
Wiedział o tym Bóg, który chce być naszym najlepszym lekarzem. Nie
mam w tym stwierdzeniu żadnej przesady: skoro nas stworzył — wie
lepiej, co służy naszemu zdrowiu. Znamy wiele praw fizyki,
astronomii, mechaniki. Również naszym organizmem rządzą określone
prawa fizjologii. Znamy tylko niektóre z nich. Wszystkie — zna tylko
Konstruktor. Czy nie warto wiec skorzystać z Jego wiedzy, dobrych
rad zawartych w Piśmie Świętym? Przestrzeganie tych zasad nie jest
niewola, a raczej warunkiem prawidłowego funkcjonowania.
Współczesna medycyna walczy ze śmiercią. Tymczasem Bożą alternatywą
jest walka o życie — dłuższe i lepsze!
Oczywiście — wybór lekarza należy do nas. Możemy powiedzieć: jeszcze
nie dzisiaj. Możemy nie rezygnować ze swoich dotychczasowych
zgubnych przyzwyczajeń. Ale... czy będzie to rzeczywiście dla
naszego dobra? |
|