|
Dla
chrześcijan uznających Biblię jako jedyny autorytet w sprawach wiary
historia nie jest kłopotliwą układanką, ale wypełnieniem Bożych zamiarów.
Sokrates
uważał, że historia to przebieg wydarzeń powtarzających się w regularnych
odstępach czasu. Biblijni prorocy twierdzili jednak, że historia jest
podobna do linii i prowadzi do wypełnienia Bożych zamiarów. Szekspir
powiedział, że historia nie jest niczym więcej niż „nic nie znaczącą
opowieścią idioty, pełną hałasu i furii”. Jednak w historii „poza i ponad
sprawami i namiętnościami ludzkimi stoi Nieskończenie Miłosierny, który
cierpliwie, w milczeniu przeprowadza swoją
wolę”[1].
Między
grecką filozofią a biblijnym proroctwem, między humanizmem a objawieniem
występuje niezgodność co do określenia istoty historii. Jako chrześcijanie
musimy w pełni zrozumieć biblijne pojęcie historii. Słowo Boże potwierdza,
że Bóg panuje nad sprawami jednostek i narodów. Rzeczywiście, Boża władza
w historii jest głęboko udokumentowana w Biblii.
• Mojżesz
stwierdził: „Gdy Najwyższy przydzielał dziedzictwa narodom, gdy rozdzielał
synów ludzkich, już ustalał granice ludów według liczby synów izraelskich”
5
MOJŻ. 32,8.
• Izajasz mówił o Cyrusie jako wybrańcu Bożym, który miał uwolnić
Izraelitów z niewoli babilońskiej (patrz
IZAJ. 45,1).
• Daniel podkreślił, że Bóg „zmienia czasy i pory, on utrąca królów i
ustanawia królów”
DAN. 2,21.
• Apostoł Paweł wierzył, że pierwsze przyjście Jezusa nastąpiło w wybranym
przez Boga momencie historii (patrz
GAL. 4,4).
Dowodził także, że najważniejszym celem istnienia narodów i jednostek jest
poznanie Boga: „Z jednego pnia wywiódł też wszystkie narody ludzkie, aby
mieszkały na całym obszarze ziemi, ustanowiwszy dla nich wyznaczone okresy
czasu i granice ich zamieszkania, żeby szukały Boga, czy go może nie
wyczują i nie znajdą, bo przecież nie jest On daleko od każdego z nas”
DZ. AP. 17,26.27. []
BÓG I
NARODY
Czy Bóg
zagwarantował wszystkim narodom i cywilizacjom „czas łaski” oraz dał
możliwość szukania Go i znalezienia? „Bóg dlatego
pozwala każdemu narodowi zjawiającemu się na arenie świata zająć swoje
miejsce na ziemi, ażeby wykazał się, czy zdoła urzeczywistnić zamierzenia
Najświętszego. Proroctwa przepowiedziały wzloty i upadki
największych mocarstw świata: Babilonu, Persji, Grecji i Rzymu. Za każdym
razem historia powtarzała się, zwłaszcza kiedy chodziło o odnoszenie się
do mniejszych podbitych narodów. Imperia przechodziły kolejne sprawdziany
ognia i okresy doświadczeń. Żadne z nich jednak nie wytrzymało próby.
Zawsze po wielkim wzlocie następował upadek. Sława bladła, potęga łamała
się, a miejsce wielkich imperiów zajmowały inne narody”[2].
Rozważmy chociażby przykład Babilończyków. Ich religijne dociekania
dotyczące zakazanych przez Boga spraw sprawiły, iż pogrążali się w coraz
większych zabobonach i ciemnocie. Babilon miał szansę poznać Boga. Pan
sprawił, że Izraelici, Jego lud, zostali uprowadzeni do tego kraju do
niewoli. Jednak Babilon nie dostrzegł Bożego działania w historii.
Starożytny
Egipt nie jest lepszym przykładem wykorzystania możliwości, które dał mu
Bóg. Pomimo obiecujących przebłysków w czasach Amenhotepa IV Echnatona,
kiedy poszukiwanie prawdy doprowadziło Egipcjan do koncepcji jednego
największego bóstwa, Egipt jednak pozostał przy swoim panteonie.
Ostatecznie władczy kapłani Amona w Tebach
zniszczyli raczkującą reformę religijną. Po śmierci faraona dwór powrócił
do Teb, a religijne poglądy króla-reformatora nie przyniosły żadnego
trwałego owocu.
Z drugiej
strony historia ukazuje, że Boże „wyznaczone okresy czasu” nie były
zupełnie bezowocne. W Persji w VII wieku przed naszą erą Zoroaster
wyróżniał się wyjątkowymi poglądami dotyczącymi prawdy religijnej.
Zastąpił błędne twierdzenia perskiego politeizmu wiarą w Ahura Mazdę, boga
prawdy i światła. Uważał, że toczy się zaciekła duchowa wojna, w której
ostatecznie siły dobra zwyciężą podczas sądu ostatecznego. W blasku
biblijnego objawienia Boża rola w historii rysuje się wyraźnie.
W całkowitej
harmonii z Biblią pisarze chrześcijańscy podkreślają opatrznościową wizję
historii: „Księgi, które omawiają dzieje ludzkości, rozwój narodów,
powstanie i upadek imperiów, przypisują je ludzkiej woli. Wydarzenia w
dziejach świata wydają się w dużym stopniu uzależnione od potęgi i ambicji
człowieka. W Słowie Bożym natomiast odsłonięto prawdę i widzimy jasno, że
poza i ponad sprawami i namiętnościami ludzkimi stoi Nieskończenie
Miłosierny, który cierpliwie, w milczeniu przeprowadza swoją wolę. Biblia
odkrywa prawdziwą filozofię historii”[3].
HISTORIA
JAKO OBJAWIENIE DZIEŁA BOŻEGO
Euzebiusz
(ok. 260-340), biskup w Cezarei i pierwszy historyk Kościoła
chrześcijańskiego, dowodził, że porwane nici przeszłości ludzkości można
by połączyć w jedną całość, gdyby na historię spojrzeć jako przygotowanie
do głoszenia ewangelii. Jedynie dzięki takiemu spojrzeniu zawiłości
historii, ze wszystkimi jej potwornościami i nie spełnionymi nadziejami,
można zinterpretować jako mające sens w Bożym planie. Będąc pod wpływem
pism apostoła Pawła Euzebiusz dostrzegał w historii pewną prawidłowość.
Według niego historia nie była zbiorem przypadków, ale zmierzała do celu
wytyczonego przez Boga. []
Historia w
jej nieuchronnym marszu ku wypełnieniu zamiarów Boga objawia Go oczom
wiary, podobnie jak czyni to dla wierzących przyroda w jej pięknie i
cierpieniu. Istnieje wystarczająca liczba dowodów Bożej opatrzności w
historii, by umocnić wiarę, choć nigdy te dowody nie są tak przekonujące,
by do wiary zmusić. Tak więc historia ma sens dla wierzącego, a pozostaje
zagadką dla niewierzącego.
Prawda o
Bożej opatrzności kierującej biegiem wydarzeń ku eschatologicznemu
spełnieniu jest najlepiej odczuwalna, gdy bierze się pod uwagę wielość
czynników składających się na wypełnienie Bożych zamiarów w historii.
Apostoł Paweł pisze o wypełnieniu czasu jako krytycznym momencie, gdy
„zesłał Bóg Syna swego, który się narodził z niewiasty i podlegał
zakonowi”
GAL. 4,4.
Kulminacyjny moment historii odkupienia nie mógł nastąpić, zanim nie
zostały spełnione odpowiednie warunki. Apostoł miał na myśli na pewno
wypełnienie czasu proroczego (patrz
DAN. 9,24-27).
Jednak owo „wypełnienie czasu” obejmowało jeszcze coś. Był to szereg
czynników, które utorowały drogę przychodzącemu Mesjaszowi.
1. Jedność
starożytnego świata po zwycięskich kampaniach wojennych Aleksandra
Wielkiego (336-323 r. p.n.e.).
2. Rozprzestrzenienie się języka greckiego i greckiej filozofii aż po
granice Indii.
3. Jeden język i jedna kultura tworzące globalną wioskę.
4. Krzewienie się zła i degeneracja ludzkiej natury wołająca o wyzwolenie.
5. Kiedy imperium rzymskie wchłonęło greckojęzyczny świat, rzymskie prawo
i administracja wprowadziły porządek i zadbały o bezpieczeństwo w
państwie.
6. Rzymskie rządy otworzyły także nowe możliwości dla handlu i przyczyniły
się do rozbudowy sieci bezpiecznych dróg. Komunikacja na Morzu Śródziemnym
stała się stosunkowo bezpieczna dzięki wyplenieniu piractwa.
7. Innym czynnikiem związanym z wypełnieniem czasu, który przyczynił się
do rozgłoszenia ewangelii, był rozwój żydowskiej diaspory. Żydowskich
kupców i synagogi można było znaleźć w większości dużych miast imperium
rzymskiego. Synagogi przyciągały wielu bojących się Boga pogan, na których
wrażenie robiła monoteistyczna wiara Żydów i ich wysokie normy moralne,
tak przeciwne pogańskim wierzeniom i zwyczajom. Ci zwolennicy judaizmu,
zapoznani już z naukami Starego Testamentu, byli pierwszymi, którzy
przyjmowali poselstwo chrześcijańskie, co wyraźnie wykazują Dzieje
Apostolskie.
Jeden czy
dwa czynniki sprzyjające głoszeniu ewangelii nie byłyby żadnym argumentem
na rzecz prawdy o Bożej opatrzności kierującej biegiem wydarzeń, ale
siedem czynników, wymienionych powyżej, usuwa wszelkie wątpliwości w tej
materii. []
REFORMACJA W BOŻEJ OPATRZNOŚCI
Innym ważnym
wydarzeniem o globalnych skutkach w historii religii była szesnastowieczna
reformacja protestancka. Ruch ten także nosi pieczęć Bożego prowadzenia. A
oto czynniki, które przygotowały drogę reformacji i przyczyniły się do
sukcesu tej religijnej rewolucji. Pięć z nich można z łatwością
zidentyfikować.
1. Feudalizm
zaczął tracić swoją dominującą rolę w życiu gospodarczo-ekonomicznym
Europy Zachodniej. Miasta rozwijały się i zdobywały coraz większe
znaczenie polityczne, zaś rolnictwo traciło swoje wpływy. Wskutek tego
feudalizm stopniowo zanikał, a prości ludzie mogli coraz swobodniej
decydować o sobie, zarówno na płaszczyźnie politycznej, jak i religijnej.
2.
Monarchowie panujący we Francji, Anglii i Hiszpanii wychodzili zwycięsko
ze sporów z panami feudalnymi i Kościołem. Narastało niezadowolenie z
powodu wtrącania się Kościoła w sprawy państwa. Państwo coraz bardziej
opierało się przymusowi łożenia środków finansowych na kurię papieską.
3. Tak zwane
sobory reformatorskie w Konstancji (1414-1418) i Bazylei (1431-1449) nie
zdołały zreformować papiestwa, a przeciwstawne roszczenia konkurentów do
papieskiego tronu (w pewnym okresie było ich nawet trzech) przyczyniły się
w znacznej mierze do utraty prestiżu przez tę instytucję. Nie znosząca
sprzeciwu dominacja papiestwa z czasów Innocentego III odeszła do
przeszłości.
4. Renesans
(początkowo we Włoszech, a później w Europie Zachodniej), z jego zachwytem
nad skarbami cywilizacji greckiej i rzymskiej oraz hasłem powrotu do
źródeł, zachęcał także do badania źródeł chrześcijańskich. Biblia i
literatura patrystyczna zaczęły być studiowane jak nigdy dotąd. W ten
sposób dostrzeżono wyraźne rozbieżności między religią biblijną a
ówcześnie praktykowaną. Zwrócono uwagę na wypaczenia, do jakich doszło w
religii chrześcijańskiej w okresie średniowiecza. Pisarze — tacy jak Erazm
z Rotterdamu — wołali o całościową reformę Kościoła.
5.
Wynalezienie przez Gutenberga prasy drukarskiej (ok. 1450 r.) przyczyniło
się do rozwoju działalności wydawniczej, zwłaszcza wydawania Biblii, która
dotarła do prostych ludzi. Przed rokiem 1500 sporządzono tylko
dziewięćdziesiąt dwa wydania Wulgaty. Dzięki prasie Gutenberga Europa
została zarzucona dziewięćdziesięcioma pięcioma tezami Lutra i innymi jego
pismami.
Połączenie
tych i podobnych czynników utorowało drogę do sukcesu reformacji
protestanckiej. Czy nie świadczy to o działaniu Opatrzności w sprawach
narodów? Takie zrozumienie dziejów świata, lepiej niż jakiekolwiek inne,
odwołuje się do rozsądku nieuprzedzonego badacza historii. Rozwój wydarzeń
może wydawać się zbyt powolny, „ale na podobieństwo gwiazd poruszających
się po kolistej drodze pośród próżni, realizacja wytkniętych przez Boga
celów nie doznaje przyśpieszenia ani opóźnienia”[4].
Historia
jest pełna tragizmu wskutek oddalenia się człowieka od Boga. Niektóre
tragedie, takie jak okrutne dyktatury czy ludobójstwa, nigdy nie będą w
pełni zrozumiane przez ludzi. Nastąpi to dopiero na sądzie ostatecznym.
Historia — choć tak tragiczna — jest częścią większej całości. W ten
sposób Bóg daje ludziom wolność wybierania i działania,
nawet wbrew Jego woli. []
HISTORIA,
KOŚCIÓŁ I WOLNOŚĆ
Chociaż
obecność Boga w historii jest przysłonięta tajemnicą, przebłyski Jego
opieki są objawione w dostatecznym stopniu, by
biblijna wizja mogła być przyjęta jako wiarygodna. Ze wszystkich tych
odsłon żadna nie ma tak doniosłego znaczenia, jak wypełnienie Bożego planu
odkupienia na krzyżu. Zakotwiczone w dziejach ludzkości dzieło Jezusa
Chrystusa sprawia, że w całej historii możemy dostrzec plan Opatrzności.
Tragedie w
dziejach ludzkości są wynikiem naszego dążenia do panowania nad innymi.
Nie powinno nam to jednak przesłaniać dowodów powszechnego działania
Opatrzności. Tak więc misja chrześcijaństwa, jako zwiastuna pojednania,
nabiera szczególnego znaczenia. Jednak misja ta byłaby utrudniona, gdyby
nie zapewniono ludziom możliwości swobodnego podejmowania decyzji w
sprawach duchowych. Dlatego też każdy przejaw dążenia w kierunku większej
politycznej i religijnej wolności staje się dowodem Bożego działania dla
wytworzenia najlepszego klimatu, w którym ludzie mogą decydować o swoim
przeznaczeniu. Przestrzeń moralnych decyzji musi zawsze otaczać atmosfera
wolności. Przez swoją opatrzność Bóg działa, by chronić i poszerzać
granice wolności. Działania mające na celu odwrócenie tego kierunku zmian
byłyby jednoznaczne z przeciwdziałaniem odkupieńczym zamierzeniom Boga.
Niektórzy
uczeni bronili deterministycznego poglądu na historię, według którego
wydarzenia następują po sobie jako logiczny ciąg przyczyn i skutków,
podobnie jak łańcuch przyczynowo-skutkowy w przyrodzie. Jednak, jak
stwierdził jeden z nich, „nie ma żadnego dowodu na całkowity determinizm”.
Gdyby taki dowód kiedykolwiek w przeszłości został
znaleziony, prawa dotyczące przyczyn i skutków w historii dawno już
zostałyby odkryte.
Wizja
historii objawiona w Piśmie Świętym odrzuca determinizm jako podważający
osobistą odpowiedzialność, podstawową dla biblijnego zrozumienia człowieka
jako wolnej, moralnej istoty. Odrzuca także pogląd, że historia jest
całkowicie nieokreślona i nie podporządkowuje się żadnym zasadom. Poglądem
najbliższym Biblii jest to, że historia odzwierciedla, chociaż dość
mgliście, Boży wieczny zamiar. []
HISTORIA
I BOŻY WIECZNY ZAMIAR
Prosta
ilustracja może wyjaśnić, jak ludzka wolność może współistnieć z Bożą
suwerenną wszechwiedzą. Wyobraźmy sobie pełen pasażerów statek, który jest
gotowy, by odpłynąć do miejsca przeznaczenia znanego tylko kapitanowi.
Statkiem przemierzającym ocean dowodzi kapitan. On zna port przeznaczenia
i trasę, jaką należy przemierzyć. Jednocześnie pasażerowie na pokładzie
mogą zachowywać się i poruszać według swojej woli, mając dostateczną
swobodę. Władza kapitana nad statkiem nie zakłóca względnej wolności
pasażerów. W ten sposób statek historii płynie pod Bożym kierownictwem,
choć każdy człowiek ma dostateczną wolność, by podejmować osobiste
decyzje.
Opatrzność
może wykorzystać jakąkolwiek z możliwości, by pokierować następstwem
wydarzeń stosownie do niebiańskiego planu. Ta Boża opatrzność jest
świadomie dyskretna, aby nie tłumić ludzkiej wolności z jednej strony, a z
drugiej strony nie uchylać ludzkiej konieczności życia wiarą. Choć Boża
opatrzność nigdy nie narzuca się, jest tak wszechobecna jak powietrze,
którym oddychamy.
Są
oczywiście historycy, którzy nie skłaniają się ani ku determinizmowi, ani
opatrznościowej wizji historii. Postawieni przed bezspornymi faktami,
które ich zaskakują, odwołują się do „szczęśliwego zbiegu okoliczności”.
Jednak dla historyka wyjaśnianie czegokolwiek za pomocą zbiegu
okoliczności jest czymś w rodzaju wyznania, że tak naprawdę
nic nie ma logicznej przyczyny.
„Gdybanie” w
dziedzinie historii jest dopuszczalne jedynie w celu podkreślenia elementu
przypadkowości w historii. Czasami wydarzenia
wydają się przypadkowe. Gdyby rankiem przed bitwą pod Waterloo nie padał
deszcz, artyleria Napoleona mogłaby dokonać właściwego manewru, a losy
bitwy potoczyłyby się zupełnie inaczej. Chrześcijanin upatruje
„opatrzności” tam, gdzie inni widzą „traf” czy „przypadek” i dowodzi, że
Boża opatrzność działa, by tak pokierować zdarzeniami i decyzjami, aby
osiągnąć najlepsze rezultaty zbieżne z Bożym planem.
Pewien
historyk trafnie podsumował chrześcijański pogląd: „Gdzie materialiści
widzą tylko ślepe reakcje, chrześcijanin będzie widział opatrznościowe
procesy, gdzie racjonaliści widzą tylko dowody postępu, on będzie widział
opatrzność — Boże zamierzenie zarówno w świadomych decyzjach, jak i
przypadkowych zdarzeniach historii, zamiarach częściowo jawnych, i
częściowo zakrytych, przeznaczeniu, które jest religijne w najgłębszym
znaczeniu tego słowa, i w którym ludzka wolność i Boże prowadzenie
uzupełniają się wzajemnie w tajemniczy sposób”.
PRZYPISY:
1. Ellen G. White, Wychowanie, Warszawa 1992, s. 122.
2. Tamże, s. 124.
3. Tamże, s. 122.
4. Ellen G. White, Życie Jezusa, Warszawa 1985, s. 32.
|
|