|
„BŁOGOSŁAWIENI
CZYSTEGO SERCA;
ALBOWIEM ONI BOGA OGLĄDAĆ BĘDĄ” MAT.
5,8
Izraelici tak skrupulatnie przestrzegali przepisów rytualnej czystości,
że stały się one dla nich wielkim ciężarem. Umysł przeładowały
reguły, ograniczenia oraz lęk przed zewnętrznym
zanieczyszczeniem, natomiast na plamy duszy spowodowane nieczystymi
myślami, chciwością i zawziętością wrażliwi nie byli. Jezus
nie czynił z czystości rytualnej warunku wejścia do swego królestwa,
za to wskazywał na konieczność czystości serca. „Mądrość,
która jest z góry, jest przede wszystkim czysta” JAK.
3,17.
[]
Do królestwa Bożego nie wejdzie nic nieczystego: wszyscy
jego mieszkańcy muszą już tutaj posiadać czyste serca. Toteż
uczeń Chrystusa uprzejmie obchodzi się z ludźmi, unika
nieczystych myśli i plugawych słów. Bowiem tam gdzie mieszka
Chrystus, a mieszka w sercach czystych, nie ma miejsca na nieczystość.
I po tym poznajemy ucznia Chrystusowego, że w życiu swym przejawia
czystość myśli i serca, że cechuje go szlachetność obyczajów.
Słowa Jezusa: „Błogosławieni czystego serca” —
mają jeszcze głębsze znaczenie: człowiek ma być czysty nie
tylko w tym, co świat rozumie jako czystość pod względem zmysłowym,
lecz ma być wolny od samolubstwa i fałszu. W uczuciach nie może
być próżni, na miejsce usuniętych wad winny zjawić się pokora,
bezinteresowność i inne cnoty.
[]
Tylko równy może ocenić równego.
O ile nie kierujecie się w życiu zasadami bezinteresownej miłości,
która jest zasadą charakteru Bożego, to nie jesteście w stanie
poznać Boga. Serce wprowadzone w błąd przez szatana uważa Boga
za tyrana, za istotę mściwą, i przypisuje miłościwemu Stwórcy
samolubne cechy ludzkie, a nawet szatańskie. „Mniemałeś, żem
tobie podobny” — mówi Pan PS.
50,21. Często
postanowienia Opatrzności są interpretowane jako wyraz samowoli i
zemsty. W podobny sposób postępuje się również i z Pismem Świętym
— ową przebogatą skarbnicą Jego łask. Jego wspaniałe,
niebosiężne prawdy nie znajdują należytego poważania. Nawet
Chrystus jest dla większości ludzi „jako korzeń z suchej
ziemi”, nie mający w sobie nic pociągającego IZ.
53,2.
Kiedy Jezus, jako Bóg w ciele ludzkim, żył wśród ludzi, mówili
do Niego uczeni w Piśmie i faryzeusze: „Czyż nie mówimy słusznie,
że jesteś Samarytaninem i masz demona?” JAN
8,48. Nawet
uczniowie Chrystusa byli tak dalece zaślepieni samolubstwem własnych
serc, że tylko z trudem zrozumieli Tego, który przybył objawić
im miłość Ojca. Oto dlaczego Chrystus kroczył osamotniony przez
świat. Tylko w niebie był w pełni zrozumiany.
[]
Kiedy Chrystus
przyjdzie powtórnie w całej swej boskiej wspaniałości, wtedy
grzesznicy nie będą w stanie znieść Jego blasku. Światłość
Jego obecności, stanowiąca źródło życia dla miłujących Go,
dla grzeszników stanie się przyczyną śmierci. Owo przyjście
Pana jest dla nich „straszliwym oczekiwaniem sądu i żaru
ognia” HEBR.
10,27. Gdy On się zjawi będą chcieli ukryć
się przed obliczem Tego, który umarł dla ich odkupienia. Ale ci,
których serca zostały oczyszczone przez zamieszkanie w nich Ducha
Świętego, doznają przemiany. Mogą oglądać Boga. Mojżesz był
ukryty w rozpadlinie skały, gdy Pan mu się objawił w swej wspaniałości.
Podobnie i my — będąc ukryci w Chrystusie możemy oglądać
miłość Bożą.
Przez wiarę widzimy Go już teraz. W naszych
codziennych przeżyciach dostrzegamy Jego dobroć, współczucie i
przejawy Jego opatrzności. Boga poznajemy po charakterze Jego Syna.
Duch Boży udostępnia naszemu umysłowi i sercu prawdę o Bogu i o
tym, którego On posłał. Ludzie czystego serca widzą Boga w nowym
świetle jako swego Odkupiciela, a podziwiając czystość
charakteru i bogactwo miłości pragną odzwierciedlić Jego obraz.
Widzą Go jako swego Ojca, który pragnie wziąć w objęcia pokutującego
syna, i to sprawia im niewymowną radość. Kto ma czyste serce, ten
poznaje swego Stwórcę w Jego czynach ukazywanych przez piękno
przyrody i wszechświata. W Jego pisanym Słowie widzą jeszcze dokładniej
objawioną łaskę, dobroć i miłosierdzie. Prawdy Boże, niedostępne
dla mędrców, są objawione maluczkim. Piękno i znaczenie prawdy,
niewidoczne dla filozofów, stają się coraz bardziej zrozumiałe
dla tych, którzy z dziecięcą ufnością pragną poznać i pełnić
wolę Bożą. Poznajemy prawdę, gdy sami stajemy się uczestnikami
natury Bożej. Ludzie o sercach czystych żyją już na ziemi w
obecności Boga. A gdy osiągną stan swej nieśmiertelności, będą
Go oglądać twarzą w twarz, tak jak Adam, który obcował i
rozmawiał z Nim w Raju. „Teraz bowiem widzimy jakby przez
zwierciadło i niby w zagadce, ale wówczas twarzą w twarz”
1
KOR. 13,12.
„BŁOGOSŁAWIENI POKÓJ CZYNIĄCY,
ALBOWIEM
ONI SYNAMI BOŻYMI BĘDĄ NAZWANI” MAT.
5,9
Chrystus jest
„Księciem Pokoju” IZ.
9,6. Jego misją jest przywrócenie
na ziemi i w niebie pokoju utraconego przez grzech.
„Usprawiedliwieni tedy z wiary, pokój mamy z Bogiem przez
Pana naszego, Jezusa Chrystusa” RZYM.
5,1. Kto godzi się
wyrzec grzechu i otworzyć serce Chrystusowi, ten staje się
uczestnikiem niebiańskiego pokoju. Tak więc źródłem pokoju między
ludźmi jest tylko Chrystus, którego łaska działająca na serce
gasi wrogość, łagodzi spory i napełnia duszę miłością. Kto
ma pokój z Bogiem i swymi bliźnimi, ten nie może się czuć
nieszczęśliwym. Nie masz bowiem w jego sercu ani zazdrości, ani złej
podejrzliwości; nie ma tam żadnej nienawiści. Człowiek, w którego
sercu panuje zgodność z Bogiem, staje się uczestnikiem
niebieskiego pokoju i promieniuje jego błogosławionym wpływem.
Duch pokoju niby rosa odświeży serce znękane walkami tego świata.
Naśladowcy Chrystusa są posłami pokoju Bożego na świecie. Każdy,
kto przez cichy, mimowolny wpływ świątobliwego życia objawia miłość
Chrystusową, każdy, kto słowem lub czynem nakłoni drugiego do
wyrzeczenia się grzechu i przyjęcia Chrystusa — jest
czynicielem pokoju. „Błogosławieni pokój czyniący,
albowiem oni synami Bożymi będą nazwani”. Duch pokoju jest
dowodem ich łączności z niebem. Otacza ich niebieska wonność
Chrystusowa. Przyjemna atmosfera ich życia oraz miły charakter świadczą
przed światem, że są dziećmi Bożymi. Otoczenie dostrzega, że
przebywają z Chrystusem. „Każdy, kto miłuje, z Boga się
narodził”
1 JANA
4,7. „Jeśli zaś kto nie ma Ducha
Chrystusowego, ten nie jest jego (...) Bo ci, których Duch Boży
prowadzi, są dziećmi Bożymi” RZYM.
8,9.14.
[]
„Będzie
reszta Jakuba wśród wielu ludów jak rosa, która pochodzi od
Pana, jak obfite deszcze na zieleń, która nie czeka na ludzi ani
nie pokłada nadziei w synach ludzkich” MICH.
5,6.
BŁOGOSŁAWIENI,
KTÓRZY CIERPIĄ PRZEŚLADOWANIE Z POWODU
SPRAWIEDLIWOŚCI, ALBOWIEM
ICH JEST KRÓLESTWO NIEBIOS” MAT.
5,10
Jezus nie robi swoim
naśladowcom żadnej nadziei na zdobycie na ziemi sławy, bogactwa
lub beztroskiego życia, lecz udziela im przywileju naśladowania Go
drogą wyrzeczenia i znoszenia obelg ze strony świata, który się
na nich nie poznał. Gdy Chrystus przyszedł zbawić świat, natrafił
na sprzeciw zjednoczonych sił wrogów Boga i człowieka. Przeciwko
Księciu pokoju wystąpili w zbrodniczym sprzysiężeniu ludzie i źli
aniołowie. Jakkolwiek każde Jego słowo i czyn tchnęły boską
litością, to jednak Jego odmienny sposób postępowania wywoływał
ostrą opozycję. Ponieważ nie pobłażał namiętnościom ludzkiej
natury, wzbudzał przez to zacięty opór i wrogość przeciwko
sobie. Tak będzie się dziać ze wszystkimi, którzy chcą żyć
pobożnie w Jezusie Chrystusie. Między sprawiedliwością a
grzechem, miłością a nienawiścią, prawdą a błędem istnieje
nieustanna walka. Jeżeli ktoś okazuje miłość Chrystusową i piękno
świątobliwości, to odstręcza od szatana jego podwładnych, a wówczas
szatan podejmuje walkę obronną. Prześladowania i obelgi oczekują
wszystkich, którzy są napełnieni Duchem Chrystusowym. Sposób
prześladowań może ulegać zmianom z biegiem czasu, ale zasada
— duch leżący u podstaw — jest ten sam, który od
czasu Abla niszczył wybranych Pańskich.
[]
Jeśli tylko człowiek usiłuje
żyć w zgodzie z Bogiem, to od razu pozna, że zgorszenie krzyża
jeszcze nie ustało. Księstwa, moce i złe duchy są przeciwne
wszystkim posłusznym prawom niebieskim. Dlatego prześladowania
zamiast smutku powinny być powodem radości dla uczniów Chrystusa,
gdyż są dowodem naśladowania Mistrza. Pan nie przyrzeka swemu
ludowi zabezpieczenia przed prześladowaniami, lecz obiecuje mu coś
o wiele większego. Mówi On: „A ile dni twoich, tyle niech będzie
wygody twojej”
5
MOJŻ. 33,25. A do apostoła woła:
„Dosyć masz, gdy masz łaskę moją, albowiem pełnia mej
mocy okazuje się w słabości”
2
KOR. 12,9. Jeśli dla
Chrystusa musisz znosić żar pałającego pieca, Jezus będzie u
twego boku, jak ongiś przy boku trzech młodzieńców w Babilonie.
Kto miłuje Zbawiciela, będzie się radować z każdej sposobności,
w której może wraz z Nim znosić upokorzenia i obelgi. Miłość
do Pana przemienia cierpienia za Jego sprawę w słodycz.
Duch
ciemności zawsze prześladował dzieci Boże, dręczył je i zabijał,
jednak ginąc stawały się one zwycięzcami. Wierność ich dla
Pana była świadectwem, że jest z nimi ktoś, kto jest potężniejszy
od szatana. Chociaż mógł dręczyć ciało i zabijać je, to
jednak nie był w stanie odebrać żywota wiecznego z Chrystusem, żywota
ukrytego w Bogu. Mógł wprawdzie szatan wrzucać do lochów więziennych,
ale nie mógł złamać ducha. Prześladowani mogli spoglądać poza
ciemność na przyszłą wspaniałość i wołać: „Utrapienia
teraźniejszego czasu nic nie znaczą w porównaniu z chwałą, która
ma się nam objawić” RZYM.
8,18. „Albowiem nieznaczny
chwilowy ucisk przynosi nam przeogromną obfitość wiekuistej chwały”
2
KOR. 4,17.
[]
Doświadczenia i prześladowania odsłaniają chwałę
— charakter — Boga w Jego wybrańcach. Zbór Boży,
znienawidzony i prześladowany przez świat, jest wychowywany i wdrażany
w dyscyplinę w szkole Chrystusowej. Kroczy wąską ścieżką na
ziemi i jest oczyszczany w ogniu utrapień. Naśladuje Chrystusa
przez staczanie ciężkich walk, przez wyrzeczenia i gorzkie
rozczarowania. A te przykre doświadczenia stanowią dlań lekcję
poglądową grozy i nieszczęścia spowodowanego przez grzech i uczą
patrzeć nań z odrazą. Przez uczestnictwo w cierpieniach
Chrystusowych ma zapewniony udział w Jego chwale. Prorok w wizji
ogląda triumf ludu Bożego i woła: „I widziałem jakby morze
szkliste zmieszane z ogniem, i tych, którzy odnieśli zwycięstwo
nad zwierzęciem i jego posągiem, i nad liczbą imienia jego; ci
stali nad morzem szklistym trzymając harfy Boże. I śpiewali pieśń
Mojżesza, sługi Bożego, i pieśń Baranka, mówiąc: Wielkie i
dziwne są dzieła twoje, Panie Boże Wszechmogący; sprawiedliwe są
drogi twoje, Królu narodów” OBJ.
15,2.3. „To są ci,
którzy przychodzą z wielkiego ucisku i wyprali szaty swoje, i
wybielili je we krwi Baranka. Dlatego są przed tronem Bożym i służą
mu we dnie i w nocy w świątyni jego, a Ten, który siedzi na
tronie osłoni ich obecnością swoją” OBJ.
7,14.15.
[]
„BŁOGOSŁAWIENI JESTEŚCIE, GDY WAM ZŁORZECZYĆ
I PRZEŚLADOWAĆ
WAS BĘDĄ” MAT.
5,11
Szatan już od swego upadku posługiwał
się sposobami zwodniczymi. Podobnie jak przedstawił Boga w fałszywym
świetle, tak przez swoich agentów oczernia dzieci Boże. Zbawiciel
mówi: „Zniewagi urągających tobie spadły na mnie” PS.
69,10. W podobny sposób urągania spadają na uczniów
Chrystusowych. Nigdy też tak okrutnie nie oczerniano nikogo na
ziemi, jak właśnie Syna Bożego. Wyszydzano Go i wyśmiewano z
tego powodu, że był posłuszny zakonowi Bożemu. Nienawidzono Go
bez przyczyny. On jednak zachował się spokojnie w obliczu swoich
nieprzyjaciół. Uważał bowiem, że znoszenie oszczerstw i złorzeczeń
będzie również udziałem Jego naśladowców. Radził więc swoim
uczniom, jak mają zachowywać się wobec złości szatańskiej i
zalecał wytrwałość w prześladowaniach. Zapewne, potwarz może
zaszkodzić dobremu imieniu człowieka, ale jednak nigdy nie splami
jego charakteru; takiego człowieka Bóg ma w swojej opiece. Jeżeli
wystrzegamy się grzechu, to żadna potęga ludzka ani szatańska
nie może splamić naszej duszy. Człowiek, który oddał swe serce
Bogu, pozostanie zawsze takim samym w czasie największego
utrapienia i w najbardziej szczęśliwych okolicznościach życia,
kiedy wydaje się, że Bóg jest przychylny. Nawet wtedy, gdy słowa
i czyny jego są fałszywie przedstawiane przez innych ludzi, nie
przejmuje się, ponieważ ma na uwadze ważniejsze sprawy, podobnie
jak Mojżesz; który „trzymał się (...) tego, który jest
niewidzialny, jak gdyby go widział” HEBR.
11,27.
[]
Chrystus
wie wszystko, co ludzie błędnie myślą i fałszywie przedstawiają.
Dzieci Jego mogą spokojnie i ufnie znosić największe obelgi i
wzgardę, ponieważ nie ma żadnej rzeczy tajemnej, która by nie
wyszła na jaw. A ci, którzy wielbią Boga, będą uwielbieni przez
Niego w obliczu aniołów i ludzi. „Gdy wam złorzeczyć i
prześladować was będą — mówił Jezus — (...)
radujcie i weselcie się” MAT.
5,11.12. I wskazał na proroków,
którzy przemawiali w imieniu Bożym, jako na „przykład w
cierpieniu i wzór cierpliwości” JAK.
5,10. Abel jako
pierwszy chrześcijanin spośród dzieci Adama umarł śmiercią męczeńską.
Henoch, który pielgrzymował z Bogiem, nie miał uznania u ludzi.
Noego wyszydzano jako fanatyka i krzykacza. „Inni zaś zostali
zamęczeni na śmierć, nie przyjąwszy uwolnienia, aby dostąpić
lepszego zmartwychwstania. Drudzy zaś doznali szyderstw i
biczowania, a nadto więzów i więzienia; byli kamienowani, paleni,
przerzynani piłą, zabijani mieczem. Błąkali się w owczych i
kozich skórach, wyzuci ze wszystkiego, uciskani,
poniewierani’’ HEBR.
11,35-37.
Wybrani posłowie Boży
byli we wszystkich czasach przedmiotem szyderstwa i prześladowania,
wszakże dzięki ich utrapieniom szerzyła się znajomość Boga. Każdy
uczeń Chrystusa powinien kroczyć tą samą drogą, pomnażając
dzieło i wiedząc, że wróg nie może nic uczynić przeciwko
prawdzie, raczej działa na jej korzyść. Bóg chce, by prawda była
widoczna, żeby ludzie badali ją i omawiali, chociażby na skutek
wystąpień przeciwko niej. Umysły ludzkie muszą doznać wstrząsu;
każdy spór i obelga, każdy zamach na wolność sumienia, są w rękach
Boga środkami budzenia drzemiących umysłów.
[]
Jakże często
widziano tego rodzaju rezultaty w życiu sług Bożych. Kiedy na
rozkaz Wysokiej Rady ukamienowano szlachetnego Szczepana, nie
zaszkodziło to bynajmniej sprawie ewangelii. Światło niebiańskie
rozjaśniające oblicze męczennika, jego wzruszająca litość wyrażona
w przedśmiertnej modlitwie były ostrymi strzałami wymierzonymi
przeciwko obłudzie świętoszków Wysokiej Rady. Niedługo potem z
prześladującego faryzeusza stał się Saul narzędziem niesienia
imienia Chrystusowego do „pogan i królów, i synów
izraelskich”. Później, jako apostoł Paweł, będąc już w
wieku sędziwym, pisał ze swego więzienia w Rzymie: „Niektórzy
wprawdzie głoszą Chrystusa z zazdrości i przekory, inni natomiast
w dobrej myśli; jedni z miłości, wiedząc, że jestem tu, aby
bronić ewangelii, drudzy zaś głoszą Chrystusa z kłótliwości,
nieszczerze, sądząc, że wzmogą przez to ucisk więzów moich.
Lecz o co chodzi? Byle tylko wszelkimi sposobami Chrystus był
zwiastowany, czy obłudnie, czy szczerze” FILIP.
1,15-18.
Uwięzienie Pawła dało rozgłos ewangelii — dla Chrystusa
pozyskano dusze nawet w pałacu cesarskim. Usiłowania szatana, aby
zniszczyć „nasienie nieskazitelne” — Słowo Boże
„trwające na wieki” — przyczyniają się do
rozsiewania go w sercach ludzkich. Albowiem przez prześladowanie i
lżenie dzieci Bożych zostanie uświetnione imię Jezusowe, a dusze
doznają zbawienia.
[]
Wielka będzie zapłata dla tych, co świadczyli
o Chrystusie, znosząc prześladowania i urąganie. Podczas gdy
ludzie ubiegają się o dobra ziemskie, Jezus zwraca uwagę swoich
naśladowców na zapłatę w niebie. Nie ogranicza jej wyłącznie
do życia przyszłego; rozpoczyna się ona już tu na ziemi. Za
dawnych czasów ukazał się Pan Abrahamowi i rzekł: „Jam
tarczą twoją; zapłata twoja będzie sowita!” I
MOJŻ. 15,1. Taką jest zapłata wszystkich, którzy naśladują
Chrystusa: poznawać coraz więcej Jahwe-Immanuela, w którym
„są ukryte wszystkie skarby mądrości i poznania” i w
którym „mieszka cieleśnie cała pełnia boskości” KOL.
2,3.9, cieszyć się Jego przychylnością, poznać i posiąść
Go przez przyjęcie do serca Jego cech, poznać miłość i moc
Jego, posiąść nieprzebrane bogactwa Chrystusa, i „ze
wszystkimi świętymi pojąć szerokość i długość, i wysokość,
i głębokość (...) i poznać miłość Chrystusową, która
przewyższa wszelkie poznanie, abyśmy zostali wypełnieni całkowicie
pełnią Bożą” EFEZ.
3,18.19. „Takie jest
dziedzictwo sług Pana i ich sprawiedliwość ode mnie pochodzi
— mówi Pan” IZ.
54,17.
Wielka radość napełniła
serca Pawła i Sylasa, gdy około północy w więzieniu w Filippi
modlili się i wielbili Boga pieśniami. Chrystus był z nimi i światło
Jego obecności rozjaśniało otaczającą ich ciemność. Widząc
rozwój ewangelii Paweł — mimo swych więzów — pisze z
Rzymu: „Z tego się raduję i radować będę” FILIP.
1,18. Słowa Chrystusa wypowiedziane na górze błogosławienia
znalazły oddźwięk w poselstwie Pawła do zboru w Filippi, wówczas
prześladowanego: „Radujcie się w Panu zawsze; powtarzam,
radujcie się” FILIP.
4,4.
[]
„JESTEŚCIE SOLĄ
ZIEMI” MAT.
5,13
Ze względu na swe konserwujące właściwości
sól jest bardzo ceniona, toteż Bóg nazywając swe dzieci solą
chce im dać naukę o swej łasce dla nich, że mają być środkiem
zachowującym innych dla królestwa niebieskiego. Powodem, dla którego
Bóg wybrał sobie lud, była nie tylko chęć przyjęcia ich za synów
i córki, lecz aby przez ten lud „objawiła się łaska Boga,
zbawienna dla wszystkich ludzi” TYT.
2,11. Pan wybrał
Abrahama nie tylko po to, aby był wyjątkowym przyjacielem Bożym,
lecz żeby był pośrednikiem, przez którego lud miał otrzymywać
przywileje, jakich Bóg chciał udzielić również innym narodom. W
ostatniej modlitwie przed ukrzyżowaniem rzekł Jezus w gronie
swoich uczniów: „I za nich poświęcam siebie samego, aby i
oni byli poświęceni w prawdzie” JAN
17,19. Podobnie chrześcijanie,
wyratowani przez prawdę z przepaści grzechu, posiadają właściwości
zachowujące świat przed rozkładem moralnym.
Sól musi zmieszać
się z substancją, do której jest dodana, musi ją przeniknąć,
aby ją zachować od zepsucia. Podobnie ratująca moc ewangelii może
dotrzeć do ludzi tylko przez osobiste kontakty. Osobisty wpływ
jest potęgą, dlatego musimy zbliżyć się do tych, którym chcemy
pomóc. Działanie soli wyobraża żywotną siłę chrześcijanina,
miłość Jezusa i sprawiedliwość przenikającą życie. Miłość
Chrystusa szerzy się i wywiera wpływ. O ile mieszka w nas, spłynie
i na innych. Musimy tak zbliżyć się do ludzi, by rozgrzać ich
serca naszą bezinteresowną miłością i współczuciem. Szczerze
wierzący promieniują budującą energią, udzielającą moralnej
siły duszom, nad którymi pracują. Owa przekształcająca siła
nie jest mocą ludzką, lecz mocą Ducha Świętego. Jezus dodał
jeszcze uroczyste napomnienie: „Jeśli tedy sól zwietrzeje,
czymże ją nasolą? Na nic więcej się już nie przyda, tylko aby
była precz wyrzucona i przez ludzi podeptana”.
[]
Przysłuchując
się słowom Jezusa, słuchacze widzieli w wyobraźni drogę lśniącą
od białej soli — wyrzuconej, bo straciła smak i stała się
bezużyteczna. Sól ta była obrazem stanu faryzeuszy oraz skutków
ich religii. Dalej przedstawia żywot każdej duszy, którą opuściła
moc Boża, duszy, która oziębła i żyje bez Chrystusa. Taka dusza
— bez względu na pochodzenie czy stanowisko — nie ma
wartości w oczach Boga. Do niej mówi Jezus: „Obyś był
zimny albo gorący! A tak, żeś letni, a nie gorący ani zimny,
wypluję cię z ust moich” OBJ.
3,15.16.
Bez żywej wiary w
Chrystusa jako osobistego Zbawiciela nie można wywrzeć wpływu na
niewierzący świat. Nie możemy dać innym tego, czego sami nie
posiadamy. Tylko proporcjonalnie do własnego poświęcenia się
Chrystusowi możemy wpływać dobroczynnie i zbawiennie na naszych
bliźnich. Gdzie brak czynnego usługiwania, prawdziwej miłości i
rzeczywistego doświadczenia, tam nie ma siły do wspierania
kogokolwiek, nie ma łączności z niebem i brak jest wonności
Chrystusowej ku żywotowi wiecznemu. Gdy Duch Święty używa nas
jako narzędzie głoszenia światu prawdy o Jezusie, to nie
zwietrzejemy i nie staniemy się bez wartości, jak owa „precz
wyrzucona” sól. Jeżeli w postępowaniu naszym nie ma ducha
Chrystusowego, dowodzimy, że prawda, w którą wierzymy, nie
posiada żadnej mocy uświęcającej, a wtedy głoszone przez nas Słowo
Boże nie odniesie skutku. „Choćbym mówił językami
ludzkimi i anielskimi, a miłości bym nie miał, byłbym miedzią dźwięcząca
lub cymbałem brzmiącym. I choćbym miał dar prorokowania, i znał
wszystkie tajemnice, i posiadał całą wiedzę, i choćbym miał pełnię
wiary, tak żebym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym
niczym. I choćbym rozdał całe mienie swoje, i choćbym ciało
swoje wydał na spalenie, a miłości bym nie miał, nic mi to nie
pomoże”
1 KOR.
13,1-3.
Gdy miłość mieszka w sercu,
przenosi się ona i na otoczenie, nie dlatego, że pozyskaliśmy
czyjeś względy, ale dlatego, że miłość jest motorem naszego
postępowania. Miłość kształtuje charakter, rządzi pobudkami, tłumi
nieprzyjaźń i uszlachetnia uczucia. Taka miłość jest wielka jak
wszechświat i podobna do miłości aniołów. Mieszkając w sercu
osładza życie i rozsiewa błogosławieństwo. Toteż jedynie miłość
może nas uczynić solą ziemi.
„JESTEŚCIE ŚWIATŁOŚCIĄ ŚWIATA”
MAT.
5,14
Jezus mówiąc do ludu, zajmował swymi naukami słuchaczy
i skupiał ich uwagę przez stosowane porównania czerpane z
przyrody. Lud zebrał się tego dnia bardzo wcześnie. Wschodzące słońce
wstępowało wspaniale coraz wyżej na błękitne niebo i płoszyło
cienie czające się jeszcze w dolinach i parowach górskich.
Wspaniałość jutrzenki jeszcze nie znikła; światło słoneczne
oblewało ziemię blaskiem; spokojna powierzchnia jeziora odbijała
złociste światło słońca i odzwierciedlała ranne chmurki połyskujące
różowo w poświacie słonecznej. Pąki, kwiaty i liście lśniły
od kropli rosy; ptaki nuciły swe słodkie melodie i cała przyroda
uśmiechała się do nowego dnia. Zbawiciel popatrzył na zebranych,
potem na wschodzące słońce i rzekł do swych uczniów:
„Jesteście światłością świata”. Jak słońce
rozpoczyna swój pochód miłości, rozpraszając cienie nocy i budząc
świat do nowego życia, tak mają naśladowcy Chrystusa promieniować
światłem z nieba na tych, którzy znajdują się w ciemnościach błędu
i grzechu. W jasnym, porannym świetle można było dobrze rozeznać
wszystkie miasteczka i wioski znajdujące się na pobliskich pagórkach,
co czyniło cały krajobraz jeszcze wspanialszym. Wskazując na nie
rzekł Jezus: „Nie może się ukryć miasto położone na górze,
nie zapalają też świecy i nie stawiają jej pod korcem; lecz na
świeczniku i świeci wszystkimi, którzy są w domu” MAT.
5,14.15.
[]
Większa część słuchaczy Jezusowych składała się z
wieśniaków i rybaków, których skromne domki obejmowały tylko
jedną izdebkę, a w niej tylko jedno światło na świeczniku świeciło
wszystkim w domu. „Tak — rzekł Jezus — niechaj świeci
wasza światłość przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki,
i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” MAT.
5,16. Prócz
światła płynącego od Chrystusa, nie było i nie będzie żadnego
innego dla upadłej ludzkości. Jezus, Zbawiciel, jest jedynym światłem,
które może rozjaśnić mroki świata grzęznącego w grzechach.
Czytamy o Nim: „W Nim było życie, a życie było światłością
ludzi” JAN
1,4. Otrzymując od Niego moc mogli uczniowie stać
się nosicielami światła. Żywot Chrystusa w ich duszy i Jego miłość
przejawiająca się w ich charakterze miały czynić ich światłością
świata.
Ludzkość nie posiada w sobie żadnego światła. Bez
Chrystusa jesteśmy podobni do nie zapalonej świecy lub do księżyca
oddzielonego innym ciałem niebieskim od słońca. Sami nie mamy ani
jednego promienia światła dla tego ciemnego świata. Gdy jednak
zwrócimy się do Słońca sprawiedliwości, gdy połączymy się z
Chrystusem, wtedy dusza nasza rozbłyśnie blaskiem obecności
boskiej. Naśladowcy Chrystusa mają stać się jeszcze czymś więcej,
niż promieniem światła między ludźmi, mają stać się światłością
świata. Jezus mówi do wszystkich, którzy używają Jego imienia:
„Oddaliście Mi się, a ja oddałem was światu jako Moich
przedstawicieli”. Jak Ojciec posłał Go na świat, tak i On
nas posyła. Jak Chrystus objawił Ojca, tak my mamy objawić
Chrystusa. Aczkolwiek Chrystus jest jedynym źródłem światła, to
jednak spływa ono na nas przez ludzi. Błogosławieństwa Boże są
rozdzielane za pośrednictwem ludzi. Sam Chrystus przybył na ziemię
jako Syn Człowieczy. Człowieczeństwo w połączeniu z naturą
boską oddziałuje na innych ludzi. Zbór Chrystusowy i każdy uczeń
Chrystusa jest przeznaczony przez niebo jako narzędzie do
objawienia ludziom Boga. Aniołowie czekają, aby przez ciebie użyczyć
niebieskiego światła i siły tym duszom, które są bliskie
zatracenia. O ile zaniedbasz tej pracy, którą ci przeznaczono, o
tyle pozbawisz świat obiecanego wpływu Ducha Świętego.
[]
Jezus nie
nakazuje uczniom: „Sprawcie sobie światło i świećcie
nim”. Mówi natomiast: „Niechaj świeci światłość
wasza”. Jeżeli Chrystus mieszka w sercu, wtedy niemożliwe będzie
zakryć światło Jego obecności. Jeżeli ci, którzy nazywają się
naśladowcami Chrystusa, nie są światłością świata, dowodzi to
braku łączności ze źródłem światła — Jezusem. Duch
Chrystusowy, który był w prawdziwych synach Bożych, czynił ich
we wszystkich czasach światłem dla bliźnich. Tak oto Józef był
światłością w Egipcie; przez swą czystość, dobroć i szczerą
miłość wyobrażał Chrystusa wśród tego bałwochwalczego
narodu. W drodze do ziemi obiecanej wierni Izraelici byli światłością
dla otaczających ich narodów; przez nich objawił się Bóg światu.
Od Daniela i jego towarzyszy w Babilonie, od Mordochaj w Persji płynęły
jasne promienie światła i rozjaśniały ciemność na dworze królewskim.
Tak też uczniowie Chrystusowi postawieni są jako światłość na
drodze do nieba. Przez nich — ludziom, którzy mają błędne
pojęcie o Bogu — objawia się dobroć, litość Ojca. Widząc
ich dobre uczynki ludzie są pobudzani do czczenia Boga, gdyż uświadamiają
sobie, że we wszechświecie panuje Bóg, którego charakter jest
godzien chwały i naśladowania. Miłość boska, która pała w
sercu, a objawia się w życiu, jest dla ludzi darem nieba, danym
dla lepszego zrozumienia Jego wspaniałości.
W ten sposób
doprowadza się ludzi do wiary w prawdę „w miłość, którą
Bóg ma do nas”
1 JANA 4,16. Grzeszne i zepsute serca doznają
poprawy, oczyszczenia i są przygotowane do stawienia się przed
obliczem Bożym bez nagany z weselem JUDA
24. Słowa Zbawiciela:
„Jesteście światłością świata” wskazują, że
Jezus zlecił swym naśladowcom posłannictwo o wszechświatowym
zasięgu. Za czasów Chrystusa chciwość, duma i przesądy zbudowały
wysoki mur pomiędzy stróżami świątyni wszelkimi innymi narodami
ziemi. Zbawiciel przyszedł, aby to zmienić. Słowa z Jego ust
brzmiały inaczej niż nauki kapłanów i rabinów. Chrystus zburzył
ową odgradzającą ścianę wzniesioną przez samolubstwo i przesądy
narodowościowe, a ucząc miłości do całego rodzaju ludzkiego
rozszerzył tym samym jej ciasny horyzont. Zniósł wszelkie granice
i wszelkie różnice społeczne. Nie czynił żadnej różnicy między
ziomkami a cudzoziemcami, przyjaciółmi i nieprzyjaciółmi, lecz
uczył traktować każdą potrzebującą duszę jako bliźniego, a
cały świat jako pole działania.
Jak promienie słońca przenikają
aż do najodleglejszego zakątka kuli ziemskiej, tak Bóg chce, aby
światło ewangelii dotarło do każdej duszy. Gdyby Kościół
Chrystusowy wykonał ten zamiar Pana, to świeciłoby światło
wszystkim, którzy jeszcze znajdują się w ciemności i w cieniu śmierci.
Gdyby członkowie Kościoła, zamiast mieszkać w jednym miejscu i
unikać wszelkiej odpowiedzialności i noszenia krzyża, rozeszli się
po wszystkich krajach, roznieciliby w ten sposób swą światłość
i pracowaliby dla zbawienia dusz, podobnie jak Chrystus. Wówczas
ewangelia królestwa zostałaby szybko ogłoszona na całym świecie.
W ten sposób spełnić się mają Boże zamiary związane z powołaniem
Jego ludu od czasów Abrahama aż do naszych dni. Bóg mówi:
„Będę ci błogosławił, i uczynię sławnym imię twoje,
tak że staniesz się błogosławieństwem”
1
MOJŻ. 12,2.
Wymówione przez proroka ewangeliczne słowa Chrystusa, które
znajdują oddźwięk w Kazaniu na Górze, są przeznaczone dla nas,
dla ostatniego pokolenia: „Powstań, zajaśnij, gdyż zjawiła
się twoja światłość a chwała Pańska rozbłysła nad tobą”
IZ.
60,1. Jeżeli wstąpiła do twej duszy wspaniałość boska,
jeżeli widziałeś piękno Tego, który jest pierwszy ze
wszystkich, i Jego chwałę, wówczas bądź pewien, iż słowo to
posłał ci twój Pan. Czy byłeś swym duchem z Chrystusem na górze
przemienienia? Tam w dole są jeszcze dusze, które czekają na Słowo
Boże, na modlitwę zbawienną, aby uwolnić się z okowów grzechu.
O wspaniałości Chrystusa nie mamy tylko rozmyślać, lecz także
powinniśmy o niej rozmawiać. Izajasz nie tylko widział wspaniałość
Chrystusa, lecz także opowiadał o niej.
[]
Gdy Dawid rozmyślał o
cudownej miłości Chrystusa, Bóg wzbudził się w nim taki
zachwyt, że i on musiał o tym mówić. Nie mógł inaczej postąpić;
musiał mówić o tym, co widział i czuł. Kto, przekonawszy się o
cudownym planie zbawienia i wspaniałości jednorodzonego Syna Bożego,
mógłby o tym nie opowiadać? Kto mógłby myśleć o niezgłębionej
miłości objawionej na krzyżu w śmierci Chrystusa, abyśmy nie
zginęli, lecz odziedziczyli żywot wieczny, kto mógłby to widzieć
i nie znaleźć słów uwielbienia, wspaniałości Zbawiciela?
„A w świątyni jego wszystko woła: Chwała!”
PS.
29,9. Śpiewak izraelski wielbił Pana na lutni, śpiewając:
„Mówić będą o potędze strasznych dzieł twoich, opowiadać
o wielkości twojej. Zwiastować będą pamięć wielkiej dobroci
twojej, a sprawiedliwość twoją radośnie opiewać” PS.
145,67. Krzyż Golgoty ma być wysoko wzniesiony, aby zawładnąć
umysłami i myślami ludzkimi; moc boska ożywi wówczas ich władze
duchowe. Następstwem tego będzie ześrodkowanie wszystkich sił w
dziele Pańskim. Tacy pracownicy na niwie Pańskiej promieniować będą
na cały świat i oświecą ziemię. Chrystus przyjmuje z radością
za narzędzie każdego, kto Mu się zupełnie oddaje. Łączy On człowieczeństwo
z boskością, aby objawić światu tajemnicę ucieleśnionej miłości.
Rozmawiaj o tym, uczyń to przedmiotem swych modlitw, śpiewaj o
tym, głoś poselstwo Jego wspaniałości i krocz naprzód do niebiańskiego
Jeruzalem. Z cierpliwością znoszone doświadczenia, z dziękczynieniem
otrzymywane błogosławieństwa, dzielnie odpierane pokusy, łagodność,
uprzejmość, miłość — to promienie światła rozjaśniające
charakter w przeciwieństwie do ciemności samolubnego serca, w którym
światło żywota nigdy nie świeciło.
[]
[KONIEC
CZĘŚCI: BŁOGOSŁAWIEŃSTWA]
|
|