|
„W
imieniu Boga najmiłosierniejszego, najlitościwszego (...) za siebie i
swoją rodzinę (...) modlę się do Ciebie, Boże, byś przebaczył mi wszystkie
moje grzechy i pozwolił mi uwielbić Ciebie w każdy możliwy sposób. Ach,
Boże, otwórz przede mną wszystkie drzwi. Ach, Boże, który odpowiadasz na
modlitwy i wysłuchujesz tych, którzy Cię proszą, błagam Cię o pomoc (...).
Błagam Cię, byś uczynił moją drogę lżejszą. Błagam Cię, byś ulżył memu
brzemieniu. Boże, ufam Ci. Boże, oddaję się w Twoje ręce. Zwracam się do
Ciebie w świetle wiary, które oświeca cały świat i rozświetla ciemności
ziemi, byś prowadził mnie, aż będziesz mógł mnie zaaprobować. A gdy to
uczynisz, spełnię swój ostateczny cel”. Usłyszawszy słowa tej
modlitwy, powiedzielibyśmy: Amen! Czyż nie tak? Otóż nie! Choć brzmi ona
bardzo pobożnie, to jednak została wypowiedziana przez Mohammeda Attę,
terrorystę, który leciał pierwszym z dwóch samolotów na World Trade Center
11 września 2001 roku.
Jako
chrześcijanie, jak powinniśmy odnieść się do zagadnienia religijnego
ekstremizmu, przypisywania motywów wiary i religijności terrorystycznym
zamierzeniom oraz gwałcenia zgodnych z prawem swobód ludzkich, zarówno
cywilnych, jak i religijnych, i to rzekomo w imieniu Boga?
ZANIK
CZŁOWIECZEŃSTWA
„Nieludzkie
postępowanie człowieka względem człowieka sprawia, że niezliczone tysiące
ludzi pogrążają się w żałobie” — napisał szkocki
poeta Robert Burns. Co gorsza, ta nieludzkość często za pretekst do
działania obiera sobie religię.
„Jak ktoś
mógł coś takiego zrobić?” — takie pytanie zadają sobie ludzie na wieść o
zamachach terrorystycznych. Za tym pytaniem często idzie kolejne: „Jak Bóg
mógł do tego dopuścić?” Tragedie i nieszczęścia prowadzą do kwestionowania
istnienia Boga, a będąc chrześcijaninem trzeba być przygotowanym nie tyle
na zamykanie ludziom ust łatwymi odpowiedziami, ale raczej na
uczestniczenie w ich cierpieniu i wspólne zmaganie się z tego rodzaju
pytaniami.
W IMIENIU
BOGA?
Ze
wszystkich aspektów terroryzmu najbardziej problematycznym jest odwołanie
się do religijnej wiary jako uzasadnienia i poparcia dla działań
terrorystycznych, albowiem „ludzie nigdy nie popełniają zła tak
bezgranicznie i ochoczo, jak wtedy, gdy czynią je
pod wpływem religijnych przekonań” — napisał Pascal ponad trzysta lat
temu.
Wiara, że
Bóg aprobuje terrorystyczną rzeź jest bliska pogańskim praktykom składania
ofiar z ludzi w celu przebłagania gniewu bóstw, jak to było w przypadku
starożytnych mieszkańców Bliskiego Wschodu, którzy spalali swoje dzieci,
by zyskać łaskę Molocha. []
Twierdzenie,
że akty terroryzmu są dokonywane z boskiego przyzwolenia i za boską
aprobatą, czy wręcz w imieniu Boga, przynajmniej w chrześcijańskim
zrozumieniu, jest straszliwym bluźnierstwem przeciwko prawdziwej wierze w Boga,
jest największym wypaczeniem religijnej wiary. Twierdzenie, iż Bóg
sankcjonuje takie przejawy zła, jest jednoznaczne z przyodziewaniem
boskości w cechy zgoła demoniczne.
Obowiązkiem
wszystkich, którzy głoszą prawdę Bożą, jest przeciwstawienie się takim
fałszywym twierdzeniom. Obrońcy prawdy muszą się stać jej żywym
świadectwem, widowiskiem dla aniołów i ludzi, strzegąc prawdziwej nauki o
charakterze Boga, któremu ufamy.
Tak więc
najlepszym antidotum przeciw fałszowi i fałszywym twierdzeniom jest — jak
zawsze — prosty wykład prawdy o naszym miłującym i godnym zaufania Bogu.
Przeciwstawiając się samemu diabłu, Jezus opierał swoje wypowiedzi na
Słowie Bożym. Ono jest właściwym źródłem prawdy dzisiaj, tak samo jak było
wtedy. W miarę narastania tego typu kontrowersji w świecie musimy sięgać
do Biblii jako podstawy, na której możemy mocno oprzeć się w naszej walce
przeciwko złu stojąc po stronie dobra.
STUDIUM
PRZYPADKÓW
Środki
masowego przekazu codziennie zarzucają nas przykładami religijnego
ekstremizmu i nietolerancji. Weźmy na przykład Indonezję. Przez wiele lat
chrześcijanie, muzułmanie, buddyści i hinduiści — wyznawcy niemal każdej
religii — żyli tam razem we względnym spokoju i zgodzie. Potem nagle
wybuchła bomba konfliktów religijnych, a zapalnikiem
była kłótnia o zapłatę za przejazd taksówką! Spór rozgorzał do tego
stopnia, iż w przypływie gniewu i okrucieństwa
tysiące ludzi pozbawiono życia, a setki tysięcy straciło dach nad głową
lub życiową stabilność. „Święte” wojny, wymuszone „nawrócenia”, gwałty,
okaleczenia — wszystko to z powodu wybuchu nienawiści wśród wyznawców
różnych religii.
Przytoczony
wyżej przykład ukazuje, co tak naprawdę się dzieje. Nienawiść nie jest
częścią samej religii. Nietolerancja i okrucieństwo rodzą się raczej z
nadużycia religii — ekstremizmu, który wykorzystuje religię i czyni z niej
narzędzie służące atakowaniu „wroga”. Religia staje się znakiem
identyfikacyjnym, etykietą, którą można wygodnie się posłużyć w celu
określania pewnych politycznie uwarunkowanych kwestii, a następnie
usprawiedliwiania wszelkiego zła, jakie uzna się za konieczne, by pozbyć
się opozycji.
Ponieważ
wiara czy religia pomagają społeczeństwu określać się, ci, którzy dążą do
politycznej władzy, chętnie posługują się religią jako skuteczną bronią.
Tego rodzaju wykorzystywanie religijnej wiary nie jest niczym nowym.
Wystarczy przypomnieć sobie pseudomuzułmańskie pojmowanie dżihadu i
pseudochrześcijańskie krucjaty. Przeraża nas myśl, iż ten sposób
wykorzystywania religii nasila się i zatacza coraz szersze kręgi, stając
się jednym z głównych czynników zniszczenia — być może najważniejszym w
niedalekiej przyszłości.
Rok temu w
Afganistanie talibowie posłużyli się religią jako potężnym narzędziem
politycznej władzy. Twierdząc, że opierają swoje rządy na Koranie,
pozbawili kobiety udziału w zdobywaniu wykształcenia i wielu innych
aspektach życia społecznego, ustanowili karę śmierci dla tych, którzy
odważą się porzucić islam albo będą zachęcać do tego innych, zakazali
dostępu do Internetu, zniszczyli kulturowe dziedzictwo innych religii (np.
zabytkowe rzeźby przedstawiające Buddę), a także domagali się, by ludzie
należący do mniejszości religijnych nosili specjalne etykietki
przypominające hitlerowskie żółte gwiazdy Dawida, które musieli nosić
Żydzi w czasach III Rzeszy. Tak więc religia pozostaje w wielu krajach na
usługach politycznej władzy.
Nawet w
Bhutanie, himalajskim królestwie, gdzie buddyzm jest religią państwową, ta
zazwyczaj otwarta i tolerancyjna religia pokoju i
miłości została wypaczona. W buddystycznym Bhutanie nawracanie na inne
religie jest zakazane. Ataki na mniejszości religijne nasilają się.
Chrześcijanie są aresztowani i prześladowani. Niektórzy zostali zmuszeni
do opuszczenia kraju. []
GŁOSZENIE
WOLNOŚCI RELIGIJNEJ
Zasady
wolności religijnej, będące częścią dziedzictwa krajów tradycyjnie
uważanych za chrześcijańskie, są często uważane za coś niezbywalnego,
podczas gdy w praktyce rzeczywistość coraz bardziej się od nich oddala.
Zasady te wciąż są zagrożone. Choć państwa z reguły podpisują się pod
takimi międzynarodowymi dokumentami, jak Karta Narodów Zjednoczonych,
Powszechna Deklaracja Praw Człowieka i Deklaracja o Eliminowaniu Wszelkich
Form Nietolerancji i Dyskryminacji Religijnej, to jednak zapisy te nie są
należycie przestrzegane. Tym bardziej więc nabiera znaczenia nakaz
głoszenia fundamentalnych zasad wolności religijnej, wolności
gwarantowanej przez Boga. Narzucona religijność nie ma bowiem żadnej
wartości w oczach Bożych. Cechą prawdziwej wiary jest wyznawanie jej
sercem, co Biblia dostatecznie jasno uzasadnia.
Profesor
Abdelfattah Amor, specjalny sprawozdawca Organizacji Narodów
Zjednoczonych, pisał w swoim ostatnim dorocznym raporcie o „narastającym
przekleństwie ekstremizmu. To zjawisko, niezwykle złożone, mające korzenie
religijne, polityczne i etniczne (...) towarzyszy rozmaitym dążeniom
(czysto politycznym, jak również polityczno-religijnym) i nie szanuje
żadnej religii. Wypacza islam (np. w Afganistanie, Egipcie, Indiach,
Indonezji, Jordanii, Libanie, Pakistanie, na Filipinach i w Turcji),
judaizm (w Izraelu), chrześcijaństwo (w Gruzji) i hinduizm (w Indiach)”.
Wskutek
ekstremizmu cierpią same religie i autentyczność religijnej wiary, a także
wolność wyznawania, praktykowania i uczestniczenia w zgromadzeniach
religijnych. Skutkiem religijnego terroryzmu jest dzielenie się i rozkład
społeczeństwa oraz degradacja i upadek ludzkości. Bowiem wtedy, gdy
gwałcona jest wolność religijna człowieka, cały człowiek doznaje gwałtu.
• „Wszelki
gwałt w dziedzinie religii jest niereligijny, a bez względu na to, kto
jest w błędzie, ten, kto prześladuje, na pewno nie ma racji” (Thomas
Clarke).
• „Zabójcy heretyków są najgorszymi heretykami” (Balthasar Huebmaier,
przywódca anabaptystów żyjący w XVI wieku).
• „Waśnie religijne są najkrwawszymi i najokrutniejszymi konfliktami, gdyż
czynią ludzi fanatykami” (William J. Brennan, przewodniczący Sądu
Najwyższego Stanów Zjednoczonych).
Czyżbyśmy
jeszcze nie nauczyli się, jak prawdziwe są te słowa?
|
|