|
Przyglądając się przeszłości ludzkość nie może być
z siebie dumna. Miliony ludzi było uśmiercanych
z przyczyn religijnych. Czasami kryły się za nimi także przyczyny
społeczne, czasami nacjonalistyczne, a czasem rzeczywiście tylko powody
doktrynalne.
Zawsze w takich zachowaniach religia odgrywała znaczącą rolę.
„WOLNOŚĆ
RELIGIJNA DLA WIĘKSZOŚCI”
Ludzkość rozwijała się, i najpierw ci, którzy rządzili, zapewniali sobie
wolność religijną. Przykładem może być szesnastowieczna zasada „cuius
regio, eius religio” (czyja władza, tego religia). Potem powstała myśl, by
może tak wszystkim zapewnić wolność religijną.
Jestem Amerykaninem, mimo że urodziłem się w Szwajcarii i czterdzieści
cztery lata spędziłem w Europie. Wychowałem się w starej, amerykańskiej
rodzinie. Moi rodzice byli Amerykanami, przodkowie zaś od dziesięciu
pokoleń mieszkają w Stanach Zjednoczonych; w 1639 roku przyjechali do
stanu Kentucky. Ci, którzy wylądowali w tym stanie, czy w stanie
Massachusetts, wszyscy ci purytanie byli przekonani o potrzebie wolności
religijnej. Opuścili przecież Europę, wyjechali z Anglii, bo nie mieli tam
wolności religijnej.
Przybyli
do Ameryki z wiarą i przekonaniem, że istnieje potrzeba takiej wolności,
ale gdy mówili o niej, mieli na myśli samych siebie, a nie kogoś tam
jeszcze.
W Kentucky moi przodkowie, którzy byli kongregacjonalistami, już po
pięćdziesięciu latach postanowili, że tylko kongregacjonaliści mogą
przebywać
w tej kolonii, pozostali muszą to miejsce opuścić. Tak więc i tutaj szybko
pojawiła się myśl: Wolność religijna dla mnie, ale nie dla innych. Był to
powrót do tradycji — wolność religijna dla większości.
Potem stopniowo pojawiała się idea tolerancji. Ludzie zaczęli zdawać sobie
sprawę z tego, że do zachowania pokoju potrzebna jest tolerancja.
Stopniowemu utrwalaniu się demokratycznych poglądów towarzyszy idea
pluralizmu politycznego, która obejmowała także pluralizm ideologiczny, a
wraz z nim
w jakimś stopniu doszło do pluralizmu religijnego, który trzeba było
zaakceptować. []
POWSZECHNA DEKLARACJA PRAW CZŁOWIEKA
W roku 1948, kiedy kończyłem college w Kalifornii, nie było czegoś takiego
jak międzynarodowe zrozumienie wolności religijnej, ale rok ten okazał się
ważnym dla tej idei.
Pod koniec tego roku Organizacja Narodów Zjednoczonych przyjęła Powszechną
Deklarację Praw Człowieka wraz z osiemnastym artykułem, który dotyczył
spraw wolności religijnej. Zawiera on bardzo istotne koncepcje, które
nigdy dotąd się nie pojawiały: prawo do osobistych przekonań, ich zmiany
oraz wolność praktyk religijnych.
Te dwa zagadnienia są dzisiaj nadal źródłem konfliktów, ponieważ wielu
ludzi na świecie uważa, że, owszem, możesz praktykować religię, ale nie
masz prawa zmienić swoich przekonań. Mam oczywiście w tym przypadku na
myśli świat muzułmański. Są i tacy, którzy twierdzą, że możesz wyznawać
swoją religię, ale nie możesz jej nauczać. Dlatego też nowe koncepcje z
1948 roku okazały się niezwykle istotne.
Rok 1948 jest również ważny z uwagi na fakt, że w Amsterdamie powstała
Światowa Rada Kościołów, a pierwszą rzeczą, jaką uczyniła, było wydanie
oświadczenia dotyczącego wolności religijnej, bowiem nie można mówić o
ekumenizmie bez jakichś form wolności religijnej. Bez niej nie będzie
dobrych kontaktów pomiędzy Kościołami.
KOŚCIÓŁ
KATOLICKI ZAAKCEPTOWAŁ IDEĘ WOLNOŚCI RELIGIJNEJ
Druga ważna data to rok 1965 — rok II Soboru Watykańskiego. Wtedy to
Kościół Katolicki zaakceptował ideę wolności religijnej, co było
zaskakujące dla wielu ludzi. Było to coś nowego, ponieważ wcześniej zawsze
twierdzono,
że błąd nie ma żadnych praw. Teraz ujęto to nieco inaczej: Błędy nie mają
praw, ale ludzie prawa mają i nie wolno nikogo powstrzymywać od praktyk
religijnych. Był to pewien krok do przodu.
ORGANIZACJE
MIĘDZYNARODOWE W WALCE O PRAWA CZŁOWIEKA
Później uruchomiono te wszystkie środki, jakimi posługuje się Organizacja
Narodów Zjednoczonych. Były to konwencje z 1966 i 1976 roku, a także
międzynarodowe porozumienia dotyczące społecznych, politycznych i
kulturowych praw człowieka. W 1981 roku ogłoszona została deklaracja o
eliminacji wszelkich form nietolerancji i dyskryminacji, wynikających z
przyczyn religijnych. Jest ona bardzo ważna z uwagi na zawartą w niej
pewną formułę, która bardzo rzadko pojawia się w innych tego rodzaju
dokumentach międzynarodowych, a mianowicie prawo do przestrzegania dni
odpoczynku, zgodnych z naukami danej religii. Jest to bardzo ważne
postanowienie dla mniejszościowych społeczności religijnych. []
Później mieliśmy proces helsiński, rozpoczęty w 1975 roku, który okazał
się bardzo znamienny. W Helsinkach stwierdzono, że jeżeli w Europie chcemy
utrzymać bezpieczeństwo, to konieczne jest przestrzeganie praw obywatela w
jego własnym kraju, w tym także prawo
do wolności religijnej. Po raz pierwszy
w historii, podczas tego procesu, na różnych spotkaniach dotyczących
europejskiego bezpieczeństwa i pokoju
w Madrycie, Wiedniu i wielu innych miejscach, faktycznie stwierdzono, że
wolność religijna stanowi część prawa międzynarodowego oraz że państwo ma
prawo wglądu w to, co dzieje się w tym zakresie w innym państwie. W
przeszłości mówiło się, że sprawa wolności religijnej jest sprawą
wewnętrzną danego państwa. A więc wyglądało to tak: Pilnujcie swoich
spraw, a my będziemy pilnowali swoich. Od momentu rozpoczęcia procesu
helsińskiego sprawę tę postawiono w taki sposób: to, co dzieje się w
waszym kraju, jest również naszą sprawą.
DLACZEGO
WOLNOŚĆ RELIGIJNA?
No i wreszcie rok 1989 — upadek systemu totalitarnego, komunizmu.
Nastąpiło to bardzo szybko. Gdy byłem w Berlinie w czerwcu 1989 roku,
padały tam jeszcze oświadczenia o trwałości systemu socjalistycznego, a w
kilka miesięcy później runął mur berliński. Od tego czasu wiele się
zmieniło. Dzisiaj mamy powszechne porozumienia, które wspierają wolność
religijną na świecie. To nie znaczy, że każdy stosuje tę wolność, ale
przynajmniej istnieje jakieś porozumienie teoretyczne. Opiera się ono na
trzech założeniach.
Pierwsze założenie to dostojeństwo istoty ludzkiej. Tę koncepcję możemy
interpretować w różny sposób. Jako chrześcijanin mogę powiedzieć, że
jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boże. Inni ludzie będą mieli
odmienne poglądy co do tego, na czym to dostojeństwo polega, ale wszyscy
zgadzamy się, że takie przekonanie istnieje.
Drugie założenie dotyczy równości obywateli, a trzecie — eliminowania
dyskryminacji. Sądzę, że łatwiej zgodzić się
z uściśleniem rozumienia tych dwóch ostatnich założeń niż tego pierwszego.
Nie budzą one tyle kontrowersji teologicznych.
Łatwiej jest nam zdefiniować, co to jest równouprawnienie i co oznacza
dyskryminacja. Nie ma równości, gdy są Kościoły pierwszej i drugiej klasy.
Mamy do czynienia z dyskryminacją, gdy jeden z Kościołów ma takie
przywileje, jakich drugi nie posiada. Są to przywileje, które opierają się
na historii, wielkości danego Kościoła, wieku i liczbie wyznawców. I co
ciekawe, idea wyeliminowania dyskryminacji religijnej mocno zakorzeniła
się we współczesnych dokumentach. []
W ubiegłym roku na początku listopada zostałem poproszony przez miejscowy
Kościół Katolicki o wygłoszenie w południowej części Niemiec wykładu ze
szczególnym uwzględnieniem praw
i problemów Kościołów mniejszościowych. Kiedy przeglądałem dokumenty
Organizacji Narodów Zjednoczonych, zauważyłem, że zarówno w nich, jak
i w dokumentach wydanych przez Unię Europejską, czy też przez różnego
rodzaju konferencje bezpieczeństwa
i pokoju, a nawet w szeregu wystąpieniach papieża, mocno podkreślono fakt,
że nie powinno być dyskryminacji, wszyscy w społeczeństwie powinni być
traktowani równo, szczególnie pod względem prawnym.
Jest takie powiedzenie: Wszyscy są równi, ale niektórzy są równiejsi od
innych. I można to zrozumieć. Gdy dany Kościół ma miliony wyznawców, a
drugi zaledwie dziesięć tysięcy, wówczas politycy zaczynają przeliczać
głosy tych, którzy na nich głosują. Taka jest rzeczywistość demokracji,
ale jej wielkością jest to, by uznawać prawa mniejszości.
Jakie są perspektywy na przyszłość? W bieżącym roku przypada pięćdziesiąta
rocznica ogłoszenia przez Organizację Narodów Zjednoczonych Powszechnej
Deklaracji Praw Człowieka, a także pięćdziesiąta rocznica powstania
Światowej Rady Kościołów. Niektórzy w grudniu wybiorą się do Harare
w Zimbabwe, gdzie będzie celebrowana rocznica tego wydarzenia.
ZAGROŻENIA WOLNOŚCI RELIGIJNEJ
Wiele jest dobrych wieści, ale są
i złe nowiny. Na horyzoncie pojawiają się ciemne chmury — zapowiedź złej
pogody. Pierwsza sprawa dotyczy islamu. Jest to bardzo trudny problem. Nie
znam żadnego kraju muzułmańskiego, w którym wolno prowadzić misję
chrześcijańską. Dotyczy to nawet tych krajów, gdzie jest ona prawnie
dozwolona. Weźmy dla przykładu Turcję. Według prawa muzułmanin w tym kraju
może zostać chrześcijaninem. Tak mówi prawo, ale z punktu widzenia
społeczeństwa jest to niemożliwe. W przypadku zmiany religii możesz
spodziewać się nawet śmierci z rąk własnych krewnych.
Drugi problem to powstanie czegoś takiego, co nazywamy fundamentalizmem
czy ekstremizmem religijnym. Zjawisko to dostrzegamy nie tylko w
chrześcijaństwie, czy w islamie, występuje ono także w hinduizmie.
Dochodzą do nas wieści o paleniu meczetów, czy innych obiektów kultowych w
Indii.
Z ekstremizmem religijnym spotykamy się nawet w buddyzmie, który ma
tradycje religii bardziej tolerancyjnej niż chrześcijaństwo. Tak więc
ekstremizm jest bardzo niebezpieczny. Slogany w rodzaju: „Tylko moja
religia ma racje bytu, bo jest najlepsza, i dlatego ty nie możesz wyznawać
swojej religii”, są bardzo niebezpieczne. []
UPOLITYCZNIENIE KOŚCIOŁÓW
Trzecim niebezpieczeństwem jest upolitycznienie Kościołów. Zjawisko to ma
miejsce wtedy, gdy Kościoły zaczynają reprezentować pewne orientacje
polityczne, tworząc nawet własne partie. Wówczas wkraczamy na bardzo
niebezpieczny teren. Czasami też partie wykorzystują religię dla własnych
celów politycznych. Zjawiskom tym towarzyszy nacjonalizm; religia jest
identyfikowana z pewnymi koncepcjami narodowościowymi. Z takim zjawiskiem
spotykamy się w Rosji. Pojawiają się hasła: „Jeżeli jesteś Rosjaninem, to
powinieneś być prawosławnym, bo prawosławie to część naszej historii i
kultury. Musimy więc wydać prawo, które powstrzyma wszystkie te
niebezpieczne wpływy, jakie docierają do naszego kraju”. Gdy skrajny
fundamentalizm połączysz z polityką i nacjonalizmem, powstanie
niebezpieczny, wybuchowy ładunek i dlatego takie zjawiska musimy uważnie
obserwować.
KULT I
SEKTA
Są jeszcze inne ważne zagadnienia, które stanowią problem. Jednym
z nich jest problem sekt. W języku angielskim mamy dwa podobne słowa: kult
i sekta. Słowem kult określa się bardzo złą sektę. W języku polskim,
jak sądzę, podobnie jak w niemieckim
i w innych językach, występuje jedno słowo — sekta. Użycie tego słowa ma
bardzo złe konotacje. Słowem tym określa się jakąś niebezpieczną herezję.
W parlamentach francuskim i belgijskim toczyły się dyskusje na temat sekt.
W parlamencie belgijskim była ona szczególnie długa. Ludzie nie martwili
się, gdy jej tematem były nowe ruchy religijne. Specjalna komisja
parlamentarna przygotowała długą listę sekt. Dopóki omawiano sprawę nowych
ruchów religijnych, takich jak na przykład scjentyzm czy krisznaizm i tym
podobne, ludzie się tym nie bardzo przejmowali, bo przecież to nie o nich
chodziło, ale nagle zauważono, że cała grupa katolickich stowarzyszeń
została uznana za sekty. Wtedy ową listę odłożono, a parlament orzekł, że
przyjmuje sprawozdanie o sektach, ale bez listy. Jest to przykład
dyskusji, jakie dzisiaj się toczą. Istnieje problem nowych religii, którym
trzeba się przyglądać. Zawsze nowa religia traktowana była jako pewne
niebezpieczeństwo. Tak było również i z chrześcijaństwem.
PROZELITYZM
Istnieje także problem prozelityzmu. Jest to trudne zagadnienie, ponieważ
częścią misji chrześcijańskiej jest aktywne głoszenie wszelkiemu
stworzeniu ewangelii. Istnieje wiele definicji prozelityzmu. Światowa Rada
Kościołów ma swoją definicję, Kościół Katolicki swoją i Kościół
Prawosławny również swoją. Spotykamy się także z definicjami prozelityzmu
w słownikach, i wszystkie się od siebie różnią. Tak więc zachodzi pytanie,
którą wybrać. Warto się nad tym zastanowić. |
|