|
Grecy przez
dziesięć lat bezskutecznie oblegali Troję. Chętnie więc przystali na plan
przebiegłego Odyseusza, który zaproponował zbudowanie i pozostawienie
Trojanom w prezencie wielkiego, drewnianego konia, w którego wnętrzu mieli
się ukryć wojownicy. Grecka flotylla miała natomiast wypłynąć na pełne
morze, tak jak gdyby Grecy pogodzili się z porażką.
Rankiem
Trojanie znaleźli przed bramą miasta ogromnego konia. Nie bacząc na
ostrzeżenia niektórych osób, większość przyjęła go jako dar bogów i
wprowadziła do miasta. Po czym ludzie zaczęli świętować, aż upojeni winem
posnęli. Nad ranem greccy żołnierze opuścili wnętrze konia i otworzyli
bramy miasta dla swej armii. Tak upadła wielka Troja, a jej mieszkańcy
zginęli. Prześladowania ustały, gdy Kościół chrześcijański przejął niektóre
nauki pogan, sądząc, że przez to przybliży ich do Chrystusa. Usunięto
drugie przykazanie zakazujące oddawania czci obrazom i posągom (patrz
2
MOJŻ. 20,4-6),
zaś atrybuty greckich i rzymskich bożków przypisano męczennikom, otaczając
ich podobnym kultem.
Spuścizna
Greków i Rzymian dowodzi, że byli oni ludźmi inteligentnymi i
pragmatycznymi. Zastanawiając się, jak można to pogodzić z ich
upokarzającym bałwochwalstwem, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że za
czczonymi przez nich bożkami kryły się demony, które odpowiadały na
niektóre prośby i reagowały na składane ofiary, aby utwierdzić ich w
zabobonie. Biblia popiera takie rozumowanie (patrz
5 MOJŻ.
32,17; 2 KRÓL. 17,16-17).
Czytamy w niej o bóstwach, którym ludzie oddawali hołd, uważając, że od
tego zależy ich pomyślność. Kilka z nich zostało wymienionych z imienia:
Dagon (patrz
SĘDZ..
16,23),
Moloch (patrz
3 MOJŻ..
20,2),
Belzebub (patrz
ŁUK.
11,15),
Artemida Efeska (patrz
DZ. AP.
19,27-35).
Za
wspomnianymi bóstwami kryły się potężne demony, które nie zniknęły z
powierzchni ziemi wraz z narodami czczącymi je w starożytności. Mogły
zmienić imiona, ale ich natura się nie zmieniła. Zaiste mądrze napisał
Salomon: „To, co było, znowu będzie, a co się stało, znowu się stanie: nie
ma nic nowego pod słońcem”
KAZN. SAL.
1,9.
Przywódcy w niektórych afrykańskich krajach zasięgają rady duchów, oddając
kraj pod opiekę stojących za nimi demonów. W Japonii, podczas niedawnej
ceremonii koronacyjnej, nowy cesarz wszedł w rytualny stosunek z boginią
słońca, która jest narodowym bóstwem tego kraju. Mimo że jest to jeden z
najlepiej rozwiniętych krajów świata, pogrążony jest on w okultyzmie. Do
najważniejszych bóstw starożytności należała Królowa Niebios zwana Matką
Bogów. Czczono ją na wielu terenach pod takimi imionami jak: Kali w
Indiach, Asztarte w Kanaanie, Izyda w Egipcie, Kybele w Azji Mniejszej,
Artemida w Grecji, Diana w Rzymie.
Znawca starożytności, Gordon J. Laing,
napisał: „Wiele
wskazuje na to, że czczenie Diany jako bogini-dziewicy przyczyniło się do
kultu dziewicy Maryi. Wiadomo, że jeden z najwcześniejszych kościołów ku
czci Marii został zbudowany na miejscu sławnej świątyni Diany Efeskiej”1. []
Właśnie w
Efezie, stolicy kultu Diany, sobór chrześcijański, który obradował w 431
roku, nazwał Marię, matkę Chrystusa (Christotokos) — „Matką Bożą”
(Theotokos)2. Termin ten, pozostawiony bez komentarza,
sugeruje, że Jezus nie przyszedł jako człowiek w ciele, lecz jako Bóg.
Biblia tak ustosunkowuje się do tego poglądu: „Wszelki zaś duch, który nie
wyznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, nie jest z Boga. Jest to
duch antychrysta”
1 JANA
4,3.
Jezus „chociaż był w postaci Bożej”, wyparł się boskości przychodząc na
ziemię jako człowiek (patrz
FILIP.
2,6-7).
Jak ludzka natura Jezusa nie miała ojca, tak Jego boska natura nie ma
matki. Maria urodziła człowieka, dlatego zwrot „Matka Boża” jest
niestosowny. Stworzenie nie może urodzić swego Stwórcy; człowiek nie może
począć Boga!
DOGMAT O
NIEPOKALANYM POCZĘCIU
Początek
współczesnego ożywienia kultu maryjnego zbiega się z renesansem spirytyzmu
w dziewiętnastym wieku. Russell Chandler napisał: „Gwałtowny wzrost kultu
maryjnego rozpoczął się we Francji w latach czterdziestych i pięćdziesiątych dziewiętnastego stulecia”3. W wyniku takich
presji, jak i długotrwałej polityki Kościoła katolickiego, powstał dogmat
o niepokalanym poczęciu Maryi4. Była to pierwsza nauka
katolicka, oparta wyłącznie na autorytecie papieża, bez usankcjonowania
jej przez sobór5. W 1854 roku Pius IX oświadczył: „Ogłaszamy
(...) doktrynę, która uznaje, że błogosławiona dziewica Maryja była od
samego momentu swego poczęcia wolna od zmazy grzechu pierworodnego, dzięki
łasce wszechmocnego Boga i w rezultacie zasług Jezusa Chrystusa,
Zbawiciela, w co wszyscy wierni muszą mocno i niezachwianie wierzyć”6.
Nie wszyscy
chrześcijanie wiedzą, na czym polega dogmat o niepokalanym poczęciu Marii.
Na ogół sądzi się, że chodzi o naukę, według której Maria poczęła Jezusa
jako dziewica. Tymczasem dogmat ten głosi, że Maria urodziła się bez
grzechu, tak samo jak Jezus. Teologiczne konsekwencje tego dogmatu sięgają
daleko. Gdyby go przyjąć za prawdę, wówczas Jezus nie byłby jedynym, który
narodził się w sposób niepokalany, jak twierdzi Słowo Boże: „Nie ma ani
jednego sprawiedliwego (...), gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały
Bożej, i są usprawiedliwieni darmo, z łaski jego, przez odkupienie w
Chrystusie Jezusie” RZYM.
3,10.23-24.
Słowo „wszyscy” obejmuje również Marię. Jezus powiedział: „Nikt nie jest
dobry, tylko jeden Bóg” MAR.
10,18.
Także w tej wypowiedzi nie uczynił wyjątku dla swej matki.
Maria była
pobożną Żydówką. Jest dla nas wzorem posłuszeństwa i pokory. Nie była
jednak osobą bezgrzeszną, gdyż wszyscy ludzie rodzą się w grzechu (patrz
PS. 51,7).
A więc każdy potrzebuje Zbawiciela, również Maria. Dlatego powiedziała:
„Rozradował się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim” ŁUK.
1,47.
Maria zdawała sobie sprawę z tego, że tak jak inni ludzie posiada grzeszną
naturę. Dowodzi tego fakt, że gdy po narodzinach Jezusa nadszedł czas
oczyszczenia, udała się do świątyni, aby złożyć ofiarę za grzech
ustanowioną w Starym Testamencie (patrz
3 MOJŻ.
12,7-8; ŁUK. 2,22-24). []
POŚREDNICTWO
MARII
Dogmat o
niepokalanym poczęciu był potrzebny Kościołowi katolickiemu, gdyż dopiero
wtedy bezgrzeszną Marię można było zrównać z Chrystusem i obdarzyć tytułem współodkupicielki (coredemptrix) oraz pośredniczki (mediatrix). Papież
Benedykt XV napisał: „Maryja cierpiała i niemal zmarła wraz ze swym
cierpiącym Synem; dla zbawienia ludzkości odrzuciła swe matczyne
przywileje i tak dalece, jak to od niej zależało, ofiarowała swego Syna
boskiej sprawiedliwości, dlatego możemy powiedzieć, że wraz z Chrystusem
zbawiła ludzkość”7. Twierdzenie, że Maria miała współudział w
odkupieniu świata przez swe cierpienie, jest nieporozumieniem, ponieważ
Maria nie cierpiała na krzyżu, ani nie niosła na sobie grzechów świata,
jak Jezus. Jej ból, jako matki, był niezaprzeczalnie ogromny, zapewne dużo
większy niż cierpienie Jana, Marii Magdaleny, Salome i innych wyznawców
patrzących na śmierć Jezusa (patrz
JAN
19,25-27; MAR. 15,40).
Jednakże tylko Jezus cierpiał oddzielony od Ojca naszymi grzechami, tylko
On przyjął ich ciężar na siebie, umierając niewinny za winnych.
Znamienne,
że dogmatu, który wywyższyłby Marię do pozycji równej z Chrystusem, gdy
idzie o odkupienie ludzkości, domaga się zjawa ukazująca się jako Maria w
Akita w Japonii8 i ta, która podczas objawień w Amsterdamie
zapowiedziała, że „uwieńczy to dogmat maryjny”9, nalegając, aby
teolodzy katoliccy spełnili jej życzenie10.
Dzieło
Jezusa było wystarczające, aby zbawić ludzkość (patrz
HEBR.
12,2).
Tylko Bóg mógł ofiarować siebie za grzechy ludzi (patrz
HEBR.
9,12-14;10,1-10).
Dzięki swej ofierze Chrystus stał się jedynym i wystarczającym
pośrednikiem między Bogiem a ludźmi (patrz
HEBR.
8,1; 9,24; 1 TYM.. 2,5).
Przez Niego każdy może otrzymać pomoc i łaskę (patrz
HEBR.
2,18; 4,16; 10,19-22).
Skoro
wszystko, co jest potrzebne wierzącemu, można otrzymać przez doskonałe
pośrednictwo miłosiernego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa, po cóż
niedoskonałe pośrednictwo człowieka, nawet tak dobrego jak Maria?
Sugestia, że bez jej wstawiennictwa Jezus nie uczyniłby niektórych rzeczy
dla ludzkości, prowadzi do herezji. Elliot Miller tak napisał o funkcjach
przypisanych Marii: „W rezultacie Kościół katolicki znalazł się w poważnym
dylemacie, gdyż albo rola Marii jest zbyteczna, albo służba kapłańska
Chrystusa pomniejszona. Próbując uniknąć obu pułapek, Kościół pogrążył się
w jednej i drugiej (...). Tragiczną rzeczą jest to, że wiele milionów
ludzi poszukuje pośrednika w osobie, która chociaż wywyższona jako
służebnica Pańska, nie może pełnić roli pośrednika ani nie została do niej
powołana. Jest to tragiczne, gdyż Pośrednik-Chrystus żyje i jest dla nas
zawsze dostępny.”
1 TYM. 2,5”11. []
Maria w
czasie jednych objawień pokazuje Jezusa jako niemowlę na rękach, tak jakby
wciąż był zdanym na matkę dziecięciem, co lekceważy fakt, że
zmartwychwstały Jezus jest wszechpotężnym Bogiem, któremu podlega cały
wszechświat (patrz
OBJ. 1,8;
19,16).
W innych zaś przedstawia Go jako groźnego sędziego, do którego można
przyjść jedynie za pośrednictwem współczującej nam Marii.
Bóg jest
określany w Piśmie Świętym męskim zaimkiem i nazywany niebiańskim Ojcem,
dlatego niektórzy sądzą, że cech utożsamianych z kobietą i macierzyństwem
należy poszukiwać poza Nim. Biblia twierdzi jednak, że człowiek został
stworzony na Jego obraz i podobieństwo, odnosząc te słowa do Adama i Ewy,
jako małżeńskiej pary (patrz
1 MOJŻ.
1,27).
Wskazuje to, że Bóg posiada także cechy tradycyjnie uważane za kobiece,
takie jak: współczucie, miłosierdzie, delikatność. Jezus objawił je w swej
służbie (patrz
JAN
13,22-30; 20,11-18; 21,1-22).
Pan Jezus
powiedział: „Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i
obciążeni, a Ja wam dam ukojenie” MAT.
11,28.
Biblia zapewnia: „Nie mamy bowiem arcykapłana, który by nie mógł współczuć
ze słabościami naszymi, lecz doświadczonego we wszystkim, podobnie jak my,
z wyjątkiem grzechu. Przystąpmy tedy z ufną odwagą do tronu łaski, abyśmy
dostąpili miłosierdzia i znaleźli łaskę ku pomocy w stosownej porze” HEBR.
4,15-16.
Apostoł Jan
napisał: „A jeśliby kto zgrzeszył, mamy orędownika u Ojca, Jezusa
Chrystusa, który jest sprawiedliwy. On ci jest ubłaganiem za grzechy
nasze, a nie tylko za nasze, lecz i za grzechy całego świata”
1 JANA 2,1-2;
HEBR.
7,25.
Jezus obiecał: „O cokolwiek prosić będziecie w imieniu moim, to uczynię,
aby Ojciec był uwielbiony w Synu. Jeśli o co prosić będziecie w imieniu
moim, spełnię to”
JAN
14,13-14.
Nie bacząc
na powyższe słowa Pisma Świętego kardynał Alphonsus Liguori w najbardziej
autorytatywnej i najpopularniejszej katolickiej książce na temat Marii
stwierdził: „Zostaniemy prędzej wysłuchani, kiedy udajemy się do Maryi,
wzywając jej świętego imienia, niż gdybyśmy wzywali imienia Jezusa,
naszego Zbawiciela (...). Wiele rzeczy (...), o które prosimy Boga, nie są
nam dane, lecz wyproszone u Maryi, są nam dane, gdyż ona jest nawet
królową piekieł (...). Cała moc jest dana tobie na niebie i na ziemi, aby
wszyscy byli posłuszni rozkazowi Maryi, nawet Bóg”12. []
KRÓLOWA
NIEBIOS
Dogmat o
niepokalanym poczęciu — jak każda niebiblijna nauka — pociągnął za sobą
kolejne nieporozumienia. Teolodzy zauważyli, że gdyby Maria była bez
grzechu, śmierć nie mogłaby nad nią zapanować (patrz
DZ. AP.
2,24),
gdyż śmierć jest „zapłatą za grzech” RZYM.
6,23.
A więc w 1950 roku Kościół katolicki ogłosił dogmat o wniebowzięciu Marii,
według którego matka Jezusa nie umarła, lecz wstąpiła do nieba i została
tam ukoronowana jako królowa niebios. Pius XII ogłosił: „Opierając się na
autorytecie naszego Pana, Jezusa Chrystusa, błogosławionych apostołów,
Piotra i Pawła, oraz na naszym własnym stwierdzamy i ogłaszamy jako
objawiony przez Boga dogmat, że niepokalana Matka Boża, wieczna dziewica
Maryja, kiedy jej ziemskie życie dobiegło końca, została wniebowzięta w
duchu i ciele do niebiańskiej chwały”13.
Na próżno by
szukać biblijnych podstaw tego dogmatu. Niepokalane narodziny i
wniebowstąpienie Chrystusa prorocy zapowiadali na wieki wcześniej, w
Starym Testamencie. Nowy Testament je potwierdził. Natomiast niepokalane
poczęcie czy wniebowzięcie Marii nie ma żadnego potwierdzenia w całej
Biblii. Nawet apostoł Jan, któremu Jezus powierzył opiekę nad swą matką
(patrz
JAN
19,25-27),
nie napisał niczego o cudownym odejściu Marii, choć jego ewangelia
powstała dopiero około 100 roku po Chr., a więc zapewne wiele lat po
śmierci Marii.
Wraz z rozwojem kultu maryjnego, jak pisze historyk Victor Buksbazen, w
późniejszych wiekach „zapanowała wielka ciekawość wśród chrześcijan
dotycząca życia i śmierci Marii. Skoro zaś nie było żadnych, autentycznych
informacji na ten temat, wyobraźnia zaczęła podsuwać wybujałe legendy”14.
W piątym wieku pojawił się cykl apokryfów pod tytułem Transitus Mariae
(Śmierć Marii), zajmujących się szczegółami „przejścia Marii” z tej ziemi
do nieba. W dużej mierze opiera się na nich ogłoszony w 1950 roku dogmat o
wniebowstąpieniu Marii.
Czy
postępowy II Sobór Watykański (1962-1965) podjął wysiłek, by ograniczyć
kult, który pomniejsza osobę i rolę Jezusa? Nie. Zamiast tego mariologia
otrzymała tam większe wsparcie niż kiedykolwiek. Sobór zaapelował do
wiernych: „Zachęcamy wszystkich synów Kościoła, aby ochoczo wspierali ten
kult”15. Czy papież uczynił coś, aby zahamować niebiblijny
kult? Jan Paweł II nosi na swych szatach literę „M” oraz napis
Totus Tuus
(Cały Twój). Wielu chrześcijan sądzi, że słowa te dotyczą Jezusa, ale
zdaniem niektórych komentatorów „nie odnoszą się one do Chrystusa, lecz do
Maryi”16. []
Przez
sprawowanie niewłaściwego kultu niektórzy przywódcy religijni pozbawiają
się opieki Boga, a to powoduje, że znajdujący się pod jego zwierzchnictwem
duchowni i teolodzy trwają w zaślepieniu co do prawd Słowa Bożego (patrz
1
KOR. 4,4).
Biblia mówi o tym zadziwiającym fenomenie w słowach: „Nie przyjęli miłości
prawdy, która mogła ich zbawić. I dlatego zsyła Bóg na nich ostry obłęd,
tak iż wierzą kłamstwu”
2 TES. 2,10-11.
Ludzie
często argumentują, że ich prośby są szybko wysłuchiwane, gdy zwrócą się z
nimi do Marii. Podobnym argumentem posługiwali się Izraelici, którzy
odstąpiwszy od Boga, modlili się do Asztarte, zwanej królową niebios.
Nie zdawali
sobie sprawy z prawdziwych rezultatów tej praktyki, która ściągnęła klątwę
i zniszczenie na cały naród izraelski (patrz
JER.
7,16-20; 44,15-23).
Przyznając się do niej jako królowej, czyli zwierzchniego ducha, ludzie
poddają się siłom, które podszywają się pod Marię. Niefortunną ofiarą tej
strategii wydaje się Polska, która w szesnastym wieku słynęła z
tolerancji, będąc wówczas jedną z największych militarnych, ekonomicznych
i kulturowych potęg Europy. Sytuacja zmieniła się w siedemnastym wieku,
kiedy za sprawą kontrreformacji zaczęto prześladować i wypędzać
protestantów. Miejsce Chrystusa i Pisma Świętego zajęły kult maryjny i
tradycja. Kres tolerancji zbiegł się w czasie z rozbiorami. Naród pogrążył
się w pijaństwie, korupcji i bigoterii. Zastanawiające jest to, że
początek upadku przypada na czas, kiedy król Jan Kazimierz (1648-1668)
poddał cały kraj Marii, ogłaszając ją królową Polski. Historyk katolicki, Malachi Martin, napisał, że zawarty z Marią pakt „nigdy nie został
odwołany ani odrzucony przez naród polski, rząd polski, katolicki czy
komunistyczny, od 1655 roku”17. Odtąd na Polskę spadły trzy
rozbiory, nie powiodły się dwa niepodległościowe powstania, przetoczyły
się przez nią dwie światowe wojny, dotknęły ją nazistowskie zbrodnie,
wynaradawianie i wiele plag w ostatnich dziesiątkach lat.
W Rzymie
trwają przymiarki do ogłoszenia Marii królową wszechświata. Papież jest
przekonany, że wkrótce nadprzyrodzone zjawiska, jakie miały miejsce swego
czasu w Fatimie, przybiorą ogólnoświatowy wymiar. Wierzy także, że gdy
cały świat zostanie poddany Maryi, wówczas biskup Rzymu stanie się
moralnym przywódcą świata. Wtedy będzie mógł się przyczynić do
wprowadzenia nowego religijno-politycznego porządku świata.
przypisy:
1 Gordon J.
Laing, Survivals of Roman Religion, Nowy Jork 1931, s. 93.
2 Encyclopaedia of Early Christianity (red. Everett Ferguson), Nowy Jork
1990, s. 302-303.
3 Russell Chandler, Doomsday, Ann Arbor 1993, s.130-203.
4 Time, 30 XII 1991.
5 Patrz Elliot Miller, Kenneth R. Samples, The Cult of the Virgin, Grand
Rapids 1992, s. 32.20.
6 Dogmatic Canons and Decrees, Rockford 1977, s.183-184.
7 Inter Sodalica, 22 V 1918, cytowane w: Ted & Mary Flynn, The Thunder of
Justice, Sterling 1993, s. 50.
8 Ted & Mary Flynn, The Thunder of Justice, Sterling 1993, s. 27.
9 Tamże, s. 25.
10 Tamże, s. 53.
11 Patrz Elliot Miller, Kenneth R. Samples, The Cult of the Virgin, Grand
Rapids 1992, s. 56.73.
12 Cytowane w: David Hunt, Global Peace, Eugene 1990, s.120-121.
13 John Walsh, This is Catholicism, Garden City 1959, s.192.
14 Victor Buksbazen, Miriam, the Virgin of Nazareth, Filadelfia 1963,
s.196.
15 The Documents of Vatican II (red. Walter M. Abbot), Nowy Jork 1966, s.
94-95, cytowane w: John Ankerberg & John Weldon, The Facts On Roman
Catholicism, Eugene 1993, s. 39.
16 Time, 30 XII 1991.
17 Malachi Martin, The Keys of This Blood, Nowy Jork 1990, s. 509.
|
|